Pączki to jeszcze, czy już nie pączki?
Dla mnie zdecydowanie nie pączki, choć sama fanką pączków nie jestem (jem
jednego w roku). Te pączki upiekłam, bo jedna z czytelniczek
poprosiła mnie o przetestowanie przepisu, co uczyniłam z wielką
przyjemnością.
To, co mi wyszło to raczej takie bułeczki,
puszyste, lekkie i smaczne, ale jednak z samymi pączkami za dużo
wspólnego nie mają. Już sam fakt, że jest w nich tylko jedno jajko powoduje, że z pączkami nawet się nie przyjaźniły. Jednak jest to alternatywa dla tych, którzy z
różnych przyczyn smażonych pączków jeść nie mogą. Zachęcam
do wypróbowania, bo z pewnością
idealnie nadadzą się do popołudniowej kawy.
Kilka pączków/bułeczek zostawiłam bez nadzienia i cukru pudru, bardzo fajnie się sprawdziły jako pieczywo (same w sobie nie są zbyt słodkie) i pewnie poeksperymentuję z recepturą i spróbuję zrobić zwykłe bułki.
Kilka pączków/bułeczek zostawiłam bez nadzienia i cukru pudru, bardzo fajnie się sprawdziły jako pieczywo (same w sobie nie są zbyt słodkie) i pewnie poeksperymentuję z recepturą i spróbuję zrobić zwykłe bułki.
Przepis pochodzi z tej strony, a ja dzięki Helence zaczerpnęłam go z bloga Kasi. Dodałam jednak więcej mąki (podobnie jak jest w przepisie oryginalnym). Ja piekłam z luksusowej 550, ale jeśli będzie to mąka tortowa 450 to pewnie będzie trzeba dosypać tej mąki jeszcze więcej.
Te pączki piekło ze mną ponad 20 osób - w ramach takiego eksperymentu, bo jak testować to na całego. Praktycznie wszystkim pączki wyszły jak bułeczki, jednym odpowiadają bardziej, innym mniej. Po wymianie opinii wiem, że są osoby bardzo zadowolone, ale i takie, które stwierdziły, że do przepisu nie wrócą.
Bardzo dziękuję za to wspólne pieczenie, zaangażowanie, zgodzenie się w ciemno na przetestowanie przepisu i podzielenie się wrażeniami. Wszystkie podesłane zdjęcia wrzucę do albumu na FB.
Te pączki piekło ze mną ponad 20 osób - w ramach takiego eksperymentu, bo jak testować to na całego. Praktycznie wszystkim pączki wyszły jak bułeczki, jednym odpowiadają bardziej, innym mniej. Po wymianie opinii wiem, że są osoby bardzo zadowolone, ale i takie, które stwierdziły, że do przepisu nie wrócą.
Bardzo dziękuję za to wspólne pieczenie, zaangażowanie, zgodzenie się w ciemno na przetestowanie przepisu i podzielenie się wrażeniami. Wszystkie podesłane zdjęcia wrzucę do albumu na FB.
Składniki na 15 sztuk:
2 i 1/3 szklanki* mąki pszennej (dałam
luksusową typ 550) + dodatkowo do podsypywania
250 ml ciepłego mleka
20 g świeżych drożdży
¼ szklanki* drobnego cukru do wypieków
(nie pudru)
1 jajko średniej wielkości
2 łyżki roztopionego, ostudzonego
masła
szczypta soli
dodatkowo:
konfitura albo dżem do nadziania
cukier puder do posypania
*używam szklanki o pojemności 250 ml
*używam szklanki o pojemności 250 ml
Drożdże rozkruszyć do kubka, wlać 3
łyżki mleka, wsypać 1 łyżeczkę cukru, 1 łyżkę mąki, wymieszać i
odstawić na 15 minut, aby zaczyn ruszył.
Mąkę przesiać do miski, wymieszać
ją z solą i resztą cukru. Dodać rozkłócone jajko, mleko i wyrośnięty
zaczyn. Wyrobić gładkie ciasto (u mnie wyrabiał robot przez 7
minut), wlać rozpuszczone masło i wyrabiać tak długo, aż ciasto
przestanie błyszczeć i będzie gładkie.
Przełożyć do miski, przykryć ściereczką i odstawić na godzinę do wyrośnięcia (ciasto powinno podwoić swoją objętość), a w międzyczasie przygotować sobie dwie duże blaszki (np. z wyposażenia piekarnika), wyłożyć je papierem do pieczenia.
Przełożyć do miski, przykryć ściereczką i odstawić na godzinę do wyrośnięcia (ciasto powinno podwoić swoją objętość), a w międzyczasie przygotować sobie dwie duże blaszki (np. z wyposażenia piekarnika), wyłożyć je papierem do pieczenia.
Wyrośniętego ciasta nie zagniatać
ponownie. Na blacie oprószonym mąką rozciągnąć
ciasto na grubość około 2 cm i szklanką o średnicy 6 – 7 cm
wyciąć pączki. Resztę ciasta krótko zagnieść, ponownie
rozciągnąć i wyciąć kolejne pączki. Resztki ponownie zagnieść,
zrobić kulkę i ją spłaszczyć.
Paczki z pierwszego wycinania ułożyć na jednej blaszce (można sobie pomóc łopatką, ale jak ciasto jest dobrze wyrobione to spokojnie utrzymuje kształt i daje się je przenieść), a pozostałe na drugiej. Przykryć ściereczkami i zostawić do drugiego wyrośnięcia (powinny znacznie zwiększyć swoją objętość – u mnie stały 50 minut). Piekarnik nagrzać do 180 stopi (góra – dół), wstawić blaszkę z pączkami z pierwszego wycinania i piec około 10 - 12 minut do lekkiego zrumienienia – nie mogą za mocno się przypiec, bo będą twarde. Gdy pierwsza partia się upiecze wstawić drugą blaszkę.
Paczki z pierwszego wycinania ułożyć na jednej blaszce (można sobie pomóc łopatką, ale jak ciasto jest dobrze wyrobione to spokojnie utrzymuje kształt i daje się je przenieść), a pozostałe na drugiej. Przykryć ściereczkami i zostawić do drugiego wyrośnięcia (powinny znacznie zwiększyć swoją objętość – u mnie stały 50 minut). Piekarnik nagrzać do 180 stopi (góra – dół), wstawić blaszkę z pączkami z pierwszego wycinania i piec około 10 - 12 minut do lekkiego zrumienienia – nie mogą za mocno się przypiec, bo będą twarde. Gdy pierwsza partia się upiecze wstawić drugą blaszkę.
Po upieczeniu przełożyć pączki na
kratkę i zostawić do wystygnięcia. Z pomocą szprycy z długą
końcówką napełnić pączki dżemem, a następnie posypać cukrem
pudrem.
Pączki od spodu wychodzą płaskie – ale to normalne, bo w końcu są pieczone na płaskiej blasze, a nie smażone w tłuszczu.
Pączki od spodu wychodzą płaskie – ale to normalne, bo w końcu są pieczone na płaskiej blasze, a nie smażone w tłuszczu.