To już ostatni moment, aby zamknąć odrobinę malin w czeluściach zamrażarki... Sporo malin zamroziłam sobie pod koniec sierpnia, a cały wrzesień się nimi zajadałam. Dziś kupiłam jeszcze dwa pudełka i trochę zamroziłam.
Mrożone maliny są doskonałe do ciasta, do koktajlu, do galaretki... taka odrobina lata w środku zimy. W tym roku malin zamroziłam więcej. Niestety moja zamrażarka nijak nie chce się rozciągnąć i już jest pełniutka po brzegi. Wciśnięcie do niej czegokolwiek graniczy z cudem.
Mrożenie malin jest rzeczą bardzo prostą, choć trochę cierpliwości wymaga... Jakiś czas temu dostałam woreczek zeszłorocznych malin od sąsiadki – okazało się, że wrzuciła świeże maliny do jednego worka i zrobiła się jedna wielka bryła – jedyne do czego się nadawały to rozmrożenie i zmiksowanie... Narzekać jednak nie będę, bo wyszedł z tego pyszny malinowy tort.
Ja maliny (truskawki, jeżyny, borówki, porzeczki, wiśnie) mrożę pojedynczo. Po oczyszczeniu, opłukaniu i wysuszeniu wsypuję na tacę wyłożoną folią i wstawiam do zamrażarki.
Gdy owoce się zamrożą przekładam je do woreczków albo pudełek i ponownie wkładam do zamrażarki.
Proste, a każdy owoc mogę pojedynczo wyciągnąć...
Zimą lubię wrzucić do kokilek po kilka różnych owoców, posypać cynamonem i kruszonką, zapiec i cieszyć się zdrową słodyczą.
O jejciu, jak one pięknie wyglądają. Margarytko, gdyby nie Ty to w życiu bym nie wpadła, że w taki sposób można mrozić owoce. Są przepiękne i faktycznie nie zbijają się.
OdpowiedzUsuńJaki piękny kolorek mają Twoje maliny!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, że umieszczasz na blogu takie wpisy.
Mrozić też trzeba umieć. Jak widzę w sklepie opakowanie mrożonki, które tworzy jedną zwartą zbitą bryłę, odechciewa mi się taki produkt kupić.
Ala
Pięknie wyglądają.
OdpowiedzUsuńOch maliny, maliny...
OdpowiedzUsuńmoja mama często maliny mroziła
OdpowiedzUsuńDzisiaj NIEDZIELA
więc Twe serce rozweselam;
Uśmiech jest moim
PRZYJACIELEM
Chętnie z nim z Tobą podzielę
Złap go za rączkę ,utul mocniutko
i już na serduszku jest Ci cieplutko..
Pięknej niedzieli życzy AGATA:))
Dorotko, wg mnie to najlepszy sposób mrożenia owoców - zawsze pysze.
OdpowiedzUsuńAlu, też mnie ten kolor zachwyca. Tak sobie pomyślałam, że może tego typu wpisy przydadzą się osobom, które dopiero uczą się kuchni.
Masz rację, mnie też te mrożonki czasem denerwują, ale myślę, że to bardziej wina przechowywania niż technologii mrożenia. Ja zawsze mieszam w lodówach i wybieram paczki z dołu i sprawdzam, czy nie są zbite.
Haniu, dziękuję :-)
Dario, ja je uwielbiam.
Agato, dziękuję Ci za piękną rymowankę, za uśmiech i też życzę miłego dnia :-)
Pewnie, że przechowywania. Takie wpisy są potrzebne każdemu, bo zawsze się można czegoś więcej nauczyć. Nie zawsze oczywista oczywistość jest taka pewna:)
OdpowiedzUsuńU mnie dzisiaj placki po węgiersku i nie tylko. Przyjechał syn po trzech tygodniach i muszę jego zaopatrzyć w jedzenie na następne dni. Ala
Alu, to ja widzę, że Ty masz w domu halę produkcyjną :-) Zupełnie jak moja mama z bratową w czwartek. Student przyjechał i babcia gotowała mu sos boloński i chińszczyznę, a mama do pakowała słoiczków i pasteryzowała. Dobrze, że w akademiku mają lodówkę ;-))
OdpowiedzUsuńJak student wpada w czwartek, a w piątek wyjeżdża to jest pospolite ruszenie, bo pranie, bo słoiczki itd ;-))
U mnie dziś kurczaczek i mizeria - no chyba, że mi coś strzeli do głowy i wena twórcza się odezwie... choć nie ma dziś specjalnie melodii do tworzenia :-)
ja zamrażam w pudełkach po margarynie albo lodach. I nigdy mi się nie zbrylają. Twoją metodą mrożę tylko truskawki i potem przesypuję je do pudełek.
