tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post2715922786870686729..comments2024-03-26T20:33:14.485+01:00Comments on Kulinarne Szaleństwa Margarytki: Konkurs z DelectąMargarytkahttp://www.blogger.com/profile/15877267190926892940noreply@blogger.comBlogger66125tag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-20892399679240570342013-03-10T09:08:00.279+01:002013-03-10T09:08:00.279+01:00Mi babeczki kojarza sie z najukochańszą osobą na ś...Mi babeczki kojarza sie z najukochańszą osobą na świecie, moją babcią której niestety już ze mną nie ma. Babcia była niesamowita i jej wypieki także. Nikt nie piekł takich ciast, bab i babeczek jak ona. Smakowały tak wyśmienicie chyba dlatego, że babcia wkładała całe swoje serce w pieczenie ich dla nas . Pamietam, że zawsze po cichutku podbieraliśmy ciepłe jeszcze wypieki i chowalismy się pod stołem :) Babcia nigdy sie na nas nie złościła a wręcz przeciwnie, sprawiało jej to wiele radości. Codzień raczyła nas czymś pysznym. Ja najbardziej lubiłam kruche z budyniem i tak mi zostało do dziś. Pidejrzewam, że większosć z nas ma podobne pierwsze skojarzenie. Potwierdza to tylko jedno- BABCIE są najwspanialszymi babeczkami na świecie :))<br />Katarzyna Napiórkowska k.napiorkowska1@gmail.compingus1.blox.plhttps://www.blogger.com/profile/15138455865850693039noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-56472505285546224402012-03-11T18:22:55.796+01:002012-03-11T18:22:55.796+01:00Ten komentarz został usunięty przez autora.Peonia https://www.blogger.com/profile/13380198761464996949noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-20701251480707931902012-03-11T16:58:11.387+01:002012-03-11T16:58:11.387+01:00Hmm moje pierwsze babeczki były.. z torebki:D haha...Hmm moje pierwsze babeczki były.. z torebki:D haha i właśnie Delecty:D zanim założyłam bloga i zaczęłam eksperymenty w kuchni częściej chodziłam na łatwiznę.. no cóż- młodość, studia, chęć zrobienia czegoś dobrego a szybkiego:) Z deserów sięgałam wtedy po muffiny i czasem sernik na zimno(ale to naprawdę od wielkiego dzwonu). Muffinki robiło mi się wspaniale- nic tylko wsypać, dodać kilka rzeczy, miksować, wlać do foremek i piec:) Świetny, szybki deser a ile pochwał się zawsze dostało:) <br />Teraz bardzo rzadko już korzystam z gotowców, ale jeśli chodzi o babeczki- mogę z całym sercem polecić te z "torebki", dla każdego kto twierdzi, że sam nie da rady ich zrobić:)Blackdiamondinhttps://www.blogger.com/profile/08123949286838474716noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-24907960921338185222012-03-11T14:46:27.166+01:002012-03-11T14:46:27.166+01:00będę szczera i wcale nie chcę się podlizywać, ale ...będę szczera i wcale nie chcę się podlizywać, ale moje pierwsze mufinkowe wspomninie wiąże się z Twoim blogiem i Tobą, pamiętam jak dziś, był wtedy dzień Muffina, pamiętam jak dziś, że tego dnia pojawiły się na Twoim blogu dwa wpisy, przepis na babeczki z truskawkami, a potem przepis na babeczki cappuccino,pamiętam, że chyba z 15 razy wchodziłam na Twoją stronę w oczekiwaniu na drugi wpis, a potem... np cóż zakochałam się w muffinkach, kupiłam formę papilotki, a teraz muszę się przyznać że od prawie roku jestem osobą totalnie uzależnioną od babeczek i muszę się pochwalić że uzależnieniem zaraziłam całą rodzinęAnonymoushttps://www.blogger.com/profile/12681720670795277086noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-16729140468701517532012-03-11T13:06:05.481+01:002012-03-11T13:06:05.481+01:00Moje wspomnienia z babeczkami prowadzą do Świąt Wi...Moje wspomnienia z babeczkami prowadzą do Świąt Wielkanocnych, a dokładniej do przygotowań: malowania pisanek, sprzątania, ale przede wszystkim... pieczenia babek. Było to dość dawno, mieszkałem jeszcze w domu rodzinnym. U nas w pieczeniu placków, a zwłaszcza babek pionierem był tata (który w ogóle był-jest dobrym kucharzem, nie umniejszając umiejętności mamy). Tata zawsze na święta piekł kilka rodzajów babek: piaskową, drożdżową, małe kruche babeczki i jeszcze dwa rodzaje innych. Z dwoma braćmi