Kochani, mam dla Was nowy konkurs z dobrze znaną marką Activia:
„Uwolnij swój brzuch, uwolnij siebie”
„Uwolnij swój brzuch, uwolnij siebie”
Od rana do wieczora wiele z nas funkcjonuje na najwyższych obrotach (ja też). W pracy i w domu towarzyszy nam często stres, odżywiamy się niezdrowo i nieregularnie, jesteśmy zabiegane, nie mamy czasy na odpoczynek – tak coraz częściej wygląda życie współczesnej kobiety. Efekt? Problemy z trawieniem, wzdęcia, zaparcia, złe samopoczucie i przede wszystkim błędne przekonanie, że nie ma na to żadnej metody.
Celem kampanii prowadzonej przez markę Activia jest przekonanie nas - kobiet, że możemy znowu poczuć się szczęśliwe i lekkie a regularne jedzenie Activii pomaga „uwolnić brzuch i uwolnić siebie. Program ma zjednoczyć kobiety, a także zachęcić je do tego, by podzieliły się swoją historią uwolnienia. Każda kobieta czasami odczuwa ten balon w brzuchu. Mając uczucie wzdęcia trudno jest w pełni korzystać z życia i cieszyć się każdą chwilą...
Celem kampanii prowadzonej przez markę Activia jest przekonanie nas - kobiet, że możemy znowu poczuć się szczęśliwe i lekkie a regularne jedzenie Activii pomaga „uwolnić brzuch i uwolnić siebie. Program ma zjednoczyć kobiety, a także zachęcić je do tego, by podzieliły się swoją historią uwolnienia. Każda kobieta czasami odczuwa ten balon w brzuchu. Mając uczucie wzdęcia trudno jest w pełni korzystać z życia i cieszyć się każdą chwilą...
Być może są takie kobiety, które nie miewają problemów trawiennych... ale życie pokazuje, że wiele z nas jednak się z tym boryka, choć niekoniecznie się do tego przyznaje. Dla mnie osobiście problem jest zmiana klimatu, wyjazd – choćby na drugi koniec Polski do teściowej czy na urlop - wtedy doskonale sprawdza się butelka Aktivii... pozwala cieszyć mi się wolnym czasem i w pełni zrelaksować.
I w związku z programem mam dla Was konkurs:
Konkurs trwa od 13 – 19 czerwca 2011 r.
Zadaniem konkursowym jest zamieszczenie w poniższym widgecie odpowiedzi (maksymalnie 1800 znaków) na pytanie konkursowe:
„Pomyśl co sprawia Ci przyjemność, jakie są Twoje pasje i jak dotąd w ich realizacji przeszkadzały Ci kłopoty trawienne. Napisz, co zmieniło się po wypróbowaniu Activii, jak się teraz czujesz”
„Pomyśl co sprawia Ci przyjemność, jakie są Twoje pasje i jak dotąd w ich realizacji przeszkadzały Ci kłopoty trawienne. Napisz, co zmieniło się po wypróbowaniu Activii, jak się teraz czujesz”
Nagroda to bon na zakupy o wartości 100 złotych do H&M albo do ZARY – wg wyboru zwycięzcy, ufundowany przez firmę DANONE.
Zgłoszenia konkursowe zamieszczone w widgecie na moim blogu, wezmą również udział w konkursie organizowanym na stronie www.activia.pl, w którym do wygrania są weekendy w renomowanym ośrodku SPA – jest więc o co powalczyć.
Zwycięzcę konkursu wybiorę ja... ale gdybym miała z tym problem to mogę liczyć na fachowe oko zespołu Activii ;-)
Wszystkie dodatkowe dane dotyczące konkursy można znaleźć w REGULAMINIE, który dobrze przeczytać przez przystąpieniem do konkursu.
Podobny konkurs będzie toczył się na 19 innych blogach – udział można wziąć tylko na jednym blogu...
