Pokazywanie postów oznaczonych etykietą miruna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą miruna. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 17 października 2017

Miruna w warzywach, podana z czerwonym ryżem pełnoziarnistym

Ryba po grecku jest na blogu w dwóch wersjach – klasycznej i fit. A dzisiaj trochę inna odsłona – wersja obiadowa z dużą ilością warzyw. W towarzystwie ryżu smakuje doskonale i stanowi doskonały obiad dla osób liczących kalorie, choć i te, które ich nie liczą z całą pewnością nie pogardzą tak przygotowaną rybą.
Ja taką rybę przygotowuję dosyć często, bo robi się ją dosyć szybko, a gdy część zostanie spokojnie można ją jeść na zimno.
Lubię tę rybę z dodatkiem czerwonego ryżu pełnoziarnistego. Odkąd go odkryłam, to często pojawia się na moim talerzu, bo jest nie tylko bardzo smaczny, ale również zdrowy. Oprócz tego, że jest doskonałym źródłem węglowodanów złożonych, to zawiera również witaminy z grupy B, witaminę K i E i wapń, żelazo oraz cynk, potas, fosfor, mangan, magnez. Ma doskonały wpływ na nasze serce, układ krążenia, działa przeciwmiażdżycowo, ma dobry wpływ na wzrok, reguluje pracę układu pokarmowego, a jedna porcja (50 g suchego ryżu) zawiera 4 g błonnika pokarmowego. Czerwony ryż jest świetnym antyoksydantem, zwalcza wolne rodniki i działa przeciwnowotworowo.
I choć nie należy do najtańszych (kilogram kosztuje około 20 zł), to warto wprowadzić go do swojego menu. Gotuje się dłużej niż zwykły ryż (około 35 minut), a po ugotowaniu jest dużo bardziej wyrazisty w smaku, ma lekko orzechowy aromat i pozostaje sypki. 

 

Składniki na 4 porcje:

1 kg miruny (albo innej ryby – dorsz, mintaj, karmazyn)
800 g marchewki
1 duża pietruszka
½ dużego selera
1 duży por
2 duże cebule
500 ml tomatery
2 liście laurowe
2 ziarna ziela angielskiego
1 pełna łyżka klarowanego masła albo 2 -3 łyżki oleju
1 łyżeczka cukru (ja użyłam 1,5 łyżeczki erytrolu)
sól, pieprz cytrynowy, pieprz czarny, ostra papryka
natka pietruszki

200 g (1 szklanka) czerwonego ryżu
½ łyżeczki soli
500 ml (2 szklanki) wody

Miruna w warzywach, podana z czerwonym ryżem pełnoziarnistym - przygotowanie:
 
Ryż opłukać pod bieżącą wodą. Wstawić wodę na ryż, gdy zacznie wrzeć osolić i wsypać ryż. Gotować pod przykryciem na bardzo małym ogniu przez około 20 - 25 minut, następnie wyłączyć gaz (większość wody powinna zostać wchłonięta przez ryż), szczelnie przykryć i zostawić na 10 - 15 minut, aby ryż „doszedł” - ja zawijam w gruby ręcznik i wstawiam pod kołdrę w sypialni (może tam stać i godzinę, a pozostanie ciepły).
Rybę pokroić na kawałki (jeśli była zamrożona, to rozmrozić i osuszyć), posolić i oprószyć pieprzem cytrynowym.
Marchew, pietruszkę, seler obrać i zetrzeć na tarce na dużych oczkach. Cebulę obrać i pokroić w kostkę. Por pokroić w ćwierć talarki.
W rondlu rozgrzać masło albo olej, na gorący wkładać kawałki ryb i na mocnym ogniu obsmażyć z obu stron. Przełożyć na talerz, a na pozostały w rondlu tłuszcz wrzucić cebulę, lekko ją zeszklić, dodać por i razem podsmażyć. Wrzucić tarte warzywa, dodać ziele angielskie, liście laurowe, wsypać ½ łyżeczki soli, ½ łyżeczki pieprzu, ¼ łyżeczki ostrej papryki i całość razem chwilę smażyć, podlać niewielką ilością wody, dusić 15 minut (cała woda powinna odparować), dodać tomaterę, włożyć kawałki ryby i dusić pod przykryciem kolejne 15 minut. Całość powinna zgęstnieć. Dodać cukier, delikatnie wymieszać, aby nie uszkodzić kawałków ryby, spróbować i doprawić do własnego smaku sola i ewentualnie pieprzem.
Podawać z ryżem – może być czerwony, a może być każdy inny. Kasza czy ziemniaki też mogą być dodatkiem, choć mnie najbardziej smakuje z ryżem. Całość posypać posiekaną natką pietruszki. 