nie mogliśmy się doczekać kiedy będą gotowe. Zamiast sprzątać, zajadaliśmy się ciepłymi, wręcz gorącymi babeczkami, ledwo wyjętymi z piekarnika. Tata zawsze nam mówił żebyśmy zostawili coś na święta... Tata, żebyśmy mu nie zjedli wszystkich babek, specjalnie dla nas piekł dodatkowe - trochę mniejsze. Najbardziej lubiłem babkę drożdżową posmarowaną świeżym masełkiem i dżemem, najlepiej truskawkowym. Pychota!! I tak przyjęła się u nas tradycja, że w Wielką Sobotę jemy właśnie drożdżową babkę (z czasem brakowało foremek i "drożdżówka" pieczona była też na zwykłej blasze). Teraz na święta planuję sam upiec kilka babek, "zarażony" zamiłowaniem ojca do pieczenia. Na razie będziemy zajadać się tylko z żoną (puki co nie ma nam kto podkradać babeczek, ale kto wie... ).<br /><br />Maciek<br />m_wilq@wp.plAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-45787465564580963162012-03-11T09:09:24.227+01:002012-03-11T09:09:24.227+01:00były walentynki , mój wspaniałomyślny mąż postanow...były walentynki , mój wspaniałomyślny mąż postanowił zorganizowac kolację niespodziankę w sypialni ,a raczej na sypialni (łóżku)<br />przygotowania pewnie pochłoneły sporo jego pracy, przygotował babeczki (oczywiście te z kartonika ale liczy się gest) udekorował je bitą śmietaną na wierzchu , były również truskawki w czekoladzie i szampan,przygotował wszystko pięknie na łożu jak na pikniku, no wszystko było by pięknie ale jego mniej wspaniałomyślna żona nie spodziewała się niespodzianki , zmęczona po pracy wziełam przysznic i czym prędzej udałam się do łóżka przyzwyczajona nie zapalałam światła w sypialni i położyłam się na jego kolacji,a dokładniej na babeczkach - ale miałam ubaw, on też ale żal mu było że nie zobaczyłam jakie piękne babeczki mu wyszły, w ramach rekompensaty za zniszczoną kolacje niespodziankę zaprosiłam go do wspólnego prysznicu, no bo przeciez trzeba było zmyc bitą śmietanę,później został nam tylko szampan i truskawki ale i tak było pięknie.<br /> Ten dzień zapamiętam do końca życia ,walentynki jakich mało ,dziękuje mojemu mężowi za to miłe wspomnienie <br /><br /><br />pozdrawiam Angelika S.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-63757694076003752952012-03-11T07:59:28.749+01:002012-03-11T07:59:28.749+01:00Od małego pchałam się do kuchni, żeby pomagać Mami...Od małego pchałam się do kuchni, żeby pomagać Mamie. Mama nie miała nic przeciwko temu i była zadowolona, że mały brzdąc chce pomagać. I dzięki temu w tą dziecięcą główkę wpajały się różne kuchenne czary-mary. Gdy byłam już trochę starsza wiedziałam, że umiem już co nieco ugotować, ale pieczenie to jest dopiero to co uwielbiam robić. Co tydzień z Mamą piekłyśmy jakieś ciasto i wszyscy byli zachwyceni, o zakalcu nie było mowy. Aż pewnego razu, gdy na swoje urodziny zaprosiłam najbliższe koleżanki, postanowiłam wyczarować coś innego. Wtedy nie było jeszcze mody ani przepisów na muf finki, a w szufladzie z akcesoriami kuchennymi leżały sobie metalowe foremki na babeczki. Po kolei zrobiłam więc po połowie porcji ciasta z trzech różnych przepisów. Były babeczki ciemne kakaowe z przepisu na wz-tkę z dodatkiem rodzynek. Polałam je polewą czekoladową zrobioną własnoręcznie i posypałam kolorową posypką. Drugie babeczki zrobiłam z przepisu na placek tzw. amerykański, tylko zamiast bakalii i jabłek dodałam do nich mak. Zwieńczeniem był lukier. A trzeci rodzaj babeczek był zrobiony ze zwykłego ciasta proszkowego z owocami, posypane po wierzchu cukrem pudrem. Koleżanki, które przyszły razem ze mną świętować dzień moich urodzin nie chciały uwierzyć, że babeczki robiłam sama, bo myślały że są z cukierni. Smak tych babeczek pamiętam do dziś i najbardziej smakowały mi te ciemne z kolorową posypką, wyglądały tak dostojnie. Te z makiem zaskakiwały smakiem, a owocowe były bombowe.<br /> <br />I tak oto do dziś robię w kuchni czary-mary i zachwycam Rodzinę słodkościami. Choć kuchnia już inna, a foremki na babeczki silikonowe, to jednak wciąż nie brak mi zapału do tworzenia czegoś od siebie z różnych przepisów. Lubię po prostu eksperymentować i modyfikować przepisy, gdy coś mi w nich nie pasuje lub gdy wydaje mi się, że można by było coś w nich ulepszyć. Tworzenie to moja pasja.<br /><br />EvelinaEvelinanoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-72090391051166739872012-03-11T00:06:15.467+01:002012-03-11T00:06:15.467+01:00Gdy Paulinka była mała
