Często od ciasta kruchego czy drożdżowego zostają mi białka, wlewam je wtedy do pojemniczka na żywność i zamrażam. Gdy robię kolejne ciasto z żółtkami to białka dolewam do pojemniczka. Gdy uzbiera mi się już 7-8 białek piekę bezy albo tę babkę ... Ja osobiście lubię ją bardzo, na równi z babką karmelową, bo jest pyszna i długo zachowuje wilgoć.
Składniki na średnią formę do babki/ keksówkę 36 x 11,5 cm albo dwie małe foremki aluminiowe (takie jak do pasztetu):
400g mąki tortowej
400g mąki tortowej
7-8 białek
1 szklanka* cukru
250 g stopionego masła
¾ szklanki* ciepłego mleka
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
1 cukier waniliowy (ja daję domowy - 1 łyżkę)
otarta skórka z cytryny
sok z 1 cytryny
*szklanka ma 250 ml
Białka ubić na sztywną pianę (dodając szczyptę soli, aby ubiły się szybciej). Delikatnie wsypać cukier, cukier waniliowy i ubijać jeszcze 2-3 minuty. Wlać letnie, roztopione masło, mleko i powoli dodać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Dodać otartą skórkę cytrynową i sok. Dobrze połączyć składniki. Przelać do foremki z kominem, dużej keksówki albo do dwóch małych keksówek (takich jak do pasztetu).
Ja używam przeważnie dużej keksówki (36 x 11 cm) albo małych keksówek jednorazowych, które tak naprawdę wcale jednorazowe nie są, bo piekę w nich klika razy, a babka zachowuje wilgoć i nie wysycha tak jak w metalowych foremkach.
Wstawić do nagrzanego piekarnika, piec około 45 -60 minut w temperaturze 170 -180 stopni (góra - dół) do tzw. suchego patyczka.
Gdy babka ostygnie posypać cukrem pudrem albo polukrować.
Ps. Do babki można wsypać 1/2 szklanki suchego maku, albo bakalie. Ja osobiście lubię cytrynową, więc nic więcej do niej nie dodaję.
Ps. Podczas ostatniego pieczenia babki miałam w domu tylko 1 kostkę masła - 200 g i tyle dałam, babka wyszła bez problemów - puszysta i wilgotna.
Gdy babka ostygnie posypać cukrem pudrem albo polukrować.
Ps. Do babki można wsypać 1/2 szklanki suchego maku, albo bakalie. Ja osobiście lubię cytrynową, więc nic więcej do niej nie dodaję.
Ps. Podczas ostatniego pieczenia babki miałam w domu tylko 1 kostkę masła - 200 g i tyle dałam, babka wyszła bez problemów - puszysta i wilgotna.
Bardzo dobra babka, potwierdzam.
OdpowiedzUsuńMam parę białek od babki drożdżowej, więc mogę upiec ją znowu:).Ala
To dla tego jest taka biała? A z tych ośmiu żółtek to kogla-mogla będzie troszkę za dużo hihihi.. żartuję . Zrobię ją kiedyś. :))
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zainteresowała ta białkowa babka - ma dużo mniej tłuszczu, niż normalna i przy tym wygląda tak lekko.:)
OdpowiedzUsuńNo to może być dietetyczny hit Margarytko.:)
Na razie nie chce mi się liczyć kalorii, ale na oko wydaje się, że jest nieźle.:)
A Ty jutro trzymaj kciuki, bardzo proszę, bo PRZEZ CIEBIE mam zamiar zrobić coś, czego nigdy w życiu nie robiłam i naprawdę mi zależy, żeby to wyszło.:)
o widzisz a ja robię tiramisu czasem i zawsze mi zostają 4 białka i nie mam co z nimi robić :) no to już teraz mam ;DDD
OdpowiedzUsuńAlu, u mnie też jeszcze zalegają. Wszak po ilości pączków i faworków, które w tym roku usmażyłam zostało mi ich sporo. Nawet upieczenie puszki bezików specjalnie nie uszczupliło tych zasobów. Mój tata 9.04 ma urodziny, więc może machnę tort bezowy ;-))
OdpowiedzUsuńGrzesiu, jesteś królem spostrzegawczości ;-)) Zważywszy na to, że masło o tej porze roku też jest raczej białe to szału nie ma... ale mnie ten jasny kolor całkiem pasuje :-)
Lekka, mówisz hit dietetyczny? No masz... a ja byłam przekonana, że żadnego ciasta do kategorii "dietetyczne" zaliczyć się nie da ;-)
Dobra, trzymam mocno kciuki i liczę na "zeznania" w sprawie jak już będzie po wszystkim, bo pobudziłaś moją ciekawość... a jak to mówi Zielonooki - ja jestem "ciekawskie jajo";-)
Poluska, no widzisz jaki pomysł... w mojej kuchni nic się nie marnuje ;-)
OdpowiedzUsuńA ta babka wszystkim dookoła bardzo smakuje.