Tak więc do północy w niedzielę jest czas na to, aby rozwinąć się twórczo i powalczyć o nagrodę – kupon na zakupy a może i weekend w SPA. Do odważnych świat należy... zapraszam więc do udziału w konkursie.
Szkoda, że poszłaś w komercję.
OdpowiedzUsuńJa przepraszam, że się „wcinam”, ale jeśli nawet komercja, to co? Wiele osób marzy o zarabianiu na swej pasji, a praca żadna nie hańbi. Akurat konkurs jest raczej nie dla mnie, bo jakoś nie wyobrażam sobie pisania o takich dość trywialnych sprawach, zwłaszcza, że żadne wzdęcie nie jest mi w stanie w niczym przeszkodzić, ale to chyba dobrze, że blog Margarytki doczekał się zasłużonego uznania i zaistnienia na szerszym forum.
OdpowiedzUsuńPewnie byłabym w stanie stworzyć wierszyk o tym, jak to się czasem człowiek i na tydzień „zakorkuje” na przykład na zjeździe studentów zaocznych, ale nie byłby to zbyt grzeczny utwór:).
...O kurczę, Asiu, z tymi studiami... Wiesz, rusza mi wyobraźnia... Nie obiecuję, ale jak mi co odbije, to może wezmę udział w tym konkursie. Chi, chi!
Szkoda, Anonimowy, że nawet nie masz odwagi się podpisać, wyrażając swoje zdanie... Sądzę, że to super sprawa, że autorka bloga ma możliwość nie tylko raczyć nas super przepisami, ale jeszcze organizować konkursy z nagrodami - nie chcesz, to nie musisz brać w nich udziału, prawda?
OdpowiedzUsuńA ja mam zamiar wziąść udział:) Tylko najpierwsz muszę znaleźć chwilkę wolnego czasu.. dobrze, że konkurs trwa kilka dni:)
OdpowiedzUsuńAnonimowy... skoro komercją jest danie szansy na zdobycie nagrody to niech i tak będzie...
OdpowiedzUsuńMartuś, dziękuję za dobre słowo. Zastanawiałam się, gdy mi zaproponowano zorganizowanie konkursu, ale skoro jedna z Was może wygrać kupon na zakupy to dlaczego miałabym Was tej szansy pozbawiać? I bardzo bym chciała, abyś wzięła udział - jeśli tylko coś chodzi Ci po głowie to zapraszam, bo jak sama widzisz wielu chętnych nie ma, więc szansa na nagrodzę spora :-) I nie musi być "grzecznie" :-) A do niedzieli sporo czasu.
A jeśli chodzi o zarabianie na pasji to pewnie jeszcze długo nie będzie z tego dużych pieniędzy - raczej są to produkty, które dostajemy do testowania, albo tak jak w przypadku kawy dokładnie taki sam zestaw jak dla pięciu nagrodzonych osób.
Xymeno, niestety tak często bywa, że ludziom brakuje odwagi do podpisania się pod swoimi słowami. Dziękuję Ci za ciepłe słowa.
Ja naprawdę staram się rozważnie przebierać oferty, których każdego dnia dostaję wiele... w zasadzie codziennie mogłabym coś testować... wybieram to, co uznaję za przydatne. A jeśli dla kogoś to komercja to cóż ja poradzę? Zawsze może skorzystać z czerwonego krzyżyka w prawym górnym rogu :)
Moniko, ale mnie zaskoczyłaś - bardzo się cieszę, że masz ochotę na udział w konkursie... a do niedzieli jeszcze trochę czasu jest :-)
oooooooo znowu konkursik ;DDD pomyślimy ... pomyślimy ...
OdpowiedzUsuńPolly... jak można to dlaczego nie skorzystać :-) Myśl :)
OdpowiedzUsuńOj, zawiodłam się na Pani, bardzo się zawiodłam... Nie dość, że komercja, to jeszcze konkurs z ZAPARCIAMI w tle (WTF?!). Szkoda, bo tak lubiłam tego bloga... :(
OdpowiedzUsuńJoasia
Margarytko, kusząca ta nagroda, ale nie miewam problemów trawiennych, więc nawet nie umiałabym nic wymyślić.
