Dawno nie robiłam, ale ostatnio kilka osób pytało w prywatnych
wiadomościach o te kluski, przepis podałam, ale i sama nabrałam
ochoty na przygotowanie tych prostych i dosyć szybkich klusek.
Podałam je z roladkami schabowymi i surówką z modrej kapusty. Dlaczego tak? Bo taki miałam kaprys i ochotę. Nie mieszkam
na Śląsku i nie jestem skazana na tradycję.
Sposoby na kluski śląskie znam dwa: z jajkiem i bez jajka. Ja
robię różnie – wszystko zależy od ziemniaków jakich się
użyje. Jednak przeważnie daję jajko, chyba z przyzwyczajenia.
Składniki na 4 porcje:
1 – 1,2 kg mączystych ziemniaków (najlepiej klasy C albo BC –
ja używam do klusek przeważnie odmiany Satina)
skrobia ziemniaczana
opcjonalnie 1 małe jajko
½ łyżeczki soli
Ziemniaki obrać, ugotować w osolonej wodzie. Odcedzić,
ostudzić, przecisnąć przez praskę albo zemleć. Ziemniaki
przełożyć do miski, podzielić na 4 części. Jedną część
wyciągnąć i w to miejsce wsypać skrobię ziemniaczaną – powinna
być na równi z pozostałymi ziemniakami. Dołożyć wyciągnięte
ziemniaki, wsypać sól i opcjonalnie wbić 1 małe jajko. Wyrobić
gładkie ciasto. Uformować wałek, pokroić na grube plastry. Z
każdego kawałka uformować okrągłą kluskę, lekko ją spłaszczyć i w
środku zrobić dziurkę (jako, że noszę długie paznokcie, to
dziurki robię za pomocą okrągłej końcówki drewnianej łyżki).
W dużym garnku zagotować wodę, wsypać łyżeczkę soli. Na gotującą się wodę wrzucić kluski, zamieszać, od momentu wypłynięcia gotować około 2 minuty. Z pomocą łyżki cedzakowej przełożyć kluski do miski wypełnionej bardzo zimną wodą na kilka sekund, a następnie od razu na durszlak, aby obciekły. Ten zabieg sprawi, że kluski nie będą się lepić, a pozostaną gorące.
W dużym garnku zagotować wodę, wsypać łyżeczkę soli. Na gotującą się wodę wrzucić kluski, zamieszać, od momentu wypłynięcia gotować około 2 minuty. Z pomocą łyżki cedzakowej przełożyć kluski do miski wypełnionej bardzo zimną wodą na kilka sekund, a następnie od razu na durszlak, aby obciekły. Ten zabieg sprawi, że kluski nie będą się lepić, a pozostaną gorące.
Podawać z ulubionym sosem i warzywami.
Mojego brata teściowa jest ze Śląska i ile razy u niej gościłam, tyle razy jadłam tę potrawę - o ile pamiętam mówiła - gumiklyjzy, modro kapusta i zrazy. Nieodmienny zestaw bardzo mi smakował i teraz często gości w moim domu. Nauczyłam się od niej robienia klusek, jednak wg Jej rad - z jeszcze ciepłych ziemniaków ( ona robiła z gorących! nie wiem dlaczego), reszta przepisu jest tak jak u Ciebie:))
OdpowiedzUsuńPatrząc na zdjęcie - nabrałam ochoty i pewnie jutro będą na obiad - gumiklyjzy, lub jak kto woli -kluski śląskie :)).
Serdecznie pozdrawiam:))
O, z gorącymi ziemniakami nie próbowałam. Aż jestem ciekawa jak to wychodzi, ale w sumie dodanie mąki ziemniaczanej do gorących ziemniaków powoduje, że skrobia się rozkleja. I tak sobie myślę, czy one wtedy nie wychodzą takie bardziej gumowate? Muszę spróbować, bo mnie ciekawość zżera :-)
UsuńMnie do nich pasuje w zasadzie każdy sos, więc nie trzymam się śląskiej tradycji. U nas do zrazów (albo kaczuchy) często była modra kapusta i kluchy na łachu - to tak po poznańsku.