też czasami nie wiem co mam robić z białkami :) więc przepis sobie zapisuję, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńod kiedy wpadam do Ciebie to też mi się coraz mniej marnuje ;DDD
OdpowiedzUsuńZauberi - bezy albo babka z białek to zawsze jest dobre rozwiązanie dla zalegających białek ;-)
OdpowiedzUsuńPolly, cieszy mnie to ogromnie :-)
Proszę wypróbować również pieguska, jest też bardzo smacznym ciastem bez żółtek. Ala
OdpowiedzUsuńMargarytko,karnawał juz dawno mamy za sobą,a Ty jeszcze masz te białka,troszke dziwne,gdzie i jak je przechowujesz?,u mnie niewykorzystane przez tydzien( ląduja tam gdzie powinny, boje sie zatrucia)Twojemu Tatusiowi życze 100-lat życia !!!
OdpowiedzUsuńAlutka, napisałam o tym we wstępie - ja białka zamrażam :-) Nic się im nie dzieje, a po rozmrożeniu doskonale się nadają do pieczenia :-)
OdpowiedzUsuńAlu, zgadza się... piegusek też jest super :-)
OdpowiedzUsuńO key,tez tak będe robiła,widocznie nie doczytałam,myśle,że sie nie gniewasz?
OdpowiedzUsuńAlutka, no coś Ty, dlaczego miałabym się gniewać? Ja raczej do obrażalskich nie należę ;-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować, bo ciekawi mnie smak babki z takiej ilości białek. :)
OdpowiedzUsuńWczoraj piekłam sernik Tusi, ale niestety nie wyszedł idealny. :( Podejrzewam, że to przez mój patologiczny piekarnik. Skubaniec grzeje dużo mocniej z jednej strony i prawdopodobnie (choć mu tego nie udowodniłam) nagrzewa się bardziej, niż ma ustawione. :/ Sernik bardzo mocno i szybko wyrósł, oczywiście zaczął się przypiekać, więc ok. 30 min przed planowanym końcem pieczenia wyłączyłam grzanie, ale nie otwierałam w ogóle drzwiczek. I masz babo placek, w tym czasie całkowicie opadł. :( No, ale w smaku dobry, wymagający mogą jeść z zamkniętymi oczami. :P A jutro się chyba wezmę za karpatkę na Twój konkurs, to ciasto na szczęście zawsze mi wychodzi. :)
Pozdrawiam
P.S. Niesmialo przypominam o pasztecie. ;)
Pyszna jest niesłychanie :)Efka
OdpowiedzUsuńPaulinko, babka jest bardzo smaczna i taka "lekka". Nasza rodzinka bardzo ją lubi - ja oczywiście daję sporo cytryny i skórki, żeby była orzeźwiająca.