OdpowiedzUsuńI jeszcze słówko do Joasi: życzę Ci więcej dystansu do siebie i do innych. Na blogach jest wiele reklam sponsorów i nie widzę w tym niczego niestosownego. I w sumie dziwię się trochę Margarytce, że też z tego nie korzysta. Ma tak świetnego bloga, że powinna na tym zarabiać i tego jej życzę, bo wkłada w to wiele pracy.
A jeśli Ty po jednej notce, która nie jest po Twojej myśli piszesz o zawodzie to Twój problem a nie autorki bloga.
Joasiu, masz prawo do własnego zdania. Mnie też nie zawsze wszystko się podoba.
OdpowiedzUsuńDorotko, rozumiem, ale jeśli będziesz miała ochotę na kupon to do niedzieli masz czas ;-))
Dziękuję za dobre słowo... a nad reklamami ciągle się zastanawiam, choć propozycji nie brakuje.
A Joasia... no cóż, ma prawo do własnego zdania, chyba nie ma czego komentować.
Pozdrawiam ciepło.
dobra no to próbujemy :)
OdpowiedzUsuńMoja historia wiąże się z ubiegłorocznym urlopem spędzonym w Tunezji. Otóż moją pasją oraz mojej siostry są podróże i jak największa ilość zwiedzania i wycieczek o ofercie. To nam obu sprawia największą przyjemność i wtedy w pełni odpoczywamy po roku pracy. Najlepszym odpoczynkiem jest dla nas odpoczynek aktywny. W ubiegłym roku tuż po przylocie do Tunezji, prawdopodobnie w związku ze zmianą żywieniową na całkiem inne potrawy i przyprawy niż nasze krajowe, moja siostra mówiąc krótko zaczęła mieś problemy trawienne. Gdyby nasz wyjazd wiązał się jedynie z leżeniem na plaży albo na basenie hotelowym to być może nie byłoby to dla niej i dla nas aż tak bardzo uciążliwe i dyskomfortowe, ale niestety nasz urlop wiązał się z wyjazdami na wycieczki fakultatywne oraz wizytą na pustyni. Młoda z powodu problemów trawiennych obowiązkowo każdą wycieczkę i wyjazd zaczynała i kończyła od wizyty w toalecie. Już po 2 dniach nasza przewodniczka wiedziała, że nasza grupa wszelkie zwiedzanie zaczyna od postoju w WC. I nie byłoby w tym nic aż tak strasznego gdyby nie to, że w paru miejscach gdzie byliśmy nie było w ogóle toalet dla turystów a jedynie bardzo prowizoryczne i niehigieniczne ubikacje tambylców. Gdyby nie to, że nasza przewodniczka była znana w okolicy i potrafiła wszystko załatwić moja siostra przykładowo nad jeziorem Chott El Jerid z pewnością by miała ogromny problem bo tam WC nie było. Udało jej się jednak skorzystać z toalety miejscowych i choć była podobno ohydna i gorszej na oczy nie widziała to cieszyła się, że pozwolili jej skorzystać. Gdybyśmy mieli w Tunezji produkty Aktivii na trawienie to pewnie Młoda by zapamiętała lepiej wycieczki i wyjazdy a tak wszyscy musieliśmy jeździć szlakiem toalet i to mamy teraz idealnie opanowane i najlepiej pamiętamy z całego wyjazdu. W wielu z nich zrobiliśmy sobie nawet zdjęcie. Gdyby coś podobnego przytrafiło się w Polsce to aktivię znamy i stosujemy i nie miewamy takich kłopotów ale w Tunezji tego „lekarstwa” nam zabrakło niestety.