Pozdrawiam Małgosiu ciepło.
Jeszcze cieple, lub jeszcze lepiej gorace ziemniaki nalezy tylko przepuscic przez praske. Wtedy sa dokladniej "zmielone". Niema grudek. Dopiero do chlodniejszych zmielonych ziemniakow mozna juz dodac jajko polaczyc je z ziemniakami. Ja dodaje tylko zoltko. Nastepnie do jeszcze chlodniejszych dodaje make ziemniaczana i casto wyrabiam rekami, poczym formuje. Z calkem goracych ziemniakow nawet nieda sie dobrze wyrobic ciasta, gdyz, jak wiadomo, ziemniaki trzymaja temperature dosyc dlugo. Mozna przecez sobie rece sparzyc....
UsuńMyślę, że każda metoda dobra, jeśli skuteczna i kluski wychodzą dobre :-)
UsuńPiękne Twoje kluski :) Zaokrąglona końcówka od łyżki to bardzo dobry pomysł :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) No jak się nosi długie paznokcie, to jakoś trzeba sobie radzić ;-)
UsuńMargarytko, ja po uformowaniu kluski uginam moj maly palec i palcem robie dziurki..:) Paznokcie moga byc dlugie w takim przypadku..:) Mysle, ze to szybciej dziala..:)
UsuńSzybciej mi idzie końcówką od łyżki, bo uformuję wszystkie kluski, a potem tylko robię dziurki ;-)
UsuńPozdrowienia ze Śląska! Ja również jak moja babka,mama od pokoleń kartofle przeciskam przez praskę gorące i zostawiam do ostygnięcia,i jak są letnie dodaje jajko, mąkę kartoflaną,sól i z dwie łyzki śmietany.Śmietana powoduje że gumiklyjzy są takie gładkie i nie sklejaja się,a letnie kartofle lepiej sie wyrabia i kula kluski.Dodam że na zrazy u nas się godo rolady.jeszcze raz pozdrawiam i dziękuję za fajne przepisy.
OdpowiedzUsuńNo ciekawią mnie te ciepłe ziemniaki zagniatane z mąką. Muszę wypróbować, choć przyznam, że nigdy nie mam większych problemów z zagniataniem ciasta z zimnych ziemniaków.
UsuńA ta śmietana to ciekawy dodatek, pierwsze widzę.
No właśnie u nas z wołowiny to zawsze zrazy, a z innego mięsa to rolady :-) ale w sumie fajne jest to, że w różnych regionach jest różnie.
Zgadzam się fajne że kuchnia jest różnorodna jak każdy "ludż" jest inny,n.p. lubię pierogi i kugiel (babka ziemniaczana) a u nas na Śląsku raczej nie słyszałam żeby kobitki robiły. ja nauczyłam sie robić te dania od teściowej bo mój "chłop" pochodzi z kieleckiego {czyli po naszymu czysty gorol} !! Acha co do tych ciepłych kartofli to tak na marginesie jak sie zagniata łapami takie ciepłe super robia jako maseczka na dłonie} Chyba nie zanudziłam?Pozdrowionka ze Śląska!
UsuńPewnie, że nie zanudziłaś. Ja lubię takie ciekawostki :-)
UsuńU nas babka ziemniaczana też nie jest lokalna, ale znam i robię od lat, podobnie jak wszelkie rodzaje pierogów.
Maseczka na dłonie? Niewątpliwie tak... tylko ja zagniatam ciasto przeważnie w robocie ;-)
Pychotka. Bardzo lubię kluski śląskie z sosem pieczarkowym.