OdpowiedzUsuńA sernik Tusi piekłam dwa razy i zawsze było tak samo, wygląda więc na to, że Twój piekarnik sobie leci w kulki :-))
Przepis na pasztet już Mama pięknie napisała, muszę przepisać do komputera, ale zdjęcia dopiero przed samym świętami, bo nie mam miejsca w zamrażarce i nie będę wcześniej piec. Jeśli bardzo Ci zależy to mogę wcześniej podesłać Ci na maila ;-)
Efka, cieszę się ogromnie, że smakuje... ale najlepiej świadczy o tym fakt jej znikania :-)
Zaskoczyło mnie, że białka można mrozić i że potem można je ubić. Wykorzystam to.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie - nareszcie!
Martusiu, bez problemu się ubijają. Ostatnio z mrożonych robiłam beziki... zawsze mrożę, bo przeważnie nie chce mi się od razu ich wykorzystywać :-)
OdpowiedzUsuńO, to ja poproszę przepis na maila, mój adres znasz. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jak tylko przepiszę to podeślę :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, życie mi ratujesz.
OdpowiedzUsuńNo, może kubki smakowe i żołądek. ;)
U mnie w domu tylko Tata piekł pasztet...
Paulino, nie ma sprawy, proszę jeszcze tylko o chwilę cierpliwości, bo doba nie chce mi się rozciągnąć.
OdpowiedzUsuńOj bardzo mnie kusiła ta Twoja babka,więc postanowiłam pierwszy raz w życiu zamrozić białka. Faktycznie nic im się nie stało. W końcu z duszą na ramieniu (pamiętając,że nie wszystkim się udała)przystąpiłam do działania. Zrobiłam w dwóch keksówkach, więc wyszły mniejsze babeczki......ale są świetne!! I bez zakalca! :) Polecam wszystkim ten przepis! Bardzo dziękuję i czekam z niecierpliwością na kolejne smakołyki :):) Pozdrawiam serdecznie Kaśka
OdpowiedzUsuńKasiu, cieszę się bardzo, że baba nie okazała się wredna... bo faktycznie nie zawsze się udaje ;-)))
OdpowiedzUsuńAle warto ją piec, bo jest pyszna.
Margarytko, powiedz mi proszę jak wysokie jest prawdopodobieństwo wystąpienia zakalca w tym cieście? :) Mam zamrożonych 8 białek i zastanawiam się, czy nie spróbować upiec tej babki. Jednak ostatnio jak robiłam zebrę wyszedł mi zakalec jak byk i od tego czasu stronię od pieczenia babek :)
OdpowiedzUsuńW jakiej keksówce robisz tą babkę z 7-8 białek? W dużej czy średniej?
Nikko, jeśli o mnie chodzi to prawdopodobieństwo zakalca jest nikłe - ale po wpisach na poprzednim blogu wiem, że się zdarza. Ja chyba nie miałam takiego przypadku, a piekę tę babkę bardzo często.
OdpowiedzUsuńPiekę ją przeważnie w dwóch mniejszych keksówkach albo jednej dużej. Ciasta nie powinno być w foremce więcej niż 2/3 wysokości.
ech... babkę zrobiłam i niestety wyszła mi z lekkim zakalcem ;/ chyba mi odszedł talent do robienia babek :)
OdpowiedzUsuńW sobotę piekłam sernik, wyszedł mi idealny, puszysty, w ogóle nie opadł.
Naprawdę zachodzę o głowę co robię nie tak przy robieniu babki. Składniki łączę stopniowo, dobrze mieszam. To druga babka w ostatnim czasie, która mi wyszła zakalcowata. Wcześniej piekłam je bez problemu. Inne ciasta wychodzą, więc nie jest to wina mojego piekarnika. ech... ;/
Nikko, a może za bardzo się starasz? Ja do tej babki dobrze ubijam tylko białka, a potem już bez specjalnych ceregieli :-))
OdpowiedzUsuńBabki bywają kapryśne, ale taka już ich natura. Mnie akurat wychodzą, ale znam kilka osób, które babki omijają wielkim łukiem :-)
Nie wiem Margarytko, kompletnie nie wiem co robię źle ;/ jakaś przyczyna tego "fenomenu" musi być.
