- Co mam zrobić na obiad? Mielone czy pulpety w sosie koperkowym?
- Pulpety w sosie...
I tu nastąpiła konsternacja, bo przeważnie na tak zadane pytanie mój mężczyzna odpowiada: „wszystko jedno i tak będzie dobre”.
Zaskoczył mnie tą odpowiedzią i upadła moja teoria, że mężczyźni są przewidywalni.
No i stały się pulpety.
Co prawda od dawna gotuję pulpety na parze, ale dla sosu koperkowego robię wyjątek - sos nabiera smaku właśnie dzięki temu, że pulpety są gotowane w rosole. Nie używam kostek rosołowych, zdecydowanie wolę ugotować bulion i kilka porcji zamrozić.
Składniki na 2 -3 porcje:
20-30 dag mięsa (u mnie od szynki)
1 mała kajzerka (albo 1/2 dużej)
sól, pieprz, majeranek
1 mała cebulka
1 łyżka kaszy manny
1 jajko
1 łyżka oliwy
500 ml bulionu
1 duży pęczek koperku
2 łyżki mazeiny albo mąki pszennej (zamiast mazeiny można użyć świeżego żółtka)
1 - 2 łyżki słodkiej śmietanki (najlepsza 30 %)
1 łyżeczka masła
½ łyżeczki cukru
½ łyżeczki soku z cytryny
szczypta pieprzu
opcjonalnie sól (ja już nie daję)
Kajzerkę namoczyć w miseczce z wodą (albo mlekiem). Mięso i namoczoną (ale dobrze odciśniętą) kajzerkę zmielić. Cebulkę pokroić w drobną kostkę i zeszklić na patelni na łyżce oliwy. Dodać do zmielonego mięsa. Do masy dodać jajko, kaszę manną, doprawić solą, pieprzem i odrobiną majeranku. Dobrze połączyć składniki. Zrobić 6 – 8 małych pulpecików.
W niewielkim garnku zagotować bulion i wrzucić pulpeciki. Gotować około 10 -15 minut, aż pulpety będą ugotowane i miękkie. W tak zwanym międzyczasie pokroić koperek, a mazeinę (albo mąkę) dobrze rozprowadzić w 1/3 szklanki wody (opcjonalnie można wykorzystać do zagęszczenia świeże żółtko wymieszane ze śmietaną). Wyciągnąć pulpeciki na talerz i na bazie pozostałego rosołu przygotować sos koperkowy.
Do rosołu dodać koperek i gotować około minuty, następnie doprawić sokiem z cytryny i cukrem, zaprawić sos przygotowaną mąką (albo żółtkiem ze śmietaną), dodać masło i zagotować. Na końcu dodać łyżkę albo dwie słodkiej śmietanki, wrzucić pulpeciki i zagrzać je w sosie.
Podawać z ziemniakami albo ryżem i jarzynką... U nas tradycyjnie do tego dania ryż i marchewka z groszkiem (tę jarzynę mogę jeść prawie do każdego dania, bo uwielbiam).
Aż zatęskniłam za taką marchewką z groszkiem!
OdpowiedzUsuńTo danie weszło na stałe do naszego repertuaru po publikacji na starym blogu. Pulpeciki w tym sosie są doskonałe. Ale dawno nie robiłam, bo Ty ciągle coś wymyślasz a ja próbuję. Margarytko, czy ja mówiłam, że cudownie, że przypominasz to, co było? Dziękuję.
OdpowiedzUsuńPulpeciki takie robię od zawsze, ale od Ciebie nauczyłam się gotować je w rosole i muszę przyznać, że to bardzo korzystne okazało się dla smaku. Ala
OdpowiedzUsuńMój Połówek w pulpetach z dodatkiem sosu koperkowego jest zakochany. Choć jada je dopiero od pół roku (wcześniej twierdził, że nie lubi- potem okazało się że nigdy nie jadł). Obiadek idealny;)
OdpowiedzUsuńSuper a ja w pracy i ślinka mi cieknie... :) na pewno wypróbuję, póki co w sobotę wykorzystam przepis na szarlotkę. Chyba będę częściej korzystała z twoich przepisów, mimo iż znalazłam się tu przypadkowo. No i częściej chyba też aerobic będzie - bo przy takich przepisach to ja szybko przytyję :)
OdpowiedzUsuńMój Chomik pulpeciki uwielbia za to ma dość niejasne podejście co do kotletów mielonych, więc ja z góry wiedziałabym jaka jest odpowiedź ;) niestety nie lubię koperku, ale pomysł na gotowanie mięska w rosole już sobie zapisuję. Pozdrawiam Cię z gorącej kuchni (piekę piernik na specjalną okazję).
