Strony

sobota, 22 marca 2014

Pasta z makreli z jajkiem i rzodkiewką

Kolejne smarowidło do pieczywa. Bardzo je lubimy i stosunkowo często pojawiają się na naszym stole. A pasty z wędzonych ryb w różnych odsłonach zajmują szczególne miejsce na liście dodatków do pieczywa. Często robię pastę z makreli z twarogiem czy też z wędzonym łososiem albo pstrągiem. Urozmaicam je zieleniną, którą akurat mam w domu. Tym razem w paście wylądował szczypiorek, który razem z rzodkiewką nadał paście charakteru. 


Składniki na średniej wielkości salaterkę:

1 duża wędzona makrela
3 jajka ugotowane na twardo
6 – 8 rzodkiewek (w zależności od wielkości)
3 łyżki posiekanego szczypiorku
2 łyżki jogurtu naturalnego
1 czubata łyżeczka majonezu
1 łyżeczka musztardy (u mnie ostra sarepska)
kolorowy pieprz
sól (ja nie dodaję, bo dla mnie wędzona makrela jest wystarczająco słona)


Makrelę obrać i dokładnie oczyścić z ości. Jajka drobno posiekać albo zetrzeć na tarce. Rzodkiewkę pokroić w bardzo drobną kosteczkę (nie ścierać na tarce, bo puści za dużo soku). Do miski włożyć rybę, jajka, rzodkiewkę, szczypiorek, dodać jogurt, majonez, musztardę, pieprz i sól do smaku (u mnie sporo pieprzu i zero soli). Wymieszać dokładnie i gotowe. Odstawić na 2 – 3 godziny, aby się przegryzła. Można przechowywać w lodówce do 2 - 3 dni (najlepiej w szklanym naczyniu).


35 komentarzy:

  1. No miodzio!!! cudowne śniadanko!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczyło nam na kolację, śniadanko i jeszcze zostało na kolejną kolację ;-)

      Usuń
    2. moi by wciągnęli na raz pewnie, no ale u mnie dziobów jest więcej

      Usuń
    3. a gdzie cebula?

      Usuń
    4. A to jakiś obowiązek dać cebulę? Jest szczypiorek i wystarczy :-)

      Usuń
  2. Pycha taka pasta. Ja też często robię pasty z wędzonych ryb.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zdziwiłabym się, gdybyś napisała, że nie robisz... wszak ryb masz pod dostatkiem. A ja mogę Ci tylko pozazdrościć.

      Usuń
    2. To zapraszam na rybkę jak będziesz blisko. Pozdrawiam

      Usuń
    3. Nie kuś, nie kuś, bo skorzystam :-) Pewnie się wybierzemy do naszej ulubionej Ustki, ale nie wiem kiedy.

      Usuń
    4. i fajnie ja też lubię Ustkę dziś byliśmy z dziećmi pospacerować nad morzem

      Usuń
    5. Macie rzut beretem, to grzech nie korzystać, szczególnie teraz, gdy jeszcze nie ma tłumów ludzi. My lubimy morze poza sezonem, gdy ludzie po piętach sobie nie depczą :-)
      Zobaczymy jaka będzie pogoda i może w któryś weekend przed świętami się wybierzemy.

      Usuń
    6. po za sezonem jest super cicho i spokojnie też to lubię. Jak będziecie się wybierać to daj znać.

      Usuń
    7. Jeśli będziemy jechać to dam znać.

      Usuń
  3. Ja makrelę blenderuje abym miala pewność, że nie mam żadnej ostki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że można zmiksować, zawsze to pewniejsze, że żadna ość się nie przemknie. Ja jednak obieram, taka konsystencja pasty bardziej mi odpowiada niż zmiksowana. Aczkolwiek zjem ją w każdej wersji.

      Usuń
  4. Coś wspaniałego, muszę koniecznie zrobic bo uwielbiam pasty z makreli :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monico, ja również, więc często z nimi kombinuję :-) A tę polecam, bo rzodkiewka zaostrza smak.

      Usuń
  5. Bardzo często taka pasta gości i na naszym stole, jeśli nie mam szczypiorku - dodaję drobno pokrojoną cebulkę. Pyszna!
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja czasem dodaję cebulkę, czasem korniszona, czasem ogórka kiszonego... co tam mam i na co mam ochotę :-) Pełna dowolność.
      I ja ciepło pozdrawiam.

      Usuń
  6. U nas pasta z makreli to klasyka. Takiej jeszcze nie robiłam, więc trzeba nadrobić zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A z czym robisz ten klasyk? Z twarogiem, z ogórkiem czy może jeszcze inaczej? Chętnie poznam kolejny sposób na makrelę :-)

      Usuń
  7. Fajna ta pasta. Podoba mi się zwłaszcza dodatek rzodkiewki. Musi ciekawie smakować. Z makreli pasty jeszcze nie robiłam. Rzadko mi się chce z niej ości wydziubywać, choć bardzo ją lubię. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to niedobrze, bo rybki trzeba jeść, a obranie makreli trwa chwilkę. Ja też nie lubię ości wyciągać, ale dla efektu końcowego warto. Ja taką pastę rybną robię średnio co dwa tygodnie (a czasem i częściej), z różnymi dodatkami, żeby nudą nie wiało :-)

      Usuń
    2. Spróbuję się poprawić. I pewnie niedługo to zrobię, bo narobiłaś mi smak na makrelę. I to duży, może jeszcze dziś podskoczę do Tesco. xD

      Usuń
    3. No i to jest bardzo dobra decyzja :-)

      Usuń
  8. Wygląda pysznie, ale mnie kusi ta rzeżucha w tle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już moja trzecia w tym roku. Uwielbiam, więc zachęcam, bo wiele pracy z nią nie ma.

      Usuń
  9. Z rzodkiewką i szczypiorkiem jeszcze tej pasty nie robiłam, choć makrelę wędzoną uwielbiam i często robię pastę z niej z dodatkiem cebuli (czasem również jajka), więc na pewno wypróbuję Twój przepis :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem warto pokombinować. Rzodkiewka zaostrza smak i mnie bardzo pasuje :-)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  10. Mmm. Wygląda na pyszności :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepis znakomity ,zagości w mojej rodzinie na stałe .

    OdpowiedzUsuń

Spodobał Ci się przepis? Zostaw po sobie ślad w postaci komentarza, dodaj G+.
Ugotowałaś/eś albo upiekłaś/eś coś z przepisu znalezionego na moim blogu? Podziel się swoją pracą, zrób zdjęcie i prześlij je do mnie mnie na adres margarytka75@vp.pl