OdpowiedzUsuńChyba zwyczajnie bedę musiała dołączyć do grona tych osób, które babki omijają szerokim łukiem :)
Nikko, zawsze mam dylemat, gdy ktoś mnie pyta, co zrobił źle - nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć. Sama sobie je zadajesz i nijak odpowiedzi nie znajdujesz :-) Ale ja bym na Twoim miejscu tak łatwo z babek nie rezygnowała :-)
OdpowiedzUsuńNo i prawda! Ta baba jest wredna! Piekłam ją już kiedyś i była pyszna, ale teraz wyszła mi z zakalcem :(. W piekarniku naprawdę pięknie wyrosła i nawet pękła przez środek....ale po wyłączeniu pieca niestety padła. Sama nie wiem dlaczego.... Ale się wściekłam!Zakalca to ja ze 100 lat u siebie nie widziałam! Pozdrawiam Kaśka
OdpowiedzUsuńKasiu, a nie mówiłam, że bywa kapryśna :-)) Ale powiem Ci, że w pierwszej chwili gdy przeczytałam komentarz w mailu się zatrwożyłam, bo myślałam, że to ja jestem wredna baba ;-)) Dopiero jak zaczęłam czytać dalej to się uśmiałam.
OdpowiedzUsuńMam jednak nadzieję, że się nie zniechęcisz, bo pamiętam jak pisałaś, że wyszła Ci pięknie i smakowała. I udowodnisz wredniej babie, że jej kaprysy nie mają z Tobą szans.
I powiem Ci, że do dziś nie wiem co jest tajemnicą tego, czy się udaje czy nie - zawsze uważałam, że to dobrze ubite białka to 70% sukcesu.
Ja naprawdę dużo piekę i też nie potrafię powiedzieć w 100% od czego powstaje zakalec. Kiedyś wydawało mi się,że powodem jest zbyt rzadkie ciasto. I do tej pory tego się trzymałam. Czy białka..?...nie wiem....w niektórych babkach ubijam całe jajka i problemu nie było :). No to było świetne rozwiązanie dla białek, które czasami mi zostają. Może jeszcze kiedyś do niej wrócę, a jak nie to będą jedli kokosanki (bo za bezami nie przepadają). Kaśka
OdpowiedzUsuńKasiu, ja z tej baby z pewnością nie zrezygnuję, bo bardzo ją lubię... Ale pocieszę Cię, że mój bratanek najbardziej lubi ciasta z zakalcem. Przeważnie dowiaduję się, że ciasto mi nie wyszło, bo nie ma zakalca ;-)))
OdpowiedzUsuńU mnie też się nikt nie skarży, ale mnie to denerwuje! Niestety jestem perfekcjonistką i to drobiazgową :(. Hmm...ale białka też miałam dobrze ubite....jeszcze pomyślę :). Za to mam pyszne sałatki szwedzkie w słoiczkach:)!! Wprawdzie ogórki są jak mgiełka, ale w smaku pycha! Pozdrawiam serdecznie! Kaśka
OdpowiedzUsuńKasiu, mnie do perfekcjonistki bardzo daleko, więc nawet jeśli by mi się zakalec zdarzył pewnie bym się nie zniechęciła :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że sałatka się udała :-)
Robiłam tą babkę cztery razy-pierwsza z minimalnym ,druga z mega zakalcem, poczytałam Twoje rady Margarytko i stwierdziłam,że zbytnio przykładałam do się do mieszania składników po ubiciu białek.Teraz po prostu staram się,aby mąka była równomiernie rozprowadzona(mieszam szpatułka) i babka wychodzi puszysta i wilgotna,dodaję jedynie rodzynki bo tak lubimy.Więc naprawdę nie ma się co zniechęcać bo dla mnie to najsmaczniejszy sposób na wykorzystanie białek.Pozdrawiam.Beata
OdpowiedzUsuńBeato, jestem pod wrażeniem wytrwałości. Cieszę się, że się nie poddałaś. Dokładnie o to chodzi, aby mąka była dobrze połączana. Długie mieszanie wcale nie jest konieczne.
