Przy okazji testowania multicookera
upiekłam pyszny chleb, który jest tak banalnie prosty, że zrobić
może go każdy, również w zwykłym piekarniku. A nie ma nic lepszego niż
dobry, domowy chleb. Wykorzystałam zarys przepisu, który znalazłam w książeczce dołączonej do multicookera, ale trochę pozmieniałam, aby dopasować do własnych potrzeb. Powtórzyłam go zmieniając zwykłą mąkę
chlebową na orkiszową i dodałam trochę dobrych ziarenek, chleb
wyszedł równie pyszny, dlatego zachęcam do eksperymentowania. Chleb, dzięki dodatkowi oliwy dosyć długo zachowuje świeżość. Można go spokojne zamrozić, a po rozmrożeniu jest równie dobry.
Kilka osób prosiło o przepis na chleb z multicookera, więc tę prośbę mogę spełnić.
Składniki na duży bochenek:
700 g mąki pszennej chlebowej typ 750
(albo orkiszowej typ 630 lub typ 700)
35 g świeżych drożdży albo 10 g
suszonych
10 g (1 łyżeczka) cukru
3 łyżki ciepłego mleka
20 g (2 płaskie łyżeczki) soli
30 ml (2 łyżki) oliwy albo oleju dobrej jakości
450 ml letniej wody
opcjonalnie: 2 łyżki sezamu, 2 łyżki
ziaren słonecznika, 2 łyżki pestek dyni
Do ciepłego mleka wsypać cukier,
dodać rozkruszone drożdże, 1 łyżkę mąki i dokładnie
wymieszać. Zostawić na 10 minut, aby zaczyn ruszył (przy suszonych
drożdżach etap zaczynu pominąć i od razu wszystkie składniki
dodać razem)
Mąkę przesiać do misy, dodać sól
(opcjonalnie ziarna) i wymieszać. Wlać olej, wyrośnięty zaczyn i
wodę. Wszystkie składniki wymieszać i wyrobić gładkie ciasto (ja
wyrabiałam w robocie przez około 10 minut). Jeśli ciasto jest
mocno lepiące, to podsypać niewielką ilością mąki, ale czym
dłużej wyrabiane tym mniej się lepi. Dobrze wyrobione, gładkie
ciasto zostawić do wyrośnięcia na około 60 minut (moje wyrastało
w multicookerze na odpowiednim programie). Gdy ciasto wyrośnie,
uformować bochenek albo umieścić ciasto w tortownicy o średnicy 22 -25 cm (ewentualnie
w dużej keksówce). Przykryć ściereczką i zostawić do
ponownego wyrośnięcia na 20 minut. Wstawić do piekarnika
nagrzanego do 180 - 200 stopni (góra – dół) i piec około 50 minut - dobrze jest piekarnik wcześniej spryskać wodą albo wstawić do niego miseczkę żaroodporną wypełnioną wodą. W
przypadku multicookera nie wyciągać chleba po wyrośnięciu, tylko
włączyć program do pieczenia, ustawić na 2 godziny, a po godzinie
wyciągnąć chleb, odwrócić, ponownie umieścić w multicookerze i
piec do końca trwania programu.
Ostudzić na kratce.
Ostudzić na kratce.
Zostaję przy opcji ze świeżymi drożdżami, bo instant to nie dla mnie. Ten chlebuś wygląda obłędnie. Pięknie wyrósł i się upiekł w tym Twoim pomocniku. Ja czasem robię kilka małych w różnych smakach,dodaję suszone pomidorki lub paprykę, albo robię mały czosnkowy (wiem, wiem, że nie lubisz ). Buziole
OdpowiedzUsuńAgnieszko, ja też zdecydowanie bardziej wolę świeże :-) A chlebek fajnie wyrasta i super się piecze. Zaskoczył mnie czas pieczenia i trochę się bałam, że w takiej niskiej temperaturze się nie upiecze, a jednak długi czas pieczenia robi swoje :-)
UsuńNo nie, czosnek i ja to zdecydowanie dwie różne baki, ale już cebulka jak najbardziej.
ja jak zawsze nie w temacie ale uprzejmie donoszę, że wczoraj zrobiłam spaghetti z polędwiczką :D meeeeeeeeega pyszne i meeeeeeeeega szybkie ....