Taka moja historia i nawet się zmieściłam w 350 znakach ;DD
Poluśka, niezła ta Twoja historia... ale historię trzeba umieścić w tym zielonym widgecie klikając w obrazek w środku: "podziel się swoją historią" :-) To co w komentarzu niestety się nie liczy :-(
OdpowiedzUsuńHistoria automatycznie zostanie zaczytana i będzie liczyła się do konkursu o weekend w SPA.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńkurczak usunęłam komentarz wrrr. Ok przeczytałam regulamin i po pierwsze tam pisze, że to ma być "utwór literacki" a po drugie nie chcę wygrać wizyty w SPA bo mam dość cierpień po jednej która raczej była pierwszą i ostatnią zatem historia niech zostanie poza konkursowa :)
OdpowiedzUsuńHahahah... ja dostałam ten komentarz na pocztę :-) Czytałam ostatnio jak to "Gruppon" Cię skusił :-)
OdpowiedzUsuńA utwór literacki to taka szumna nazwa - chodzi o tekst, własną historię... ale musieli to jakoś nazwać :-)
Ale jeśli nie chcesz to oczywiście zmuszać nie będę, choć kupon na zakupy jest ciągle do wzięcia - jakoś nie ma chętnych ;-))
aha kupon ... a to też muszę na Activii opublikować ???
OdpowiedzUsuńPoluśka i owszem, ale przez mojego bloga a nie bezpośrednio na activi... przez to zielone "okienko" w środku tekstu :-))
OdpowiedzUsuńno dobra jak nie ma chętnych to ja się poświęcę ale jak wygram SPA to bierze je ktoś inny ja na pewno nie.
OdpowiedzUsuńDobra, jak wygrasz SPA to jestem chętna ;-)))
OdpowiedzUsuńAsiu, stworzyłam taką oto głupotę:) Wkleję również na widget:
OdpowiedzUsuńPonieważ z Activią knkurs ogłoszony,
Zaświtał mi w głowie bzik nieposkromiony,
By napisać o tym, jak to na zaocznych
Zatkało mnie tak, że wprost nie było mocnych!
Byłam ci ja kiedyś zaoczną studentką.
Nauka szła nieźle, lecz zjazd był udręką.
Tydzień bez kibelka
- och, szalona męka!
Brzuch jak balon wzdęty
I ten dźwięk przeklęty,
Który na wykładach
"Grał", choć nie wypada,
By czcigodne mury
Wypełniał ponury
Łoskot zwan burczeniem.
Wszak tu wiedza w cenie,
A nie kiszek granie!
...Gdybyż, miłe panie, w tych dniach było dane
Poznać cud Activii,
Wówczas by nie dziwił
Profesorów uczelni
Jelit mych głos bezczelny.
A wizyty w toalecie
Częstsze choć niedługie przecie...
Więc gdy przyjdzie mi do głowy myśl o doktoracie,
Bez Activii nie zaczynam! Się nie doczekacie:-)
Na widget wysłałam trochę poprawiony, bo nie zgadzało mi się metrum i parę błędów interpunkcyjnych wyłapałam.
OdpowiedzUsuńNo i jest!
Swoją drogą nigdy nie byłam w SPA - to mogłoby być ciekawe:)
Maritko, ale mnie rozbawiłaś :-) Masz talent do rymowania. Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńNo kto wie... może której z Was i Spa się trafi :-) - też jeszcze nigdy nie miałam okazji w nim być :-)
Maritko, ja nie widzę Twojego wpisu w widgecie, jest tylko tekst Polly. Musisz to zrobić z mojego bloga, korzystając z zielonego kwadracika "podziel się swoją historią" a nie bezpośrednio na activi :-)
OdpowiedzUsuńAsiu, przesłałam pod własnym, znanym Ci nazwiskiem. Może spróbuj jeszcze raz,bo gdy wchodzę od Ciebie, wyświetla mi się bez problemu.
OdpowiedzUsuńMaritko, ale wyświetla Ci się w tym okienku na moim blogu czy na stronie activi? Bo ja u siebie nie widzę :-))
OdpowiedzUsuńNie wiem, Asiu, co jest grane.Czy mogłabym spróbować jeszcze raz pod zmienionymi trochę danymi? Np. podam inny e-mail albo tylko pierwszy człon swojego nazwiska. Dodam jeszcze, że nazwisko wpisałam,bez polskich znaków i bez spacji przy myślniku.