UsuńA pewnie, że z rodzynkami może być :-)
Tydzień temu robiłam pierwszy raz z mrożonych białek - była rewelacyjna i jak na brak żółtek bardzo żółta!! Tylko zamiast masła dałam olej. Dzisiaj piekę drugi raz (tym razem ze świeżych) i bardzo mi zależy by była idealna- ma jechać w podróż do potencjalnych teściów ;)Faktycznie, przy pierwszej babce nie miałam czasu i bardzo szybko, bez zbędnych ceregieli ją robiłam, a dzisiaj niestety się starałam.Zobaczymy co z tego wyjdzie. Nadgorliwość gorsza od faszyzmu tyczy się zdaje się każdej dziedziny życia.
OdpowiedzUsuńNo to trzymam mocno kciuki, żeby ta kapryśna baba się pięknie udała. W końcu na gościnnych występach nie może wyglądać byle jak :-)
UsuńDla babki nie ma znaczenia, czy białka są świeże czy mrożone - robię z jednych i drugich :-)
Powiem Ci, że im mniej się staram tym lepsze dania robię :-)
Babka bardzo dobra, taka wilgotna zamiast masła dodalam olej a skórki z cytryny juz nie a żałuję bo brakuje mi troszkę bardziej wyrazistego smaku ale mimo to babka na piątkę:) Ewa
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto dodać sok z cytryny, wtedy babka nabiera charakteru :-)
UsuńWykorzystuję wczorajsze białka i robię babkę. Te 170-180 st. to w termoobiegu?
OdpowiedzUsuńRenata I.
Góra - dół, bez termoobiegu.
UsuńAleż ta babka wyszła pyszna, dwa podejścia z moją Zuzią zrobiłyśmy i już prawie pół nie ma :)
UsuńPierwszy raz i taki udany aż jestem z siebie dumna!
Wlasnie sie piecze :) juz sie nie moge doczekac :) Monika L.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się ładnie upiekła? Bo to kapryśna baba bywa :-)
UsuńBabka w piekarniku! Nie miałam cytryny, więc zastąpiłam ją pomarańczą! Pięknie pachnie:)
OdpowiedzUsuńaga bzowy
Udała się?
UsuńOj tak! Udała się:) Była przepyszna, zniknęła bardzo szybko!
Usuńab
Super, bardzo się cieszę :-)
UsuńDzien Dobry
OdpowiedzUsuńPani Margarytko bardzo sie starłam przy tej babce i białka były na sztywno ubite ale co z tego jak koncowy efekt mizerny - wyszedl mi zakalec. Chyba więcej juz nie powtórzę tej babeczki. Pani babeczka ma pęcherzyki powietrza w środku co widac gołym okiem piękna a moja niestety zbita i cięzka nawet nie wiem co mogłam źle zrobić :(. Za to serniczki z Pani strony wychodzą mi smaczne i okazałe :).
pozdrawiam serdecznie
Anita
Może starałaś się za bardzo :-) Babki bywają kapryśne. Nie można ich za długo mieszać, bo wtedy nie są puszyste.
UsuńPiekę tę babkę bardzo często, bo ciągle zostają mi białka, więc albo bezy albo właśnie ta babka. Jeszcze zakalca w niej nie miałam, czasem wychodzi bardziej puszysta, czasem mniej, ale zawsze bez zakalca.