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego bloga .... dziękuję, do widzenia :)
Hehehe, jak zawsze :-) A tak swoją drogą, to zawsze możesz napisać pod polędwiczkami, że są mega pyszne, może komuś ułatwisz decyzję. Dostaje powiadomienia o komentarzach, więc nim mi nie ucieknie ;-)
UsuńBuziaki szalona.
dobra to już tam kopiuję :D
Usuń:-)
UsuńAle tu ten wpis też się przydał, bo zaraz uciekam do przepisu na spaghetti :)
UsuńAle piękny, wyrośnięty i puszysty chlebuś.... Więc skradam Ci przepis i chyba upiekę taki chlebuś :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Krysiu. A przepis wypróbowany trzykrotnie, sprawdził się bardzo dobrze, więc polecam.
UsuńRany, wygląda jak sklepowy, a nawet lepszy. Jeszcze ten kształt. Ile może postać? Zakładam że niedługo, bo zjadacie, ale wytrzymuje więcej niż dwa-trzy dni?
OdpowiedzUsuńNo sklepowy to z całą pewnością on nie jest :-) Ja ten chleb kroję na pół i dzielę się z sąsiadką albo zamrażam, bo nie jesteśmy w stanie zjeść całego bochenka. Tak do 4 dni zachowuje świeżość, choć wiadomo, że najsmaczniejszy tego samego dnia.
UsuńUwielbiam takie chleby. Nie ma jak domowy chleb i ten zapach w kuchni :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie dla tego zapachu lubię piec :-)
UsuńOj aż mi tutaj zapachniało domowym chlebkiem ;)
OdpowiedzUsuńNo to trzeba się zmobilizować i upiec :-)
UsuńNie ma nic lepszego niż zapach świeżego chleba. A potem zajadanie takiego jeszcze na gorąco, z roztapiającym się świeżym masłem na wierzchu. Poezja... Wiem, że Ty nie smarujesz, ale ja taki lubię najbardziej.... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czasem się skuszę i posmaruję kromkę masłem... szczególnie, gdy chleb jest ciepły :-) Ale to są wyjątkowe sytuacje. Choć masło w lodówce zawsze jest, bo na czymś piec trzeba ;-)
UsuńSmaruj, smaruj. :)
OdpowiedzUsuńWzięłam przepis na ten chlebuś...Wygląda bardzo apetycznie...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJest bardzo smaczny i prosty w przygotowaniu.
UsuńPiekłam. .pyszny..
OdpowiedzUsuńFajnie, że smakował :-)
UsuńW jakim modelu pieczony byl chleb ??
UsuńRMC-M20 - ale to model sprzed 8 lat, nie wiem czy jeszcze taki jest.
UsuńMargarytko, mam ochotę zaprosić Cię jutro na pyszne śniadanko - chlebek się piecze, a do niego sałatka jarzynowa (napiszę coś przy niej, bo warto skomentować ;) ). Ja już nie mogę się doczekać! Po bułkach z przedziałkiem, od których się uzależniłam, postanowiłam spróbować czegoś nowego, i już mi pachnie sukcesem :) Napiszę coś jutro, po konsumpcji. Pozdrawiam, Paulina
OdpowiedzUsuńJutra jeszcze nie ma, ale konsumpcja już była ;) Ależ pyszniutki, taki świeżutki, z chrupiącą skóreczką!
UsuńRozszalałaś się i bardzo mi się to podoba :-) Cieszę się bardzo, że chlebek się udał i smakuje. A na śniadanko chętnie się wproszę, bo i sałatka i świeży chlebek bardzo do mnie przemawia :-)
Usuń