 

piątek, 4 marca 2016

Gołąbki z rybą

Gołąbki z rybą nie są nam obce. Jedliśmy je już kilka razy w restauracjach i zawsze były doskonałym wyborem. Pierwszy raz gołąbki z rybą jedliśmy w Ustce, były podane z sosem pomidorowym, a podczas naszego grudniowego pobytu w Helu wpadliśmy do restauracji Kuter (bardzo, bardzo polecamy, bo karmią fantastycznie) i daliśmy się namówić na gołąbki z rybą, które zostały podane z sosem śmietanowo – kurkowym i małymi ziemniaczkami w mundurkach. To było pyszne i miałam plan na powtórzenie tego dania w domu. No cóż, do końca się nie udało, bowiem nigdzie nie dostałam kurek, a z mojej domowej zamrażarki już dawno wyszły. Jednak postanowiłam przygotować gołąbki z rybą w sosie koperkowym. I muszę przyznać, że było równie smacznie. Sądzę, że sos kurkowy czy pieczarkowy będzie doskonale pasował. A i pomidorowy, który robię do zwykłych gołąbków będzie doskonały.
Ze składników, które podaję wyszło mi 12 średnich gołąbków, można zrobić 10 trochę większych. Można wykorzystać różne gatunki ryb, ja wybrałam mirunę i dorsza, bo to miałam w zamrażarce. Ważne, aby farsz był dobrze doprawiony, ja mało solę, za to pieprzu cytrynowego nie żałuję.


Składniki na 10 – 12 gołąbków z rybą:

Gołąbki:
1 kapusta (potrzebne będzie 10 – 12 liści)
700 g filetów z białej ryby (u mnie 400 g miruny i 300 g dorsza) – waga po rozmrożeniu i odsączeniu z wody
½ szklanki (100g) kaszy jaglanej albo jęczmiennej średniej +1 łyżeczka masła i ¼ łyżeczki soli
3 - 4 łyżki posiekanego koperku (może być mrożony)
1 płaska łyżeczka soli
1 łyżeczka pieprzu cytrynowego (pieprzu, nie mieszanki przypraw)
¼ łyżeczki chili
2 liście laurowe
3 ziarna ziela angielskiego
10 ziaren czarnego pieprzu

Sos koperkowy:
1 łyżka świeżego masła (nie klarowanego)
1 czubata łyżka mąki pszennej (użyłam wrocławskiej typ 500)
400 ml wody od gotowania gołąbków
1 żółtko
100 ml śmietanki kremówki
3 łyżki posiekanego koperku
sól, pieprz, chili i odrobina cukru do smaku