OdpowiedzUsuńMaritko, pewnie, że spróbuj. Jeśli nie wejdzie to napiszę jutro do nich maila i poproszę o jakieś wyjaśnienie. Ważne, aby wpisać to na moim blogu, a nie przenosić się na stronę activi. I powinno być ok.
OdpowiedzUsuńWpisz jeden człon nazwiska i jeśli masz inny e-mail. Mam nadzieję, że będzie dobrze :-)
Tak zrobiłam. Dziękuję z góry za pomoc.
OdpowiedzUsuńMartuś, ale dalej go nie ma. Darek też mówi, że widzi tylko jeden wpis na moim widgecie na blogu.
OdpowiedzUsuń:( Naprawdę nie wiem, dlaczego tak się dzieje.Pozdrowienia dla Darka.
OdpowiedzUsuńMartuś, jest :-)))
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńNo to też dodałam trochę radosnej twórczości własnej.. ale nie wyświetla coś się..
OdpowiedzUsuńFaktycznie, widać tylko teksty Marty i Joasi. A korzystałaś Moniko z mojego widgetu na blogu czy przenosiłaś się na stronę Activi? Ostatnio Marta walczyła, ale w końcu się udało ;-)
OdpowiedzUsuńkorzystałam z aplikacji na Twojej stronie.. spróbuję jeszcze raz, jak się nie uda podeślę Ci tekst
OdpowiedzUsuńNo nie mogę no:( Niewiem co się dzieje:(((
OdpowiedzUsuńWkleję tu moją twórczość więc..
yhym yhym..
Moim marzeniem od lat wielu,
Są wypasione wakacje w hotelu.
W ciepłych krajach, w morskiej bryzie,
Albo romantyczna kolacja w Pizie.
Często snami takimi zamroczona,
Budzę się wręcz przerażona!
Czemu pytacie? Skoro sen uroczy?
Otóż- odpowiadam przecierając oczy-
Idyllę urlopu przerywają wciąż wariacje
W żołądku.. które psują te wakacje.
Ciągle mi się śni, że kiedy urlop nastanie,
Mój metabolizm szału dostanie!
Brzuch jak balon, boli wielce,
Wolę zamknąć się w łazience!
Zamiast zwiedzać, odwiedzać, poznawać ludzi,
Boy hotelowy opowieściami mnie zanudzi.
Ale ja tak nie chcę! Temu zaradzić muszę,
By senna mara nie przerodziła się w realne katusze.
Biegnę do kuchni, lodówkę otwieram,
I pijąc Activię energii nabieram.
Olśnienie! Cud nad cudy!
Z Activią mogę jechać nawet na Bermudy!
Lekko na sercu, żołądku i duchu,
Zatapiam się znów w sennym puchu.
Bo teraz już wiem, i wszystkim Wam powiem,
Że z Activią wakacje wyjdą Wam na zdrowie!
Kurcze, z tą aplikacją jednak chyba coś jest nie tak. Marita też się męczyła. Zobaczymy, może się jeszcze wczyta.
OdpowiedzUsuńJoasiu a czy liczy się to, że jak kliknę w Twoją historię to widzę tekst? I na activia.pl też jak kliknę w zakładkę Twoja historia to też widzę.. i nigdzie poza tym.. (ale od razu powiem, że dodałam historię przez Twoją aplikację)
OdpowiedzUsuńMyślę, że powinno się liczyć. Ale może jeszcze się pojawi, chyba aplikacja działa z niezłym opóźnieniem.
OdpowiedzUsuńJoasiu czy dowiadywałaś się może u Activi czemu moja praca nie jest widoczna?
OdpowiedzUsuńMoniko ja ją widzę :-)
OdpowiedzUsuń