I znów w domu rozrabiała
(A...Gdy Paulinka była mała<br />I znów w domu rozrabiała<br />(A diabełek był to wielki,<br />Budził wszędzie zamęt wielki)<br />Rodzina odrzekła "Dość!<br />Chochlik znowu daje w kość!"<br />Mama ręce załamała,<br />Ale Babcia pomysł miała.<br />Dziecię to, świata ciekawe<br />Miało swą ulubioną "zabawę".<br />Wcześnie się nauczyło czytać,<br />Żeby samemu wiedzę schwytać.<br />Babcia chwilę pomyślała,<br />Dziecku książkę wnet podała.<br />Czy to były jakieś czary<br />Czy od początku jej zamiary<br />Zamiast bajki Calineczka<br />Podała książkę "Ciasteczka".<br />Zanim błąd swój naprawiła<br />Chmura pyłu ją spowiła<br />Struś Pędziwiatr już uciekał<br />Skarb bezcenny w łapkach ściskał.<br />Zaniósł go do swojej "bazy",<br />Miejsca czytelniczej oazy.<br />Gdy Paula książkę otworzyła<br />Całkiem nowy świat odkryła.<br />Zdjęcia piękne, kolorowe,<br />Dla dziewczynki wręcz bajkowe<br />Sprawiły, że się zmieniła-<br />Nową pasję wnet odkryła.<br />Chciała upiec coś pysznego,<br />A dla dziecka dość łatwego.<br />Gdy znalazła więc babeczki<br />W oczach zatliły jej się świeczki.<br />Jak huragan do kuchni pognała<br />Babciny fartuch kuchenny przywdziała.<br />Mąką, olej, jajka, mleko<br />Mama stoi niedaleko.<br />"Chyba mnie teraz pilnuje,<br />Zdziwi się, jak babeczek spróbuje!<br />Będą one dla kochanej Mamusi,<br />Więc czekolada w nich być musi".<br />Dziewczynka łyżką składniki wymieszała<br />Następnie do foremek wlała.<br />Lecz piekarnika już nie włączy-<br />Jest dzieckiem-tu jej rola się kończy.<br />I choć to Babcia do pieca babeczki wsadzała,<br />Paulinka przez cały czas ich pilnowała.<br />A kiedy były już upieczone,<br />Z radością krzyknęła "Mamo, skończone!"<br />Babeczki, z pieca wyciągnięte<br />Okazały się pięknie wyrośnięte<br />A zapachniały tak smakowicie,<br />Że spowodowały rodziny przybycie<br />I chociaż miały być wystudzone<br />Zostały prawie natychmiast zjedzone<br />W smaku okazały się wyborowe-<br />Słodkie, miękkie i czekoladowe.<br />Oczy dziewczynki ze szczęścia błyszczały<br />Kiedy słyszała rodziny pochwały,<br />Wiedziała, że odtąd wypiek słodkości<br />Będzie jej sprawiał mnóstwo radości.<br />I choć od tego czasu minęły już lata,<br />A dorosłość zmieniła jej podejście do świata,<br />Jej pasja do pieczenia nigdy się nie zmieniła,<br />Razem z nią przez całe życie kroczyła.<br />I gdy ma ochotę na chwilę wytchnienia,<br />Możliwość smutków zapomnienia.<br />Czyta książkę, zapala świeczki,<br />Lub-tak jak wtedy- piecze babeczki.<br /><br />:)<br />PozdrawiamPaulinahttps://www.blogger.com/profile/17054188984384023564noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-62965983500945765822012-03-10T20:25:56.367+01:002012-03-10T20:25:56.367+01:00moje wspomnienia z babeczkami sięgają czasów dziec...moje wspomnienia z babeczkami sięgają czasów dzieciństwa...Miałam wówczas lat około 5-6 i moja babcia Jasia piekła dla mnie takie właśnie babeczki.Tradycyjnie,w metalowych foremkach,bowiem o silikonowych nikt wówczas nawet nie marzył (czyli jakieś 35 lat temu). Babcia sama robiła oczywiście ciasto i razem wyklejałyśmy nim foremki.Uwielbiałam taką naszą współpracę,dzięki której połknęłam bakcyla i zakochałam się w gotowaniu i pieczeniu.Babeczki piekły się w piekarniku węglowego pieca i pachniało na cały dom.W międzyczasie jako pomocnica trzymałam babci drewnianą miskę,w której ręcznie za pomocą pałki babcia ucierała masło z cukrem i żółtkami na krem tortowy.Tymczasem babeczki upieczone i wyjęte z foremek,studzą się.Do ostudzonych babeczek babcia nakładała krem za pomocą rękawa cukierniczego kręcąc fajne ścieżki.Potem na wierzchu układała wiśnie z kompotu,kawałki gruszek konserwowych i kawałki galaretki wcześniej zrobionej i pokrojonej na małe kawałki.Babeczki były pyszne,nie za słodkie,takie-w sam raz.Do dziś pamiętam ich smak i takie same robię teraz czasem dla swojej rodziny.Oczywiście,z pomocą nowoczesnych sprzętów kuchennych :)<br /><br />Joanna Paszkowska mail: jane125ster@gmail.comjane125https://www.blogger.com/profile/01523388568896075654noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-74351813504198888452012-03-10T19:07:55.373+01:002012-03-10T19:07:55.373+01:00Moje wspomnienia odnośnie babeczek..