OdpowiedzUsuńSuper pomysł. jak zawsze przydatny pozdrawiam Zosia
OdpowiedzUsuńAsiu, wolę nie ryzykować, tym bardziej, że często wykorzystuje mrożone maliny i zależy mi, aby były pojedynczo :-) Też wolałabym pudełka, ale woreczki łatwiej mi "dopasować" w zamrażarce.
OdpowiedzUsuńJa zamroziłam ubiegłej jesieni 20 kg malin. Nie myję ich tylko od razu (przebrane) wkładam do woreczków i mrożę. Dzieki temu,że nie są mokre nie zbijają sie w bryłę i są "sypkie". Truskawki natomiast myję (wiadomo rosna przy ziemi), jak wyschną to tez o razu do woreczków i też się nie zbijają w bryłę.
OdpowiedzUsuńp.s. Margarytko bardzo ciekawy blog-bedę tu zaglądać :))
Kasiu, gdybym sama zbierała maliny to może i bym ich nie płukała, a tak to jakoś mam opory, aby nie płukać.
UsuńNo i mrożenie na tackach jest gwarancją, że każdy owoc będzie osobno. W woreczkach zawsze mi się brylowały.
Hmm, mroże wszystkie owoce, mrożę szpinak, pietruszkę, koper, brokuły i kalafior - nigdy osobno, wrzucam poprostu do woreczka i wyciągam zawsze pojedyńcze sztuki, jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby się do siebie posklejały, nawet porzeczki, jagody. jak umyję, to zostawiam do wyschniecią i już. Ciekawe od czego to zależy, bo moja Mama tak jak Ty rozklada osobno i dopiero zamrożone przesypuje, bo się Jej sklejały;(
OdpowiedzUsuńNo cóż, może to zależy od zamrażarki? Co prawda od dwóch miesięcy mam nową zamrażarkę, ale chyba nie będę ryzykować i zostanę przy sprawdzonej metodzie :-) Sąsiadka jak mi dała w ubiegłym roku zamrożone maliny, to były w jednej bryle - mogłam je tylko rozmrozić i zrobić masę do tortu albo inny deserowy wynalazek, bo ani do ciasta ani do crumble się nie nadawały.
Usuńo tak!pomysły masz kobieto;) przecudne takie maliny:)Kinga
OdpowiedzUsuńSposób się sprawdza, robię tak od lat i zawsze mam owoce luzem :-) Polecam ten sposób.
UsuńFajny pomysł, wykorzystałam i rzeczywiście każdy owoc jest osobno.Biorę kilka i dodaję wraz z innymi owocami do galaretki.Anna G.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pomysł się przydał.
Usuńsuper malinki ja tez próbowałam w tym roku mrozic rozsypujac na tacy ale niestety przykleiły sie do tacy a jak odrywałam to sie kruszyły teraz sprubuje twojej wersji moze sie uda
OdpowiedzUsuńZawsze tak mrożę i nie ma problemu z oderwaniem. Mam nadzieję, że nie będziesz miała trudności :-)
UsuńWiem juz wszystko o zamrazaniu malin ,ale chcialabym wiedziec w jaki sposob je rozmrazac zeby pozostaly twarde i nadawaly sie do przystrojenia tortu ,albo babeczek
OdpowiedzUsuńOwoce po rozmrożeniu nigdy nie będą twarde i zdecydowanie nie będą się nadawały do dekoracji ciast, bo mają w sobie zbyt wiele wody. Można je co najwyżej wykorzystać do galaretki - wtedy trzeba zalać zamrożone owoce ciepłą (nie gorącą) galaretką. Można je wykorzystać do upieczenia ciasta z owocami (też wrzuca się zamrożone do ciasta).
Usuń:)
OdpowiedzUsuń