Dzisiaj było moje trzecie podejście do tej babki. Pierwsza wyszła przecudnej urody, puszysta i pyszna. Druga niestety już była z zakalcem i trochę się zniechęciłam, no ale piekłam ostatnio dużo drożdżowego i zostały mi białka. Za bezą nie przepadamy, no to mąż namówił mnie na kolejne podejście. I co? I połowy już nie ma. Pycha wyszła. Więc nie wiem jak to się stało, że poprzednio miałam zakalec.
OdpowiedzUsuńElu, prawdę powiedziawszy ja też nie mam pojęcia. Ale baby podobno tak mają, że bywają kapryśne ;-) Cieszę się, że mimo wszystko się nie poddałaś i dałaś babce szansę :-)
UsuńBardzo ciekawe przepisy,Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiam.
UsuńZrobiłam i ... taki zakalec jeszcze nigdy mi nie wyszedł :D:D ehh, a tak pięknie urosła ta babka :) No nic spróbuję jeszcze raz jak mi się białek uzbiera, bo u nas takie babki najszybciej schodzą (no i szarlotka na kruchym ;) )
OdpowiedzUsuńBaby bywają wredne. Mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej ;-)
UsuńMoja bratowa też ostatnio miała w niej zakalec i zastanawiałam się jak ona to zrobiła. A tak pięknie baba wyrosła i taka ładna była.
Prawdę powiedziawszy nie wiem dlaczego tak się z babkami dzieje, wiele osób narzeka, że nie umie ich piec, bo robią się zakalce. Ja uwielbiam tę babę na białkach, szybko się robi i zawsze mi wychodzi.
Droga Margarytko,ta babka jest bardzo wilgotna i wręcz przepyszna :) Korzystałam już z kilku Twoich przepisów,są świetne.Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńhttp://przyjemnosczpieczenia.blogspot.com/2015/12/babka-z-biaek.html
Cieszę się, że smakowała, a przepis się przydał.
UsuńPiekłam ją kiedyś i wyszła idealnie, na następny raz totalna klapa, nie upiekła się, nie wiem kompletnie czemu :( dzisiaj podejmuję kolejną próbę :) Będzie z sokiem z pomarańczy
OdpowiedzUsuńKasiu, bo baby to kapryśne bestie. Ale zauważyłam, że im mniej się przy nich staram, tym lepsze wychodzą :-) Tu ważne jest dobre ubicie białek. A resztę to już robię tak trochę na odczepnego i zawsze wychodzi.
UsuńUdała się! Polałam ją polewą czekoladową, wyrosła duuża baba a dałam jej do dużej formy z kominkiem. Mąkę przesiewałam i mieszałam już ręcznie jak biszkopt delikatnie, nic nie klapnęło. Wtedy chyba musiałam coś pokręcić.
OdpowiedzUsuńKasiu, super, że baba udana, a Ty zadowolona.
UsuńPozdrawiam ciepło.
No Margaryt! Babka w piekarniku :P Narobiłam 2 litry ajerkoniaku więc miałam desperacko dużo białek heheh mam pytanko.. czy ta babka będzie dobra 2-3 dni po upieczeniu? Dam znać czy wyszła mega :P Pewnie tak!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w środku fajnie się wypiekła, bo to kapryśne babsko jest :-) Tak, ona długo zachowuje świeżość, jest wilgotna.
UsuńPozdrawiam.
Masz rację :( Kapryśna. Otworzyłam piekarnik aby się nacieszyć bo tak rosła i rosła... no i co? opadła i zrobił się zakalec. No nic..mam jeszcze dużo białek ;>
UsuńOch, strasznie mi przykro, że zakalcowata. Powiem tak - przy kolejnej się nie staraj za bardzo... mam nadzieję, że się uda :-)
UsuńI nawet przetrzymaj chwilę dłużej w piekarniku (bo piekarnik piekarnikowi nierówny - ja w moim starym piekłam wszystko jak jest w przepisach, a od stycznia mam nowy innej firmy i już muszę trochę czas wydłużać).