Babeczki od z...Moje wspomnienia odnośnie babeczek..<br />Babeczki od zawsze kojarzą mi się z czymś, małym , delikatnyn a zarazem puszystym;) Czasem z dodatkiem słodkim(budyń) bądź czymś kwaśniejszym(powidła)albo z owocami.. jest tyle połączeń ile kolorów na tęczy . Każde połączenie jest idealne,ponieważ babeczka pod każdą postacią jest wyśmienita a zarazem wyjątkowa!! :) <br /><br />Pozdrawiam, Asia z Małą pomocnicą;)Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-11390610667423975122012-03-10T18:07:53.225+01:002012-03-10T18:07:53.225+01:00Kiedy słyszę słowo "babeczka" od razu pr...Kiedy słyszę słowo "babeczka" od razu przypomina mi się moja postać, w wieku 5 - 8 lat, kiedy wyglądałam jak kluseczka, a na samą myśl o tym słowie ciekła mi ślinka. Zawsze, kiedy chodziłam na spacer z dziadkiem, musiałam zajść do cukierni na rogu i poprosić o 2 babeczki. Kiedy rodzice wspominają o tym i mówią, że zawsze prosiłam o 2 babeczki, pytałam się, czy 1 była dla mnie, a druga dla dziadka - odpowiadali, że nie, 2 były dla mnie ;D. Teraz kiedy piekę babeczki, zawsze biorę 2 dla siebie :) - taka tradycja :)agnieszkazghttps://www.blogger.com/profile/13512188556094107635noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-86665224230458291192012-03-10T13:09:06.108+01:002012-03-10T13:09:06.108+01:00Babeczki....?
Pierwszy raz miałam styczność w dość...Babeczki....?<br />Pierwszy raz miałam styczność w dość późnym wieku, zawsze królowały ciasta. Jakoś 2 czy 3 lata temu postanowiłam upiec babeczki. Nie mam formy, ale miałam papierowe papilotki i pomyślałam ,że to wystarczy. Zrobiłam ciasto wlałam do papilotek, wstawiłam do piekarnika i ....i wyjęłam całkiem płaskie babkowe placki na spłaszczonych papilotkach:)<br />Nie zrażając się znalazłam ciekawy sposób na upieczenie babeczek bez użycia formy.Po prostu zbierałam pojemniczki po pasztetach, wykładałam papilotkami i tak piekłam babeczki, wychodziły idealne:) Formy nie mam do tej pory i dalej kombinuję raz z pojemnikami po pasztetach, a raz z folią aluminiową.Bo kto kombinuje ten ma:)A babeczki wychodzą pyszne:):):)Kasia Ż.noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-9209104445144288352012-03-10T13:00:36.441+01:002012-03-10T13:00:36.441+01:00Moja babeczkowa historia, będzie o nie byle jakiej...Moja babeczkowa historia, będzie o nie byle jakiej babeczce, bo o najzacniejszej babie wielkanocnej!<br /><br />A wszystko działo się, kiedy jeszcze byłam podlotkiem i do kuchni za bardzo się nie garnęłam, co najwyżej pomagałam kroić warzywa do sałatki tradycyjnej. Tak więc wszystkie wypieki świąteczne spadły na moją mamę, a trzeba tu zaznaczyć, że mama nie lubi za bardzo piec (dzisiaj to ja na wszystkie święta piekę ciasta). <br /><br />Jednak te święta wielkanocne miały być inne niż wszystkie, ponieważ w moją mamę wstąpiła jakaś niesamowita, czarodziejska moc i mama postanowiła upiec pierwszą w swoim życiu babkę piaskową.<br /><br />Dopytała się o przepis u babci i pełna chęci, przekonana o niedalekim cukierniczym sukcesie wzięła sie za robienie ciasta. Wszystko szło pięknie i gładko, baba w "babowej" formie trafiła do piekarnika, a po przepisowym czasie siedzenia w nim, została wyciągnięta i... wszyscy przecieraliśmy oczy ze zdumienia! <br />Czyżby zła ciasteczna passa mamy się skończyła? <br />Babka była niesamowita, piękna, żółciutka i tak apetycznie pachniała...