Pierwsze (i chyba najlepsze) spaghetti
carbonara jadłam we Włoszech już wiele lat temu. Ten sos wybierałam najczęściej i co ciekawe, za każdym razem smakował nieco inaczej, ale zawsze pysznie. Przeniesienie tego smaku na nasz
polski stół wydawało mi się niemożliwe. A jednak się udało,
choć kupienie u nas pancetty czy sera pecorino graniczy z cudem (tylko czasem się udaje).
Oglądałam kiedyś program kulinarny, w którym gotowała pewna
Włoszka (nie pamiętam nazwiska) mieszkająca w Polsce. Skrupulatnie
zanotowałam przepis, zrobiłam to danie i okazało się pyszne. Od
tej pory to danie pojawia się co jakiś czas na naszym stole i
smakuje świetnie.
Próbowałam też
carbonary ze śmietaną, ale jednak to nie do końca mój smak, choć zjeść zjem.
Jaka jest prawdziwa carbonara? Podobno, co włosi dom, to inaczej. Ja robię taką jaką
lubię najbardziej, choć czasem na bazie carbonary kombinuję inne pasty.
Ostatnio dostałam wędzony przez tatę boczek - pachniał pięknie, miał lekko przydymioną skórę i był wyjątkowo chudy... sprawdził się doskonale w naszej sobotniej makaronowej uczcie.
To jedno z
najprostszych dań, ale łatwo je zepsuć – sos nie może się
ściąć, musi pozostać płynny i ładnie pokryć makaron. Dlatego
po wlaniu go do makaronu nie można już długo podgrzewać. Ot i
cała tajemnica.
Sos fajnie komponuje
się z różnymi rodzajami makaronów, osobiście bardzo lubię z
tagliatelle czy bucatini, niekoniecznie ze spaghetti.
Przy przygotowaniu tego sosu trzeba pamiętać o starannym umyciu jaj, sparzeniu ich wrzątkiem i dokładnym umyciu rąk po kontakcie z jajami (tak dla własnego bezpieczeństwa).
Składniki na 2 spore
porcje:
150 - 200 g ulubionego makaronu
(tym razem użyłam bavette)
100 -150 g guanciale albo pancetty
albo surowego boczku pokrojonego w kostkę bądź słupki (ja tym razem użyłam wędzonego boczku)
50 g tartego sera
pecorino (opcjonalnie grana padano)
1 łyżka oliwy z
oliwek
1 całe jajko
1 całe jajko
2 żółtka
jajek
pieprz świeżo mielony
parmezan do podania
Do miski wlać jajko i żółtka (wcześniej jajka muszą być umyte i
sparzone wrzątkiem), dodawać stopniowo utarty ser (cześć
można pozostawić do posypania gotowej potrawy) cały czas
mieszając, dodać pieprz (dużo) i dobrze wymieszać (ja lekko ubijam widelcem). Na dużą patelnię
wlać 1 łyżkę oliwy z
oliwek wrzucić pokrojony boczek, smażyć na mocnym ogniu przez minutę aż do zrumienienia.
Makaron ugotować wg
przepisu na opakowaniu, odcedzić, dodać do boczku na patelni. Do
masy serowo jajecznej dodać stopniowo 2 – 3 łyżki wody od
gotowania makaronu (sos się zahartuje i będzie bardziej kremowy)
Do gorącego już
makaronu, cały czas mieszając, wlewać cienką strużką masę
serowo - jajeczną, podgrzewać jeszcze 20 – 30 sekund, zdjąć z
ognia, przełożyć na ogrzane talerze, posypać serem i od razu
podawać. W przepisie celowo pominęłam sól, gdyż dla nas
składniki potrawy są wystarczająco słone.
Gotowe danie można ozdobić świeżą bazylią i oprószyć ziołami (albo i nie).
Smacznego.
Do tej pory zawsze mieszałam jajka ze śmietaną i serem, ale spróbuję według Twojego przepisu :)
OdpowiedzUsuńA mnie właśnie ze śmietaną nie bardzo smakuje, ale ja jestem dziwna, bo wielu rzeczy ze śmietaną nie lubię (np. kurek ze śmietaną, którymi moja rodzina się zajada). Ale zachęcam do spróbowania i wybrania tego, co dla Ciebie smaczniejsze :-)
UsuńSą dwie podstawowe szkoły robienia carbonary: ze śmietaną i bez śmietany - i Włochów, twierdzących, ze carbonara musi być ze śmietaną będzie tyle samo, co przeciwników śmietany :) Ja uwielbiam i tak, i tak, bo spaghetti carbonara to mój ulubiony rodzaj pasty. Chciałabym móc jadać ją częściej...
OdpowiedzUsuńI tu jest chyba pies pogrzebany - jeden lubi córkę, drugi teściową :-) Choć przyznam się, że we Włoszech tylko raz mi się trafiła carbonara ze śmietaną i była dla mnie sporym zaskoczeniem.