OdpowiedzUsuńTeż smacznie :-)
UsuńWydaje mi się, że kluski śląskie robione z ziemniaków ugotowanych dzień wcześniej są bardziej zwarte. Ale być może to tylko takie moje odczucie, bo dużo też zależy od rodzaju ziemniaków. Bardzo lubię kluski z gulaszem wieprzowym lub wołowym, pycha. Pozdrawiam, Ol-ka.
OdpowiedzUsuńU mnie zawsze takie wczorajsze pyry, bo kluski przeważnie robię wtedy, gdy zostają ziemniaki. Albo gdy zaplanuję je na dzień kolejny i wtedy od razu gotuję więcej, żeby dwa razy nie gotować. Ekonomia ponad wszystko ;-)
UsuńA rodzaj ziemniaków niewątpliwe ma znaczenie. Na szczęście na targu mam "Pana Ziemniaka", który ma około 8 rodzajów, wie co sprzedaje i wie do czego dana odmiana jest najlepsza. Lubię u niego kupować, bo w sklepach to w sumie nie wiadomo co.
Jadłam kluski ślaskie chyba trzy razy w zyciu. Ostatnio na urlopie w Polsce.
UsuńW gospodzie k/ Wielunia. Niebo w gębie.
Ożesz ty, końcówka łyżki się naddaje, nie wpadłam na to. A kluski robię identycznie jak ty, z podobnym ekonomicznym podejściem, z chłodnych ziemniaków, z jajkiem i podaję z przeróżnymi mięsami i surówkami, bo je po prostu bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńO tak, nadaje się doskonale, ale musi być okrągła :-) Wiesz jak to jest, potrzeba matką wynalazków.
UsuńGeneralnie staram się planować posiłki, właśnie ze względu na ekonomię. Obiady często gotuję na dwa dni, bulion przynajmniej na 3 zupy.
Dawno nie robiłam, a bardzo lubię. W ogóle ostatnio traktowałam gotowanie po macoszemu, bo synek obiady jada w szkole, a ja byłam dość zaganiana. Pora przeprosić się z kuchnią.
OdpowiedzUsuńDziś pomidorowo-czosnkowy krem miksowany nowiutkim blenderem:) Tylko pomidorów chyba za mało, bo nie przypomina konsystencją kremu. Do tego pulpeciki z pół kilo mięsa (z parowaru), które "poszły" wszystkie, gdy do kuchni wpadł Misiek. A miały być na dwa albo i trzy dni.
Pozdrawiam serdecznie.
Martuś, to dokładnie tak jak ja. Robię je stosunkowo rzadko, bo choć uwielbiam kluski to rzadko je robię, częściej za to jemy kasze i ryże.
UsuńWidzę, że blender nie ma wytchnienia. I o to chodzi, niech Ci służy.
A pulpeciki z parowaru nie mają sobie równych, są najlepsze, więc nie dziwię się, że Miśkowi tak zasmakowały :-)
zrobiłam :)! śląskich nigdy wcześniej nie robiłam, jeżeli już to kopytka (i tak pewnie by było, ale przypomniałam sobie o Twoim wpisie :) ). Ostatnio w niedzielę przez pomyłkę dwa razy posoliłam ziemniaki na obiad (a fasolki za to ani razu :/ ), no i zostało mi sporo ziemniaków :D muszę się pochwalić, że kluski były pyszne (może ciut za duże), a patent z trzonkiem do robienia dziurek genialny (też mam długie paznokcie :) )
OdpowiedzUsuńprzepis niby nic trudnego, ale jak człowiek nigdy nie robił... także myślę, że przepisy z serii "kuchnia dla początkujących" to bardzo dobry pomysł :)
Zawsze musi być ten pierwszy raz :-) No i jeśli od razu jest udany, to pełen sukces. Cieszę się, że smakowały. Wiesz... potrzeba matką wynalazków, trzeba sobie jakoś radzić.
UsuńWiesz, że te najprostsze przepisy mają na blogu największe powodzenie? Nr jeden ciągle są kopytka.