Dodatkowo:
1 cebula pokrojona w kostkę
1 łyżka oleju


Przygotowanie gołąbków z rybą zacząć od przygotowania farszu. Kaszę jaglaną sparzyć wrzątkiem, zostawić na 2 minuty, odcedzić i opłukać pod zimną bieżącą wodą (jęczmienną wystarczy przepłukać pod zimną wodą). Do garnka wlać 1 szklankę (250 ml) wody, dodać łyżeczkę masła i ¼ łyżeczki soli. Zagotować. Wsypać kaszę, doprowadzić do wrzenia, gotować na wolnym ogniu przez 5 minut, wyłączyć gaz i zostawić pod przykryciem na 20 minut, aż kasza wchłonie cały płyn i będzie miękka. Przestudzić. Rybę zemleć przez maszynkę albo zmiksować w malakserze. Dodać przestudzoną kaszę, posiekany koperek, wsypać sól, pieprz i chili. Dokładnie wymieszać, żeby składniki się połączyły i masa była zwarta. Odstawić do lodówki.
Kapustę obrać ze zwiędniętych liści, wykroić głąb (obrane liście zostawić, przydadzą się do wyłożenia dna garnka). W dużym garnku (takim, żeby zmieściła się kapusta) zagotować wodę. Włożyć kapustę: dziurą po głąbie do dołu i parzyć około 10 minut (przy młodej albo włoskiej kapuście wystarczą 3 - 4 minuty). Obrócić na drugą stronę i parzyć jeszcze przez chwilę. To sprawi, że liście odejdą i nie będą porwane. Widelcem ściągać po kolei liście i odkładać do miski. Z każdego liścia skroić stwardniałą część od strony głąba. W przypadku tych gołąbków potrzebujemy 10 – 12 liści (resztę kapusty można wykorzystać do zupy albo bigosu). Litr wody z parzenia kapusty zostawić, resztę wylać (albo zostawić jako bazę do zupy).
Farsz podzielić na tyle części ile jest liści do wypełnienia. Liście napełnić farszem i zawinąć. Najpierw przykryć farsz brzegiem kapusty, następnie złożyć boki i zwinąć. Z tak zwiniętego gołąbka farsz nie ma prawa się wydostać. I w taki sposób zwinąć wszystkie gołąbki.
W garnku, w którym będą gotowane gołąbki rozgrzać łyżkę oleju, wrzucić cebulę i podsmażyć ją na złoto. Włożyć liście (te obrane, wierzchnie), ułożyć ściśle jedną warstwę gołąbków, wlać tyle wody (tą od parzenia kapusty), aby ta warstwa była zanurzona do 2/3 i posolić każdego gołąbka. Ułożyć kolejną warstwę i również posolić. Wrzucić do garnka liść laurowy, ziele i pieprz i gotować około 60-90 minut, aż gołąbki będę miękkie, a farsz w środku ugotowany. W przypadku zwykłej białej kapusty trwa to dłużej niż wtedy, gdy użyjemy kapusty włoskiej czy młodej.
Gdy gołąbki są gotowe przełożyć je do miski, a wodę od gotowania przecedzić przez sito. Odlać 400 ml i zostawić do wystygnięcia.

Przygotować sos do gołąbków z rybą: Żółtko rozkłócić ze śmietanką. W rondelku rozpuścić łyżkę masła, wsypać 1 czubatą łyżkę mąki i zrobić jasną zasmażkę. Wlać ostudzoną wodę od gotowania gołąbków i gotować cały czas mieszając (najlepiej rózgą), aż całość zacznie wrzeć. Wlać śmietankę z żółtkiem i gotować do zgęstnienia sosu. Wsypać 3 łyżki posiekanego koperku, doprawić do smaku pieprzem, chili i jeśli trzeba solą (ja już soli nie dawałam, bo woda od gołąbków była wystarczająco słona).
Gotowe gołąbki można obsmażyć na niewielkiej ilości masła albo oleju (nie jest to koniecznie, ale zdecydowanie zachęcam, bo są smaczniejsze) i podawać z sosem, a jeśli ktoś lubi i ma ochotę, to również z ziemniakami. 



piątek, 7 lutego 2014

Miruna z patelni

Ryby, ryby, ryby... rzadko pojawiają się na blogu, ale często na talerzu. Jeśli chodzi o ryby na obiad to jestem dosyć monotematyczna – robię je pieczone w folii w piekarniku, gotowane w parowarze albo po prostu smażone, czasem grillowane, czasem w postaci kotletów albo pulpetów. Lubię większość ryb, jedne bardziej, drugie mniej, nie jadam tylko śledzi, pangi i tilapii. Kupuję ryby świeże i mrożone – te drugie wybieram równie uważnie jak świeże i staram się, aby kupić takie bez glazury albo z jej minimalną ilością. Mam swój ulubiony sklep z rybami, gdzie mrożone ryby są bez glazury. I tam najczęściej zaglądam.
Dziś najprostsza wersja ryby smażonej – bez zbędnej panierki, jedynie z odrobiną mąki. Miruna, pyszna, delikatna i rozpływa się w ustach. Zdecydowanie polecam.
Do przygotowania ryb nie używam wielu przypraw, jedynie sok cytrynowy, sól i pieprz cytrynowy. 


