Szparagi... Zawsze, gdy się pojawiają na targu przywołują wspomnienia dzieciństwa.
Mój dziadek uprawiał szparagi. Do dziś pamiętam usypane kopczyki i wykład dziadka, że trzeba pilnować, aby były dobrze przysypane, bo jak dostaną słońca zrobią się różowe i będą gorzkie. Wszystko, co wiem o szparagach wiem od dziadków. W sezonie zawsze jadło się u nas w domu szparagi i to pod różnymi postaciami.
Okazuje się, że wiele osób nie zna smaku szparagów – ostatnio, gdy kupowałam na targu białe szparagi zaczepiła mnie pewna pani z pytaniem co się z „tym” robi? Żałuję, że sezon na szparagi jest taki krótki, bo przepisów jest wiele i chętnie bym je wypróbowała. Ja najbardziej lubię ugotowane szparagi polane masełkiem z bułką tartą - takie robię zawsze na rozpoczęcie sezonu szparagowego... a potem to już jest pełne szaleństwo.
Same szparagi są warzywem niskokalorycznym, ale też dosyć jałowym, więc potrzebują dodatków. Lubię szparagi zapiekane z szynką w sosie holenderskim czy szparagi z ostrym sosem serowym, risotto ze szparagami, sałatkę z wędzonym kurczakiem i szparagami... ale nade wszystko kremy ze szparagów, które w sezonie gotuję dwa razy w tygodniu i mogę jeść na śniadanie, obiad i kolację.
Szparagi zawsze wybieram starannie pamiętając o tym, że nie powinny być zaróżowione. No i czym są grubsze tym smaczniejsze... Szparagi twardnieją od dołu, ale dopiero po wycięciu i właśnie to te cienkie drewnieją najszybciej, przez to są łykowate i niesmaczne.
Białe szparagi obieram, zielone niekoniecznie...Moja babcia obierki ze szparagów wykorzystywała do gotowania wywaru do kremu ze szparagów, mnie się nie chciało kiedyś w to bawić, ale teraz również to praktykuję..
Kremów ze szparagów robię wiele. Czasem dodaję marchewkę i jest bardziej żółty, czasem wrzucam garść brokułów i wychodzi delikatnie zielony... ale najbardziej lubię ten dzisiejszy imbirowy – aromatyczny i doskonały.
Składniki na 4 bulionówki
1,2 litra bulionu (u mnie ugotowany drobiowy z dużą ilością warzyw i obierkami ze szparagów)
750 g obranych białych szparagów (obierki wykorzystałam do bulionu)
2 cebulki szalotki albo jedna nieduża biała
1 czubata łyżeczka ghe (klarowanego masła)
1 duży ziemniak
100 ml słodkiej śmietanki (może być kremówka albo 18 %)
1 łyżeczka startego świeżego imbiru
1 łyżeczka cukru
szczypta gałki muszkatołowej
sól, pieprz
Do podania (do wyboru)
prażone płatki migdałów
grzanka z twarożkiem i wędzonym łososiem
groszek ptysiowy
grzanki ziołowe (ale nie czosnkowe, bo zabiją delikatny smak zupy)
Do podania (do wyboru)
prażone płatki migdałów
grzanka z twarożkiem i wędzonym łososiem
groszek ptysiowy
grzanki ziołowe (ale nie czosnkowe, bo zabiją delikatny smak zupy)
Szparagi obrać zaczynając od miejsca pod główką do samego dołu. Zdrewniałe końcówki usunąć. Obrane szparagi pokroić w kawałki (główki można odłożyć i osobo ugotować w wodzie z solą i cukrem, a potem w całości dodać je do kremu). Cebulki obrać i pokroić w drobną kostkę. Ziemniaka obrać i pokroić w grubą kostkę.
Na dużej patelni rozgrzać ghe, wrzucić pokrojoną cebulkę i delikatnie ją zeszklić (nie przypalić bo będzie gorzka), dodać pokrojone szparagi, podsmażyć około 1 minuty, wlać 4 łyżki bulionu i dusić 5 minut.
Bulion zagotować, włożyć ziemniaka a gdy będzie na pół miękki dodać podsmażone szparagi z cebulką. Gotować razem jeszcze 5 minut.