Kluseczki modra kapusta i roladki wołowe -to świąteczny obiad z dolnego slaska mieszkałam kilka lat w Wałbrzychu -odezwały sie wspomnienia....moja rodzina nie przepada ja uwielbiam ...kluseczki delikatne mniam
OdpowiedzUsuńEch, ta Twoja rodzinka... ja Ci współczuję, bo kombinowanie posiłków dla nich to naprawdę wyzwanie :-)
UsuńA taki obiad rzeczywiście kojarzy się ze Śląskiem. Choć te kluski dobre z każdym dodatkiem :-)
To jedno z wyzwań jakie jeszcze przed mną, jestem strasznie oporna i leniwa jeśli chodzi o wszystkie kluseczki...
OdpowiedzUsuńJeśli zrobisz pierwszy raz, to pomyślisz "ale prościzna" :-)
UsuńTrafiłam tu przypadkiem i wypowiem się anonimowo, tak "na szybko".
OdpowiedzUsuńMoże częściej będę tu zaglądać bo jest ciekawie. Teraz chciałam słówko o kluskach śląskich bo mnie strasznie korci. Robię kluski od lat, miałam ciocie na Śląsku więc kluski, rolada i modro kapusta goszczą na moim podkarpackim stole dość często. Zawsze robię z ciepłych ziemniaków ( a nawet gorących) bo wtedy dobrze rozkleja się skrobia. Utwierdziłam sie jeszcze w tym przekonaniu na kursie gastronomicznym. Okazało sie że jako jedna z nielicznych uczestniczek ROBIĘ DOBRZE KLUSKI ŚLĄSKIE. Kluski robione z zimnych ziemniaków to nie kluski, to KNEDLE - całkiem inny smak. Polecam spróbować z gorących ziemniaków
!!!
Od opublikowania tego przepisu minęło już trochę czasu i zdążyłam zrobić kluski z ciepłych ziemniaków. I cóż, muszę przyznać, że jednak bardziej smakuję mi te z zimnych. Masz rację, w gorących rozkleja się skrobia i przez to kluski robią się jakieś takie gumowate. Może i tak ma być, ale mnie nie bardzo to w smaku odpowiada, więc pozostanę przy tej niepoprawnej wersji klusek śląskich :-)
UsuńA do knedli to jednak dodaje się mąkę pszenną, a nie ziemniaczaną, więc smakują jeszcze inaczej :-)
Pozdrawiam.
Podręcznik Technologii gastronomicznej zaleca wystudzic ziemniaki. Inaczej, to ciasto ziemniaczane zbyt szbko robi sie lejace.
UsuńEch i bądź tu człowieku mądry ;-) Najlepiej to robić tak, jak nam wygodnie i jak smakuje naszym domownikom :-) Inaczej oszalejemy, choć podobno wiedzy nigdy za wiele.
UsuńJutro będę właśnie robić kluski śląskie wg twojego przepisu. Bo ja zawsze robiłam je z mąką pszenną i ziemniaczaną ( pół na pół), tak nauczyła mnie bratowa. A do tego sos pieczarkowy i jakaś sałatka.Ewa podkarpacie.
OdpowiedzUsuńO to jeszcze inny sposób, ale jak widać ile domów, tyle sposobów :-)
UsuńMam nadzieję, że będą smakowały.
Dzień dobry. Dzisiaj robiłam po raz pierwszy kluski śląskie. Dodałam jajko, bo ciasto bez niego nie było zbyt zwarte. Mam też pytanie, czy można mrozić ugotowane i przestudzone kluski? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNigdy nie mroziłam, bo zawsze robię ich tyle, że spokojnie zjemy. Ale podejrzewam, że jak wszystkie inne kluchy i pierogi, tak i te zamrozić można :-)
UsuńMam takie pytanie co jest przyczyną , że kluski podczas gotowania wyglądają jak krochmal... a wcześniej piękne równiutkie . Czyżby za mało mąki ziemniaczanej?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Teresa
Co to znaczy, że wyglądają jak krochmal? Rozpadają się? Jeśli tak, to może być to wina samych ziemniaków.