<br /><br />Oczywiście jako rodzina łasuchów chcieliśmy od razu ją skonsumować, ale mama zabroniła, bo przecież miała być to świąteczna baba, a nie przedświąteczna. Dlatego oblała ją czekoladową kuwerturą i schowała, żebyśmy jej nie znaleźli.<br /><br />W wyczekiwany świąteczny dzień, po wielkanocnym śniadaniu, dumna mama wyciągnęła swoją babę, ukroiła pierwszy kawałek i dała tacie do spróbowania. Tata zrobił pierwszy gryz i... na tym gryzie się skończyło! Babka była wizualnie prześliczna, ale w smaku... okropna. Szczypała w język i była gorzka (podobno, bo nie próbowałam). <br />Zrozpaczona mama szukała przyczyn swojej babkowej porażki. I co się okazało? W przepisie był proszek do pieczenia, a mama w ferworze walki z ciastem pomyliła się i wsypała sodę oczyszconą.<br /><br />Babka za smaczna nie była, ale jako wielkanocna ozdoba sprawdziła się przez całe święta doskonale, a wszyscy goście wchodząc i widząc okazałą babkę na stole chcieli jej próbować. Jacy byli smutni, kiedy okazywało się, że mama upiekła tylko atrapę:)<br /><br />Byłą to pierwsza i ostatnia babka mojej mamy, ale do dziś z każdymi świętami ją wspominamy... :)Ola J.noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-74813438277148123462012-03-10T09:45:45.753+01:002012-03-10T09:45:45.753+01:00Mi także babeczki kojarzą się z moim mężem. Na pie...Mi także babeczki kojarzą się z moim mężem. Na pierwszą randkę wybraliśmy się do kina, oglądaliśmy Kołysankę. Genialny film, w kinie (jako, ze to był piątek - środek dnia) byliśmy tylko we dwoje, zaśmiewaliśmy się do rozpuku. Po filmie Robert wymyślił, że pójdziemy na inny film, ale w małym miasteczku jakim jest Gniezno nic ciekawego nie grali. To żadna przeszkoda dla mojego męża, upał się i w końcu pojechaliśmy do Poznania na Avatara. Kolejny super film, ale mniejsza o to, bo miało być o babeczkach:) trochę przez drogę zgłodnieliśmy, więc przed seansem doczłapaliśmy się resztkami sił do bufetu. Oczywiście taka para łasuchów jak my zamówiła coś słodkiego. Pani kelnerka poleciła nam muffinki, zamówiliśmy - były pyszne, choć czułam że to nie do końca ten smak, ale nie chciałam na pierwszej randce marudzić :) Na pytanie Roberta czy smakują odpowiedziałam, ze owszem. Ale jako, ze jest dobrym obserwatorem zorientował się, ze może jestem zadowolona, ale mogłoby być lepiej. Przyjrzał mi się i powiedział: wiesz co ? zamówię Ci coś ekstra, będziesz wniebowzięta. I zamówił, wielki kawałek sernika z malinami i polewą - zupełnie nie wiedząc o tym, że uwielbiam właśnie serniki:) potem się przyznał, ze wybierał trochę pod siebie, bo sam jest jeszcze większym fanem sernika niż ja;) dziś jesteśmy małżeństwem, strzała amora trafiła nas gdy jedliśmy muffiny ... no i sernik:) pobraliśmy się po miesiącu znajomości, 26 marca - w dzień jego urodzin. Niedługo bedziemy świętować 2 rocznice ślubu. I jak co roku z tej okazji upiekę sernik rosa i babeczki oczywiście z przepisy Margarytkowego. <br />P.S. 14 miesięcy temu pojawiła się na świecie cudna istotka imieniem Zosia, która jest jeszcze wiekszą fanką słodkości niż ja i mąż. Choć jest trochę za mała, żeby objadać się słodyczami, zawsze gdy upiekę babeczki jedna nalezy się właśnie Jej i uwielbiamy patrzeć jak ją zajada klepiąc sie po brzuszku i mówiąc: mnam mnam....:)<br />kruszynakruszynahttps://www.blogger.com/profile/00728440940987788169noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-16893303872604612652012-03-09T23:35:19.264+01:002012-03-09T23:35:19.264+01:00Byam dzisiaj na uczelni i koleanka mi o tym przypo...Byam dzisiaj na uczelni i koleanka mi o tym przypomniala . Kiedys zrobilam muffinki z kawaleczkami czekolady w srodku dalam jej kilka , ona wiozla je autem do domu a ze wlaczyla ogrzewanie w samochodzie to mufiny zrobily sie cieple i czekolada sie rozpuscila . Sprbowal je jej brat i z ucieszona minal powiedzial "jej jeszcze cieple sa". Chlopak myslal ze dopiero zostaly upieczone , a mialy juz 2 dni. Haha jego mina byla bezcenna:)<br />W ogole 2 dni z muffinkami to rekord, bo u mnie moj chlopak tak je uwielbie ze jedna porcja w jeden wieczor znika :Doluskanoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-62574582343827053812012-03-09T20:48:53.647+01:002012-03-09T20:48:53.647+01:00Kiedy ja widzę babeczki mam tylko jedno skojarzeni...Kiedy ja widzę babeczki mam tylko jedno skojarzenie ... :) i zawsze na mojej twarzy pojawia się uśmiech :D<br />Pamiętam, parę dobrych lat temu mój chłopak zaprosił mnie do siebie na kolację, widziałam że bardzo się stara a zarazem stresuje, na deser przyniósł całą tacę czekoladowych babeczek, a na każdej jedna literka K-O-C-H-A-M C-I-Ę ! To było jego własnoręczne dzieło, bardziej koślawych literek nie widziałam, ale byłam zachwycona :)) oczywiście to było to pierwsze "Kocham Cię" :D<br /><br /><br />Dzisiaj jesteśmy małżeństwem z 6 letnim stażem a niedługo będziemy obchodzić 10 rocznice naszego związku :))) Mamy 4 letnią córę :)<br /><br /><br />Jak widać babeczki zbliżają :) <br /><br />Babeczka Ania<br /><br />akkka99@wp.plAniahttps://www.blogger.com/profile/08451187672246536532noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-62317273723686187472012-03-09T20:16:08.101+01:002012-03-09T20:16:08.101+01:00O psia kość :) babeczki Delekty no nie moge...nie ...O psia kość :) babeczki Delekty no nie moge...nie wziąć udziału w konkursie :DDDD<br /><br />Babeczka w wersji mało cukierniczej ...kojarzy mi się nieodłącznie z moja mama :)))bo fajna z niej babeczka ot tak poprostu :))<br />Jesli zas chodzi o babeczke popelniona z ciasta to pamietam jak w dziecinstwie chciałam oswoic karpia wigilijnego ....jakos tak nie specjalnie namietnie degustowałam ww ;) a ojciec (jako że surowym tata był:) nie cierpiał grymaszenia przy stole i niestety swoja czesc znienawidzonej ryby musiałam skonsumowac :)) pewnego wigilijnego wieczoru roku Pańskiego nie pamietam którego (ale wieki temu bo jeszcze pacholęciem byłam) mama zrobiła babeczki lekko słodkie drożdżowe z makiem ....Jasminka korzystając z okazji że mama wybyła na chwile z kuchni wpadła na szatański pomysł zeby wepchnąc jeszcze w te babki karpia.Pomyślec nie problem gorzej z wykonaniem ,karp był w dzwonkach trzeba było go jeszcze zminimalizowac :) no cóz cięzko rzec ze pokroiłam rybke ,raczej poszatkowałam i ....wiem wiem łobuz był ze mnie wepchnełam tego karpia w te babeczki ....ale nie we wszystkie.....mama mnie przyłapała.....swoją drogą do tej pory zastanawiam się jak smakowałyby babeczki z makiem i karpiem :DDDDDJasminovahttps://www.blogger.com/profile/00684972654917593803noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-67784602422330293272012-03-09T20:01:06.999+01:002012-03-09T20:01:06.999+01:00Moje wspomnienia z babeczką do najmilszych nie nal...Moje wspomnienia z babeczką do najmilszych nie należą...:) Jak byłam w wieku 10 lat uwielbiałam dużo jeść, nie wspominając już o słodkościach. Może to dlatego, że wyglądałam jak pączek ;) Któregoś dnia moja mama upiekła babkę z wiśniami w środku. Przyszła do mnie koleżanka i podczas zabawy mama ukroiła nam po kawałku babki. Ugryzłam kawałek i poszłam po mleko bo to połączenie jest niesamowite. Talerzyk z babką położyłam na kanapie. Jak wróciłam zapomniałam się i usiadłam na kanapie. Niestety los spłatał mi figla i usiadłam właśnie na talerzyk z babką :)Wiśnie z babki ładnie komponowały się na moich jasnych ogrodniczkach:) do dziś jak widzę babkę o niczym innym nie mogę myśleć :)anka_porcelankanoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-23507553438986707652012-03-09T14:18:54.656+01:002012-03-09T14:18:54.656+01:00nie jestem Alu, tak mi jakoś przyszło na myśl to n...nie jestem Alu, tak mi jakoś przyszło na myśl to napisałam. Widocznie bardzo mi się zachciało tej delecty i tych foremek ;DPollyhttps://www.blogger.com/profile/11288858148350891716noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-69945651748883553162012-03-09T13:47:35.547+01:002012-03-09T13:47:35.547+01:00Wieki temu ( tak mi się wydaje ) , w zupełnie inny...Wieki temu ( tak mi się wydaje ) , w zupełnie innym kraju ( szczera prawda ) i w kompletnie innym towarzystwie , żyła dziewczynka. Ta dziewczynka miała tylko jedno marzenie, mieć prawdziwego