Składniki na 4 porcje:

1 kg filetów z miruny (można użyć każdej innej ryby)
4 łyżki soku z cytryny
sól
pieprz cytrynowy (u mnie Kotanyi)
mąka pszenna (u mnie wrocławska)
masło klarowane albo olej do smażenia (używam około 2 łyżek klarowanego masła)


Rybę oczyścić (jeśli jest mrożona to zostawić do całkowitego rozmrożenia), pokroić na porcje, skropić sokiem z cytryny i zostawić na 30 minut. Osuszyć, oprószyć solą i pieprzem cytrynowym. Na talerzyk wsypać 3 – 4 łyżki mąki i obtoczyć w niej każdy kawałek ryby.
Na patelni rozgrzać dobrze tłuszcz (musi być na tyle gorący, aby ryba od razu zaczęła się smażyć), włożyć kawałki ryby i smażyć je na dosyć wolnym ogniu, po kilka minut z każdej strony do ładnego zrumienienia. Przełożyć na papierowy ręcznik, aby odsączyć nadmiar tłuszczu.  Podawać z ulubionymi dodatkami. U nas przeważnie jest to surówka z kiszonej kapusty i ziemniaki, ale dla odmiany może być bukiet sałat albo gotowane warzywa. 


A teraz będzie krótkie ostrzeżenie, takie z mojego osobistego doświadczenia. I nie jest to reklama, to jest rzeczywistość.
Pieprz cytrynowy można sobie zrobić samemu albo kupić gotowy. Ja od lat używam pieprzu cytrynowego firmy Kotanyi, który składa się z pieprzu, skórki cytrynowej i aromatu. Do przygotowania tej rybki zużyłam resztę i musiałam się zaopatrzyć. Niestety nie udało mi się dostać pieprzu Kotanyi, więc chwyciłam torebkę z napisem "pieprz cytrynowy" firmy Kamis. Gdy w domu otworzyłam paczuszkę to nie poczułam aromatu pieprzu i cytryny, a paskudny zapach czosnku. Więc odwróciłam torebkę i gdy przeczytałam skład to oczy miałam jak pięciozłotówki. Głównym składnikiem "pieprzu cytrynowego" jest sól (!), pieprz czarny ("aż" 26%), czosnek, cebula, kwas cytrynowy, cukier, skórka cytrynowa ("aż" 3%) i kurkuma.
Nie mam nic do mieszanek, niech sobie będą i niech funkcjonują, ale niech nie nazywają się "pieprzem cytrynowym", a mieszanką przypraw. To zwykłe nabijanie klientów w butelkę, zamiast pieprzu i skórki cytrynowej - tanie wypełniacze w postaci soli, cukru, czosnku, cebuli.
I tak jak prawie zawsze czytam etykiety produktów, które kupuję po raz pierwszy, tak tym razem nie przeczytałam, bowiem do głowy mi nie przyszło, że kupując przyprawę dobrej firmy (bo za taką do tej pory firmę Kamis uważałam) dostanę mieszankę przypraw w opakowaniu opisanym jako "pieprz cytrynowy"  Bo jaki to pieprz, gdy torebka zawiera zaledwie 1/4 pieprzu.
Na szczęście to była tania lekcja, bo kosztowała mnie 2 zł. Przyprawa wylądowała w koszu, bo nie cierpię suszonego czosnku.  Nauczka na przyszłość - czytać wszystko, nawet to co jest napisane na przyprawach. To, że firmy do przyprawy piernikowej wsypują tanie wypełniacze takie jak: mąka, kakao czy cukier nie jest dla mnie tajemnicą, ale żeby w pieprzu cytrynowym było takie cudo?  W głowie mi się nie mieści.
Tak więc moi drodzy czytelnicy - czytamy, czytamy, czytamy... żeby nie kupować przyprawy do piernika wypełnionej mąką, pieprzu, w którym jest on w ilościach niewielkich czy śmietany z gumą guar, skrobią modyfikowaną, pektyną czy mączką chleba świętojańskiego (tak, tak - w śmietanie można znaleźć takie cuda)...
Ufff... musiałam, normalnie musiałam, bo mnie cosik trafiło. I dziś idę na poszukiwania mojego ulubionego pieprzu cytrynowego Kotanyi (szkoda, że tak ciężko go dostać).
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...