OdpowiedzUsuńojej jak dla mnie to fatalny obiad :))) niestety nie lubię marchewki z groszkiem ;/ no i od koperku się trzymam z daleka ;DDD
OdpowiedzUsuńPasja, trzeba zrobić :-)
OdpowiedzUsuńDorotko, no wiesz... próbować trzeba, ale o tym co dobre trzeba nie można zapominać :-))
Alu, no właśnie w tym rosole sekret tego dania. Ugotowane w rosole smakują dużo lepiej :-)
Panno Malwino, to chyba często tak jest, że nasi panowie mówią, że nie lubią, a nigdy wcześniej nie próbowali :-))
Kobieto O, przeglądanie bloga w pracy możne się skończyć zachlapanymi papierami ;-))) a tak poważnie to podobno nie ma przypadków - więc rozgość się i korzystaj z przepisu ile chcesz.
Panno Pandko, a to ciekawe - lubi pulpety, a nie lubi mielonych... ciekawią mnie argumenty - wszak to prawie to samo, tylko obróbka termiczna inna :-)
A koperek uwielbiam i pojąć nie mogę jak go można nie lubić... ale nie dyskutuję ze smakami :-))
Poluśka, no załamałaś mnie normalnie... toż ja marchewkę z groszkiem mogę jeść codziennie... i to niekoniecznie jako dodatek do obiadu. A bez koperku to sobie kuchni nie wyobrażam... Buuu... No dobra, wymyślę specjalnie dla Ciebie coś bez koperku ;-))
Drugą dedukcji doszłam do tego, że pulpeciki zawsze robię w sosie a do mielonych robię go osobno i może chodzi o to, że są bardziej "suche"? Nigdy nie zrozumiem mężczyzn. Żeby chociaż powiedział dlaczego a nie sama muszę wymyślać! :)
OdpowiedzUsuńPanna Pandka, no nieźle - człowiek musi się nagłowić, aby chłopa zrozumieć :-)) Ja do mielonych nie robię nigdy sosu.
OdpowiedzUsuńMargarytko ,robiłam już te pulpeciki z pomidorami,czas wypróbować z sosem koperkowy,który uwielbiam,,ale tak jak Polly nie jadam marchewki z groszkiem, natomiast samą marchewkę duszoną zasmażaną z masełkiem owszem. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAlutko, jeśli lubisz koperek to polecam, ja lubię bardzo :-)
OdpowiedzUsuńNo i sama marchewka też może być - też lubię.
Witam, pewno spodziewalas sie mojego komentarza dzis hehe :) Tak jak mowilem tak zrobilem pulpety i do tego marchewka i ryz... Mialo wyjsc jak u Ciebie na zdjeciu ... no coz ... pulpety wyszly wieksze heh sos wyszedl ciemniejszy i marchewka troche zbyt rzadka. Oj nie lubie zaprawiac maka potraw bo to mnie strasznie denerwuje bo nie wychodzi :) Mimo, ze dopiero zaczynam przygode z gotowaniem to dalo sie zjesc :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Paweł xD
Ach i jeszcze... we wtorek zrobie Twoj zurek :)
Paweł, podobno trening czyni mistrza :-) Wielkość pulpecików zawsze można zmienić :-)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o zaprawianie mąką to z czasem dochodzi się do perfekcji. Ja też na początku miałam problemy z sosami, bo moje zawsze były za gęste :-))
Gdy gotuję marchewkę zostawiam bardzo mało wody, tyle, żeby dno było pokryte, po to, aby się nie zrobiły grudki, gdy wleję roztrzepaną mąkę.
Trzymam kciuki za dalsze eksperymenty kulinarne.