Gdy warzywa będą miękkie zmiksować je, dodać starty imbir i 1 łyżeczkę cukru. Doprawić solą, pieprzem i szczyptą gałki muszkatołowej. Na samym końcu wlać słodką śmietanę (najpierw do śmietany wlewam trochę zupy, hartuję ją, a potem dodaję całość do zupy).
Jeśli główki gotowane były osobno to dołożyć po kilka do każdej bulionówki/miseczki/talerza. Świetnie smakuje z dodatkiem uprażonych płatków migdałowych i grzanki z twarożkiem i wędzonym łosiem. Doskonale pasuje również groszek ptysiowy albo małe grzanki... choć mnie nie potrzeba nic.
A jutro zrobię risotto ze szparagami... trzeba korzystać z tych majowych smakołyków.
O widzisz, a ja nie wiedziałam, że im grubsze, tym lepsze - byłam przekonana, że jest akurat odwrotnie.;)))
OdpowiedzUsuńTaki szparagowy krem wydaje mi najelegantszą formą szparagów - taką ich górną półką - na pewno smakował wybornie.:) I już jestem ciekawa Twojego risotta.:)
Lekka, bo to chyba jest właśnie taka zupa z królewskiego stołu - osobiście uwielbiam i szczerze polecam. Nutka imbiru nadaje jej charakteru jeszcze bardziej wytwornego, a ziemniak sprawia, że jest bardzo kremowa i niesamowicie sycąca... i ma jeszcze jedną zaletę - podana w bulionówce jest do ostatniej łyżki gorąca (nie lubię zimnych zup)
OdpowiedzUsuńRobiłam już Twój krem szparagowy ze starego bloga, ten z marchewką. Uwielbiam go, bo jest bardzo prosty i pyszny. Ale ten mnie zaciekawił jeszcze bardziej i z pewnością lada dzień go przetestuję.
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię szparagi, choć jem dopiero od pewnego czasu.
Witam po przerwie! Czytałam, że fajnie udał się urlop, że pogoda dopisała i ogólnie było bosko.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wypoczęłaś i naładowałaś akumulatorki.
Ja podczas Twojej nieobecności trochę mniej siedziałam przy komputerze, mniej gotowałam, ale za to ciągle biegam na grille i imprezy:)
Twoja wersja zupki szparagowej jest bardzo ciekawa, bo z dodatkiem imbiru. Z imbirem gotuję krem z marchewki, jest bardzo dobry. Kłącze imbiru znacznie podnosi walory potraw, przynajmniej dla mnie. Pozdrawiam Ala
Dorotko, ja też lubię ten z marchewką, ale polecam Ci też ten. Jestem ciekawa jak będzie smakował i jak wypadnie porównanie z tym już wypróbowanym. Daj znać :-)))
OdpowiedzUsuńAlu, tak urlop był udany i naprawdę fajny. Tylko ten powrót do pracy jakiś taki nie w porę :-))) I dziwnie mi bez Zielonookiego, który też niestety do pracy wrócić musiał... przez ten czas przywykłam do jego obecności przez 24 godziny. I dobrze mi z tym było.
A wiesz, że ja jeszcze w tym roku nie grillowałam? Jakoś nie było okazji, ale pewnie niebawem się pojawi ;-))
O, do marchewkowego kremu nie dodawałam imbiru, muszę spróbować. Dodaję go jeszcze do kalafiorowej, bo kalafior - podobnie jak szparagi wymaga wzbogacenia smakowego.
Margarytko, ciekawych rzeczy dowiedziałam się z Twojej notki. Dotychczas zawsze wybierałam cienkie szparagi, bo wydawało mi się, że to właśnie one będą smaczniejsze od grubych.
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi smaku na zupę-krem ze szparagów. Dziś kupiłam dwa pęczki i jutro będzie zupa.
Krem ze szparagów jest pyszny, ale jeszcze nie próbowałam takiego z dodatkiem imbiru (do nadrobienia:) - też żałuję że sezon szparagowy trwa tak krótko:/
OdpowiedzUsuńSzukam inspiracji szparagowych, bo sama słabo znam to warzywo i czas to zmienić. Ta zupka brzmi intrygująco - zwłaszcza dla fanki imbiru :)
OdpowiedzUsuńNapisz, proszę jak robisz sałatkę ze szparagami i kurczakiem wędzonym.Ala
OdpowiedzUsuńHaniu, ja zawsze wybieram takie średnio grube - cienkie często są suche, bo miały za mało wody, a te bardzo grube bywają puste w środku. Najbezpieczniej kupować takie średnio grube :-)) A krem polecam, bo dla mnie jest cudowny.