UsuńTeż lubię, ale ze względu na kaloryczność przygotowuję ją bardzo sporadycznie :-)
kocham carbonare :) Twoja wersja wyglada i brzmi pysznie!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję... dla mnie pyszna :-)
UsuńŚwietna carbonara :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie kiedyś też dawałam śmietanę, ale odkąd byłam we Włoszech i jadłam prawdziwą Włoską carbonare to śmietana odeszła w zapomnienie w tym daniu :) ale białe winko u mnie musi być koniecznie :)
Dobrze że jest coraz łatwiej dostać pyszne sery, bo i nawet w biedronce udało mi się dostać ostatnio mimolete i właśnie gran padano :)
No właśnie, tylko co to jest prawdziwa włoska carbonara? Ja we Włoszech jadłam kilka wersji... a wino chętnie, ale nie obowiązkowo. Lubię je wtedy, gdy dodaję cebulę.
UsuńJa grana padano kupuję w Lidlu. W Biedronce nie zwróciłam uwagi. Ale muszę się rozejrzeć za mimollette, bo bardzo lubię.
No właśnie teraz już niewiem jaka jest prawdziwa włoska carbonara :) ja jadłam tylko jedną wersję i była napewno bez śmietany, był to sam ser a jak zapytałam jaki to ser to mi powiedziano że parmezan, a oprócz boczku była szynka. Ja czasem do sosu dodaję też czosnek. Pewnie co region Włoch to inny przepis na carbonare, podobnie jak z bolognese :)
UsuńJa właściwie ze wszystkich serów to uwielbiam Holenderski Amsterdam, a właśnie mimolete bardzo go przypomina. W biedronce ostatnio był sezon sera czy jakoś tak i szło kupić różne rodzaje i własnie ten mimolet mi wpadł w ręce, bo uwielbiam twarde sery. Ostatnio polubiłam też cheddara i bardzo lubię z niego robić sos serowy z brokułami :)
Ja tam nie wnikam, kiedyś byłam w kuchni bardziej "ortodoksyjna", z wiekiem wyluzowałam :-)
UsuńMnie się trafiła ze śmietaną, ale tylko raz - może jakiś kucharz miał fantazję, albo był Polakiem :-))
A sery lubię różne, chętnie kupuję na spróbowanie, gdy widzę coś nowego, ale ceny mnie powalają.
Z tego co wiem to Twoja wersja jest mocno włoska :D Wygląda pysznie :) Dla mnie carbonara z śmietaną to totalna pomyłka, zupełnie mi nie smakuje. Carbonara ze śmietaną jest częsta u Włochów zamieszkujących USA.
OdpowiedzUsuńMnie ze śmietaną też nie pasuje, ale ja mało co z dodatkiem śmietany lubię ;-))
UsuńMuszę spróbować, takiej nie jadłam, a na pewno nie jadłam włoskiej.
OdpowiedzUsuńZapraszam do spróbowania, może akurat zasmakuje :-)
Usuńlubimy bardzo i wyspecjalizował się w tym daniu nasz Młody - robi pyszną carbonarrę, lepszą niż moja :D
OdpowiedzUsuńIza, tylko pogratulować Młodego :-)))
UsuńZrobiłam raz carbonarę ze śmietaną i ....nigdy więcej, są ludzie którzy się tym zachwycają, ale ile ludzi tyle smaków;) Skuszę się kiedyś na Twoją wersję mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu a raczej smaku :) Zaplanowałam na jutro spaghetti(oczywiście wg Twojego przepisu), tradycyjne z mięsem , które już się rozmraża, bo może zrobiłabym właśnie carbonarę , ale nic straconego;)
OdpowiedzUsuńAgata, dobrze Cię rozumiem, mi ze śmietaną też nie bardzo pasuje. Jestem bardzo ciekawa, czy wersja, którą ja robię znajdzie uznanie w Twoich kubkach smakowych?
UsuńPozdrawiam serdecznie.
O ja Cię!!! taki makaron mogę spałaszować o każdej porze :)
OdpowiedzUsuńCarbonarę robię bardzo rzadko, ponieważ to popisowe danie mojej Połówki, więc niech się wykazuje :) przyrządza je ze śmiataną, dla mnie OK, bo mi tak smakuje :)
No, ja widzę, że jeśli chodzi o carbonarę to panowie rządzą :-) Jeśli Ci smakuje ze śmietaną to wszystko w porządeczku :-)
Usuńja na makaronowej diecie mogę mieć dożywocie! mniamuśny ten Twój pomysł. Masz rację, chyba jest zbyt dużo sposobów i pomysłów na to danie by stwierdzić, jaki jest prawidłowy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHihihi, dożywocie powiadasz? No to jestem pod wrażeniem, bo ja choć lubię makaron to nie mogłabym go jeść codziennie :-)
UsuńA z carbonarą jak z naszymi pierogami ruskimi - każdy ma na nie swój sposób :-)
a ja mogę i mogę i na słodko , wytrawnie, orientalnie, nawet w wersji lodowej jak kiedyś wymyślę taką...każdy i różnie :)))a może to uzależnienie? oj tam, nie wnikam. Lubię i już.