Pozdrawiam serdeczie :-)
Witaj Margaretko :-)
OdpowiedzUsuńDzisiaj zrobiłam na drugie danie Twoje pulpety. Wykorzystałam fakt,że z wczoraj zostało mi sporo rosołku. Danie po prostu wyborne, ja zjadłam 3, a mój mąż 5 pulpetów :-)) Do tego podałam ziemniaczki i marchewkę wg Twojego przepisu naturalnie, tylko bez groszku, bo nie przepadamy za nim. Dzięki Tobie nasza kuchnia staje się naprawdę różnorodna i wielosmakowa, a była okropnie monotonna. P.S. Dorsz po grecku też nam bardzo smakował. Pozdrawiam :-))
Tam wyżej "Witaj Margarytko" oczywiście, przepraszam za tą kwiatową literówkę :-))
OdpowiedzUsuńAniu, bardzo mi miło, że skorzystałaś z przepisu i danie okazało się smaczne. To dla mnie największa radość, gdy to co gotuję i proponuję może się przydać innym.
OdpowiedzUsuńDzielę się przepisami i frajdę mi sprawia, gdy ktoś z tego korzysta :-)) Cieszę się, że wniosłam trochę różnorodności do Twojej kuchni.
Witam :)
OdpowiedzUsuńPulpeciki - zaliczone :) sosik pierwsza klasa - jedzonko godne powtórzenia :)
Dziękuje za przepis!!
ps.
A może masz jakiś pomysł na nóżki z kaczki???
Mój mąż kupił i są w zamrażalniku ale chyba przecenia moje możliwości... ;>
Pozdrawiam!
Cieszę się, że smakowało :-)
UsuńA jeśli chodzi o kacze nóżki to możesz je zrobić tak jak w przepisie "kurczak w majeranku pieczony z jabłkami" - rzadko kupuję kaczkę, bo tylko Zielonooki lubi, ale tak przygotowane są smaczne :-)
Margarytko! Cudowne pulpeciki i sos tez palce lizac :) uzylam cielecinki i klopsiki byly takie superdelikatne. dziekujemy zakolejny pyszny obiadek! :)
OdpowiedzUsuńKasiu, z cielęcinki to rzeczywiście musiały być pyszne i delikatne. Cieszę się, że przepis się przydał.
UsuńKurcze pierwszy raz w życiu pulpety mi sie rozwaliły w gotowaniu :P Czy to może być wina, ze dałam 1 jajko? Myślę na co je tu przerobić...
OdpowiedzUsuńBasiu, ale w przepisie jest jedno jajko. Ja czasem robię nawet bez jajka i nic się nie rozwala. Mięso musi być dobrze wyrobione i wtedy pulpety rozwalić się nie mają prawa.
Usuńznowu powracam do Twojego pysznego i prostego przepisu:) wlasnie za to uwielbiam Twoj blog! Pozdrawiam, Marta:))
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo, że przepisy się przydają, a dania smakują.
UsuńTo mój drugi raz z tymi pulpecikami, do tego marchewką i dziś ziemniaki, a że porcję zrobiłam większą to w tygodniu z ryżem. Ale zajadali, aż miło się patrzyło! Wczoraj schab z cebulką i pierwsza tura pierniczków, na śniadanie sałatka (oj, ta według Twojego przepisu bardzo nam pasuje!), pulpeciki na obiad i druga tura pierniczków (ciasto juz sie chłodzi) - Margarytkowy weekend w pełni!
OdpowiedzUsuńAleż miło się czyta takie komentarze. Dziękuję i bardzo się cieszę, że przepisy się przydają i sprawdzają.
UsuńPozdrawiam ciepło.
Witam. À czy te pulpeciki bedą tak samo smaczne z mięsa i indyka ?;)
OdpowiedzUsuńTak, będą smaczne.
UsuńDzisiaj na obiad pulpeciki z indyka zrobił mi mój mąż. Tylko , że nie wyszły pulpeciki ale pulpety ;) No ale najważniejsze, że zrobił !!! Bardzo smaczne, mam jeszcze na jutrzejszy obiad. Marchewkę z groszkiem też uwielbiam, ale ze względu że jestem na diecie o niskim IG niestety ale marchewki nie mogę jeść. Pulpeciki wcinałam z ryżem brązowym i ogóreczkami małosolnymi.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że smakowały :-) Rzeczywiście, gotowana marchewka ma dosyć wysoki IG. Ja na szczęście z wyrzutami insuliny nie mam problemu... i dobrze, bo uwielbiam marchewkę i trudno byłoby mi z niej zrezygnować.
Usuń