OdpowiedzUsuńGoh, jeśli lubisz imbir to spróbuj - w takim połączeniu szparagi zyskują.
Tu-tusia, szczerze polecam, bo i zdrowe i pyszne to warzywo ;-)
Alu, do sałatki daję 2 - 3 wędzone udka kurczaka (bez skóry), pęczek ugotowanych szparagów (najlepiej zielonych, ale białe też mogą być), puszkę ananasa, 5 jajek ugotowanych na twardo i pół szklanki rodzynków albo orzechów włoskich czy uprażony słonecznik. Robię sos majonezowo - jogurtowy, doprawiam solą, pieprzem i gotowe :-) Z sałatkami kombinuję i czasem wrzucam jeszcze puszkę kukurydzy czy czerwonej fasoli ( fajnie się komponuje z orzechami). Tu twórczość radosna jest nieograniczona.
Dzięki za ekspresową odpowiedź,
OdpowiedzUsuńbardzo fajny pomysł. Ja kiedyś robiłam sałatkę ze szparagami i jajkami w pucharkach od lodów.
Chyba skorzystam z Twojego pomysłu, bo w sobotę znowu organizuję przyjęcie grillowe, a coś nowego zawsze mieć lubię:)
Szparagi również uwielbiam i kupuję od niepamiętnych czasów. Kiedyś były bardzo drogie, ale dla mnie zawsze jedzenie było ważne, więc wolałam kupić coś co lubię, niż nową kieckę. Ala
Ja,ja się przyznaję,że szparagów w życiu swoim dość długim nie jadłam :-(,nie wiem dlaczego, ale kojarzyłam smak z moją ukochaną fasolką szparagową,który na pewno nijak nie pasuje:-)Na pewno spróbuję.Efka
OdpowiedzUsuńJadłam już taki krem ze szparagów, był pyszny. Może tylko bez imbirowej nutki ..., ale z grzankami
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Alu, no i moja odpowiedź na Twój komentarz zniknęła... buuuu... ale zdążyłaś przeczytać i to najważniejsze...
OdpowiedzUsuńJaGo, imbirowa nutka pasuje tu doskonale :-)
Zgodnie z Twoją radą kupiłam grubsze szparagi no i muszę przyznać, że faktycznie są lepsze od tych cienkich!:) Byłam zaskoczona, bo nie przypuszczałam, że coś może być lepsze od czegoś doskonałego.;) A tu proszę!:)
OdpowiedzUsuńDzięki.:)
Zrobiłam. Pycha :)
OdpowiedzUsuńNawet moja siostra, która nie lubi kremów się zajadała :) Pozwolę sobie niedługo u siebie ją zaprezentować.
Pozdrawiam!
Lekka, a jednak babcine rady na coś się przydają ;-))) Zawsze sięgam po te grubsze (a właściwie średnio grube)... właśnie dziś opędzlowałam kolejny pęczek - prosto z parowaru z łyżeczką masła :-)
OdpowiedzUsuńTu-tusiu, cieszę się, że smakowała :-) Ja zupełnie inaczej niż Twoja siostra - uwielbiam kremowe zupy.
Właśnie zrobiłam...pychotka:)
OdpowiedzUsuńJest mi niezmiernie miło sięgać po raz kolejny po Pani przepisy.
Przeważnie drukuję,wpinam do "swojej"książki z przepisami i nawet nie zostawiam komentarza.Ale dziś mam sporo czasu więc piszę-genialna zupa krem,rissoto także wyśmienite-gościło u mnie w ubiegłą sobotę.
Pozdrawiam serdecznie!
Anita
Miło mi, że dałaś się skusić i cieszę się, że krem smakował.
UsuńFajnie, że przepisy się przydają, a komentarz po zrobieniu oczywiście nie jest konieczny, ale mile widziany :-) Dobrze wiedzieć, czy coś co ja lubię smakuje też innym :-)
Pozdrawiam.