UsuńNo i o to chodzi :-) Czasem lepiej nie wnikać :-)
UsuńWitam z italii, przepis jak najbardziej ok, podstawa dobrej carbonary jest makaron jajeczny, najlepiej fettuccine albo tagliatelle, gratuluje swietnego bloga i prosze o pare przepisow na proste salatki ale moze bez uzyci ogorkow kiszonych bo niestety sa tu niedostepne. Pozdrawiam justyna, udine
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-) Przyznam się bez bicia, że ja lubię ten sos nawet z penne :-)
UsuńO sałatkach pomyślę :-)
Eh...są tu niestety surowe jajka.... Jest możliwe, że salmonella może być w środku jaja więc sparzając skorupkę możemy pozbyć się tylko ewentualnej bakterii z zewnątrz jajka. Salmonelle likwiduje tylko obróbka cieplna i naświetlanie. Teoretycznie wszystkie jajka trafiające do sprzedaży powinny być naświetlone, gorzej jeśli mamy jajka od swoich kur lub z bazarku od rolnika. One są na pewno zdrowsze niż sklepowe bo nie jest to masówka, ale tylko po obróbce termicznej. Na surowo nie polecam, chyba że ktoś ma maszynkę do naświetlania jajek. Jedyne surowe jajko które mogłabym zjeść to jajko pasteryzowane-suszone, gdzie nie ma ryzyka salmonelli. http://wsse-poznan.pl/jak-sie-ustrzec-przed-zakazeniem-paleczka-salmonelli/ myślę, że kiedyś je wypróbuję, bo na razie wszystkie przepisy z surowymi jajkami pomijam.
OdpowiedzUsuńJeśli masz z tym problem, to po prostu nie jedz :-) Ja nie mam problemu, myję jaja dokładnie, sparzam je wrzątkiem i żyję. Obecność pałeczek salmonelli w środku jajka jest tak mało prawdopodobna, że aż niemożliwa (opinia koleżanki pracującej w Sanepidzie i badającej jajka).
UsuńKażdy dokonuje jednak własnych wyborów :-)
Ani to spaghetti, ani to carbonara. Raczej jajecznica z boczkiem plus makaron. I potem szukają ludzie przepisu na carbonarę i trafiają na taki przepis i głupoty powtarzają dalej.
OdpowiedzUsuńTO NIE JEST CARBONARA ! zapamiętać ! zanotować!
Panie Małecki- powtórzenie czytania ze zrozumieniem polecam. Zapamiętać ! Zanotować !
UsuńPanie Małecki, jeśli ma Pan problem ze wzrokiem to polecam wizytę u okulisty. Rzeczywiście nie jest to spaghetti, bo jest to bavette, ale co ślepemu po oczach.
UsuńA sam sos, czy się to Panu podoba, czy nie, to jak najbardziej Carbonara: wędzony boczek, jajka, pecorino albo parmezan. Takie to trudne do zrozumienia?
A tak na marginesie, jeśli ma Pan problem z przyjęciem krytycznego i zupełnie niezłośliwego komentarza (bo przecież napisałam, że samo danie pewnie smakuje dobrze, ale nie jest Carbonarą), to może powinien się Pan zastanowić nad prowadzeniem bloga. Inteligencją to Pan nie zabłysnął kopiując moje słowa. Rzekłabym, że strzelił Pan kulą w płot.
Więcej dystansu i pokory życzę.
Panie Małecki, jeśli chodzi o Carbonarę, to polecam przeczytać z jakąś jedną mądrą książkę kucharską, to co Ci napisała Margarytka nie było złośliwe, ale konstruktywne, usuwając komentarze na blogu, które ktoś Ci pisze, tak daleko nie zajedziesz, ja tego nie skomentuję, Twoja sprawa, ale na brak kultury to ja patrzeć nie mogę. Jeśli chcesz uważać się za blogera, dobrego blogera, to zachowuj kulturę i netykietę, o tym też warto poczytać. Jak wchodzisz do kogoś na blog, to raczej grzeczniej trochę, bo zamiast sympatyków zyskujesz coś całkiem odwrotnego. Pozdrawiam serdecznie i życzę interesującego wieczoru ;) Buziaki, paaa :)
UsuńTłuszcz jest nośnikiem smaku, dlatego to kaloryczne danie skrada podniebienie tylu smakoszom :)
OdpowiedzUsuńJakby nie patrzeć to tak właśnie jest :-)
UsuńPyszna carbonara! Jadlam nie rqz w restauracjach rowniez we Wloszech i nie widze duzej roznicy - tylko tyle ze ta jest pierwsza bez smietany i smakuje wybornie :) bardzo dziekuje za przepis :)
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie wolę bez śmietany, ale ze śmietaną też zjem... To proste danie i trudno je zepsuć :-)
Usuń