przyjaciela, takiego od serca. Dziewczynka dorastała, koleżanki przychodziły i odchodziły, aż pewnego dnia ta dziewczynka, która była już całkiem dużą pannicą, poznała ją - Zuzę :) Dziewczyny poznały się w szkole i postanowiły wspólnie pouczyć się do matury. Zuza dysponowała zdecydowanie większym domem z pięknym ogrodem i cudną kuchnią ( przekąski to istotny element nauki przecież ), więc spotkanie zorganizowały u niej. W końcu po kilku ( a wydawało im się że po kilkunastu ) godzinach nauki mama Zuzy zarządziła przerwę :) a żeby maturzystkom się nie nudziło zaproponowała wspólne pieczenie .... BABECZEK :) Wyciągnęła blachę, kolorowe papierki ( teraz wiem, że to papilotki, ale wtedy to były po prostu papierki ), mikser i mnóstwo innych składników. Wszystkie razem mieszałyśmy, dosypywałyśmy a w końcu wylewałyśmy gotowe ciasto do papierków :). Oczywiście czas dłużył się niesamowicie, a babeczki piekły się i piekły aż w końcu .... są !! zawołała mama Zuzy, jemy, jemy wrzeszczały zadowolone przyjaciółki, ale jeszcze nie teraz .... powiedziała mama. I znowu dekoracje, śmiechy, wspaniała zabawa i na reszcie .. pałaszowanie przy herbatce ( dziewczyny jeszcze wtedy nie piły kawy ) :) Oczywiście dziewczyny zdały bez problemu maturę, potem dostały się na studia.... a dzisiaj ? Dzisiaj pomimo tego, ze mieszkamy 1500 km od siebie, dalej się przyjaźnimy, nasi mężowie też ( po prostu nie mieli innego wyjścia ), nasze chłopaki traktują się jak bracia a my ... jak się spotykamy to zawsze pieczemy babeczki :) Dlatego pamiętajcie o tym, że babeczki to najlepszy sposób na babską przyjaźń :)<br /><br />Tami<br />tami_dj@wp.plTamihttps://www.blogger.com/profile/02152193672839353548noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-58286091668326376332012-03-09T11:04:45.393+01:002012-03-09T11:04:45.393+01:00Wspomnienia z babeczką? Pamiętam moje drugie piecz...Wspomnienia z babeczką? Pamiętam moje drugie pieczenie. Już byłam tak pewna siebie, kiedy je piekłam, że totalnie pofolgowałam sobie. Niestety niektórych zasad trzeba się trzymać. Teraz już o tym wiem. Ale wówczas stwierdziłam, że przecież ... co by mi miały nie wyjść. <br /><br />Tymczasem kiedy otworzyłam piekarnik, okazało się, że wyglądają naprawdę dobrze, tylko smakują plastikowo. W sumie do dziś nie wiem, co mi się nie udało, ale chyba za dużą dałam sobie swobodę... Tak czy siak, smak "plastiku" przyćmiewał całkowicie smak, jaki miały one mieć... Nie chciałam ich nikomu podać. Lecz kiedy akurat rozważałam możliwość podania ich psu czy ewentualnie wyrzucania ich do kosza, pojawił się mój R. i mówi - "O, babeczki! I jak pachną!" A pachniał całkiem przyzwoicie. Ostrzegłam go jednak słowami: "Ale nie wyszły mi, wiesz...? Chyba muszę je dać psu... Albo wyrzucić". A on, niezrażony: "Tobie przecież zawsze wychodzi, nie może być tak źle." I chwycił za babeczkę. Skrzywiłam się, bo to oznaczało upadek mojego autorytetu w kuchni (w jego oczach). Patrzyłam, jak je. A on żuł coraz wolniej. Uśmiechnął się przepraszająco i powiedział: "Wiesz, co..? Może rzeczywiście damy psu...". O mało nie wybuchłam śmiechem, bo zabrzmiało to bardzo zabawnie. Ale padłam, jak zobaczyłam, kiedy jeszcze domlaskiwał ten kęs, który miał w ustach i wybudziwszy się z zamyślenia dodał: "Nie. Wiesz... Nie dajmy tego psu. Licho wie, czy nie padnie po tym". :D Dziś wspominamy to z uśmiechem, ale wtedy chciałam go palnąć :)<br /><br />Pozdrawiam,<br />mollisia<br /><br />mollisia@gazeta.plmollisiahttp://dukanie.blox.plnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-58734403592111991562012-03-09T10:59:34.836+01:002012-03-09T10:59:34.836+01:00Moje wspomnienia z babeczkami są związane z moją b...Moje wspomnienia z babeczkami są związane z moją babcią.<br />Piekła zawsze dużo pieknych babeczek małych i duzych a ja jako pilna wnuczka pomagałam i obserwowałam.<br />Babcia zawsze mówiła jak byłam jeszcze mała że nasze małe zgrabne paluszki lepiej wysmaruja masłem wnętrze babeczek niż jej już niemłode.<br />No i ja dzielnie smarowałam babeczki które babcia napełniała ciastem.