UsuńRozpadają się podczas gotowania . To znaczy nie całkiem , ale nie są takie jak być powinny :) i w smaku też nie są dobre. Robiłam je z czerwonych ziemniaków ( nie wiem jaka to odmiana ) . I nie wiem czy to wina tych ziemniaków czy za małej ilości mąki.
UsuńTeresa
Nie wiem jakiej odmiany użyłaś, bo czerwonych ziemniaków jest kilka odmian, ale większość z nich ma przeznaczenie sałatkowo - frytkowe, nadaje się do gotowania, ale zdecydowanie nie nadaje się na kluski. Więc ja obstawiam ziemniaki, mąki zawsze ma być 1/4 miski (po wyciągnięciu porcji ziemniaków) - to są dobre proporcje. Ziemniaki na kluski najlepiej typ C - muszą być mączyste.
UsuńAsiu,dziś pierwszy raz w życiu robię kluski śląskie, wybrałam Twój przepis, bo masz wszystko łatwo opisane, a ja początkująca w kuchni :-) trzymaj kciuki, by wyszły ;-)
OdpowiedzUsuńKluski wyszły :-) nawet nie myślałam, że to takie łatwe danie ;-) u nas akurat były do smażonych kaczych udek, a do tego buraczki ;-) pozdrawiam i dziękuję za przepis :-)
UsuńMagda, bardzo się cieszę, że okazało się, że nie taki diabeł straszny jak go malują :-) Fajnie, że się udały i smakowały. Brawo dla Ciebie.
UsuńJa do klusków śląskich to nawet nie potrzebuję żadnego mięsa, mogę jeść same :) Żaden problem, ale mąż potrzebuje, więc gotuje zawsze coś :)
OdpowiedzUsuńJa osobiście zamiast klusek śląskich wole kopytka, śląskie tylko do sosu - nie musi być mięsny, może być np. kurkowy czy grzybowy.
UsuńDziś zrobione. Bez jajka nie chciały współpracować i się rozpadały, po dodaniu jaja wyszły super. Podane z gulaszem wieprzowym z Twojego przepisu. Moje dzieci, które nie przepadają za sosami zjadły wszystko. Pełen sukces. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńWidocznie miałaś ziemniaki z małą ilością skrobi, ale to właśnie po to jest jajko, żeby sobie pomóc w razie potrzeby :-)
UsuńCieszę się, że obiad smakował i dzieci zjadły go ze smakiem.
Pozdrawiam.
Kluski śląskie robię od kilku lat dopiero (w mojej rodzinie nie były wcześniej znane), ale bez jajka i innych dodatków, same ziemniaki i kartoflanka. Raz dodałem jajko i nie mogłem sobie dać rady z ciastem, wyszła klejąca się klucha ;) Może to racja, że (jak ktoś w komentarzu powyżej wspomniał) ciasto zarobione z gorącymi ziemniakami staje się rzadsze? Ja zawsze z gorącymi/ciepłymi robię, bo lepiej mi się z mąką łączy. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńJa myślę, że to również kwestia ziemniaków. Najważniejsze, żeby robić tak, aby wychodziły :-)
UsuńTo prawda, gatunek/typ ziemniaka odgrywa decydującą rolę we wszystkich daniach ziemniaczanych. My mamy obecnie jakieś "no name", od chłopa ze wsi, średnie są, tak na moje (mimo wszystko dzisiejsze kluski śląskie wyszły całkiem smaczne) ;)
UsuńJa od dawna kupuję od "chłopa", co zna swoje gatunki ziemniaków, a ma ich obecnie 12 odmian - więc jest w czym wybierać :-)
UsuńU nas częściej kopytka niż śląskie :-)