<br />Potem je razem pięknie dekorowaliśmy, każdy miał swoja porcję i tak to było.Tęsknię za tymi wieczorami z babcią:-)<br />Dorota OwczarekDorota "Moje Małe Czarowanie" Owczarekhttps://www.blogger.com/profile/15539526385577328100noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-75746085231910623992012-03-09T10:47:32.724+01:002012-03-09T10:47:32.724+01:00Ja nie mam jeszcze wspomnień z babeczkami, ale bar...Ja nie mam jeszcze wspomnień z babeczkami, ale bardzo chętnie nabędę materiał, który do posłuży do przyrządzania wspomnień :)Joannahttps://www.blogger.com/profile/11923348994874776471noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-16713600170892244582012-03-09T09:44:26.483+01:002012-03-09T09:44:26.483+01:00Witaj:)Moje pierwsze wspomnienia z babeczkami są b...Witaj:)Moje pierwsze wspomnienia z babeczkami są bardzo odległe,sięgają czasów gdy miałam 6,7 lat.Co roku na święta wielkanocne moja Mama piekła baby drożdżowe a ja Jej w tym skutecznie pomagałam:) Zabierałam trochę ciasta i nakładałam do małych metalowych foremek-babeczek.Babeczki oczywiście były pyszne,o czy tylko ja się mogłam przekonać,bo jak wracałam z koszyczkiem z kościoła to zawsze je po drodze zjadałam,mówiąc oczywiście że albo mi wypadły,abo ktoś mi zabrał...co roku historia była ina:)Ale cóż mogłam poradzić jak one tak ładnie wyglądały i aż prosiły...zjedz mnie!Gdy już trochę dorosłam postanowiłam wszystkich zaskoczyć i sama upiec piękną babę drożdżową,co też uczyniłam! babkę upiekła się cudnie,a z racji tego że z cierpliwością u mnie ciężko,zawołałam całą rodzinkę zęby podziwiała jak wygląda moje cudo.Wyjęłam ją jeszcze ciepłą z piekarnika,wyjęłam z foremki z kominkiem i odwróciłam...i widoku tego nie zapomnę do końca życia...na naszych oczach babka zaczęła się rozjeżdżać...po chwili zrobiła się z niej całkowita płastuga!normalny naleśnik!!!teraz już znam tego przyczynę ale wtedy...he,he...podobno oczy miałam tak wielkie jak nigdy dotąd:)<br />Teraz już nie zaliczam takich wpadek( przynajmniej z babeczkami:)) moi faceci uwielbiają babeczki Twojego przepisu z pomarańczami,zjadają je jeszcze ciepłe:)Pozdrawiam serdecznie:)<br />WiolinekWiolineknoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4679029908504594673.post-67760789677592794792012-03-09T08:43:53.633+01:002012-03-09T08:43:53.633+01:00Witaj. Najpierw moje wspomnienie z babką w roli gł...Witaj. Najpierw moje wspomnienie z babką w roli głównej. Kiedy byłam małą dziewczynką (miałam może 7-8 lat) pojechałam z rodzicami w odwiedziny do cioci. Ciocia na nasz przyjazd upiekła ciasto i w chwili kiedy weszliśmy wyciągała z prodiża babkę. Ponieważ od zawsze miałam ciągotki do pichcenia, nie wiem po kim, bo moja mama wogóle nie umie piec i nie robi tego, od razu zapytałam co to za ciasto? Ciocia udzieliła wyjaśnień, że to babka piaskowa. Pyszna, puszysta, z rodzynkami, dwukolorowa bo z dodatkiem kakao, najcudowniejsze ciasto jakie do tej pory jadłam i wróciłam do domu z mocnym postanowieniem, że ja też będę tak piekła jak ciocia i zacznę od takiej babki. W końcu babka z piasku nie może być trudna, prawda? Co więcej, postanowiłam rodzinie zrobić niespodziankę i zaskoczyć ich gotowym wypiekiem. Wymieszałam w misce piasek budowlany z rodzynkami, dodałam cukier i kakao, wrzuciłam do prodiża, włączyłam i z wypiekami na twarzy oczekiwałam kulinarnego sukcesu... No cóż, prodiża nie udało się uratować ale rodzice byli wyrozumiali. Mama mimo braku talentu wytłumaczyła dziecku, że ciasta piecze się z mąki i innych dodatków, przepisy można znaleźć w książkach kucharskich, a własna inwencja jest bardzo pożądana, ale po osiągnięciu już niejakiej wprawy. To była moja największa wpadka kulinarna. A co do babeczek, to jak już pisałam, twoja zachęta i zdjęcia i opinie innych forumowiczów spowodowały, że po raz pierwszy w życiu kupiłam i użyłam gotowca a były to dokładnie babeczki z płatkami czekolady. Widzisz jaką masz siłę oddziaływania na ludzi? Powinnaś zostać politykiem. Pozdrawiam i miłego dnia.Nadianoreply@blogger.com