Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dżem. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dżem. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 20 września 2016

Z serii „coś na zimę”: Dżem cukiniowo – ananasowy

Przepis na to cudo dostałam od Agnieszki, którą poznałam w jednej z grup kulinarnych. Dżem mnie zaciekawił i postanowiłam wykorzystać przepis. Nieco zmieniłam proporcje, dałam całą puszkę ananasów i znacznie mniej cukru, ale myślę, że wyszło na dobre. Bardzo polecam, bo to zawsze jakaś odmiana od klasyki. 



Składniki na 7 słoiczków o pojemności 200 ml:

1 kg cukinii (waga po obraniu i usunięciu gniazd nasiennych)
1 puszka ananasa
100 ml soku wyciśniętego z cytryny
1 galareta cytrynowa
250 - 300 g cukru (do smaku, wg uznania)



Dżem cukiniowo – ananasowy – przygotowanie:

Cukinię obrać, oczyścić, pokroić w drobną kostkę i wrzucić do szerokiego rondla z grubym dnem. Dodać pokrojonego w kostkę ananasa razem z syropem z puszki, zagotować i wlać sok z cytryny. Dusić na wolnym ogniu (bez przykrycia) aż cukinia będzie miękka i szklista, powinna zacząć się rozpadać – u mnie trwało to około 60 minut. Na tym etapie można dżem potraktować blenderem i część masy zmiksować (ja tak zrobiłam, ale nie jest to konieczne). Wsypać cukier i gotować aż się rozpuści, a masa zacznie gęstnieć. Spróbować i jeśli trzeba dosypać jeszcze trochę cukru. Wsypać suchą galaretkę cytrynową i gotować jeszcze 3 minuty, aż galaretka się dobrze rozpuści i połączy z masą. Gorący dżem cukiniowo – ananasowy przełożyć do wyparzonych słoiczków, zakręcić, odwrócić do góry dnem, przykryć grubym ręcznikiem i zostawić do wystygnięcia.
Tych słoiczków nie powinno się pasteryzować ze względu na obecność galaretki, która nie powinna być długo podgrzewana. Jeśli ktoś chce długo przechowywać dżem, to zamiast galaretki powinien użyć żelfixu. Te słoiczki są zamykane na gorąco, więc powinny wytrzymać kilka miesięcy, ale to sprawdzę za jakieś pół roku.


niedziela, 18 września 2016

Z serii „coś na zimę”: Dżem dyniowio – pomarańczowy

Uwielbiam robić przetwory i patrzeć jak z prostych, niedrogich składników powstają cudowne dżemy, pasty, konfitury. I choć zawsze sobie obiecuję, że nic więcej już nie robię, to zawsze coś mnie zainspiruje albo natchnie, aby spróbować czegoś nowego. Jakiś czas temu dostałam przepis na dżem cukiniowo – ananasowy od Agnieszki (przepis lada dzień), którą poznałam w jednej z grup kulinarnych. Spodobał mi się na tyle, że postanowiłam go wykorzystać i to był strzał w dziesiątkę. Idąc tą drogą postanowiłam przygotować również dżem dyniowy z pomarańczami. I cóż mogę powiedzieć? Wyszedł przepyszny, a robi się go bardzo szybko.
Muszę jednak zwrócić uwagę, że w przypadku tego dżemu wszystko zależy od samej dyni, od tego jak bardzo jest słodka i jaki ma smak, bo wbrew pozorom dynia dyni nierówna. Ja najbardziej lubię trzy gatunki: Muscat, Hokkaido i Piżmową. Oczywiście duża ogrodowa też się nada, ale musi być słodka i dobrze byłoby, gdyby miała pomarańczowy miąższ, bo wtedy dżem będzie miał piękny kolor.
Uwielbiam dynię i często po nią sięgam. W sezonie jesiennym krem z dyni jest u mnie przynajmniej raz w tygodniu. Dynia jest warzywem niskokalorycznym, bo zawiera zaledwie 28 kcal w 100 g, a przy tym jest bogata w potas, wapń, fosfor i witaminy z grupy B, jest też wspaniałym źródłem B-karotenu. Działa na organizm odkwaszająco i niewątpliwą jej zaletą jest to, że podczas gotowania nie traci swoich cennych właściwości. Na blogu znajdziecie kilka pomysłów na wykorzystanie dyni: krem z dyni z serem, krem z dyni z ananasem i mlekiem kokosowym, kluski dyniowe, makaron z dynią, risotto z pieczoną dynią, sok z dynią, curry z dodatkiem dyni.
A dziś dołącza do nich dżem dyniowo – pomarańczowy. Nie trzeba go od razu robić dużo, bo sezon na dynię jest długi, można ją długo przechowywać (ja jeszcze w kwietniu kupowałam dynię piżmową), a najlepsze pomarańcze są zimą, więc wtedy też można sobie zrobić kilka słoiczków dżemu dyniowego. Kolejne porcje można sobie wzbogacać wanilia, imbirem czy cynamonem, ale pierwszą proponuję zrobić bez tych dodatków, bo smakuje naprawdę cudownie. 



Składniki na około 1 litr dżemu (u mnie 3 słoiczki po 300 ml + trochę w miseczce):

1 kg dyni obranej i pokrojonej w drobną kostkę (waga dyni po obraniu) – ja użyłam dyni Muscat
2 duże pomarańcze
sok wyciśnięty z 1 cytryny
1 szklanka soku pomarańczowego (dałam wyciskany z pomarańczy ale może być z kartonu)
220 g (1 szklanka) cukru (jeśli dynia jest mało słodka można dać więcej – do smaku)
1 galaretka pomarańczowa



Dżem dyniowo – pomarańczowy – przygotowanie:

Pomarańcze obrać razem z białą skórką, odfiletować – nie powinno zostać nic białego, aby dżem nie wyszedł gorzki. Do rondla wrzucić dynię, cząstki pomarańczy pokrojone na kawałki, wlać sok pomarańczowy i cytrynowy. Dusić bez przykrycia aż dynia zmięknie i będzie się rozpadać pod naciskiem łyżki, a większość płynu odparuje – trwa to kilkanaście minut (niektóre gatunki dyni potrzebują więcej czasu). Do masy dyniowo – pomarańczowej wsypać cukier (w tym momencie masa zrobi się rzadsza, ale tak ma być). Gotować około 5 minut aż masa trochę zgęstnieje. Spróbować i jeśli trzeba to dodać jeszcze trochę cukru. Wsypać suchą galaretkę pomarańczową, dobrze wymieszać i gotować razem 2 minuty, aby galaretka się rozpuściła.
Gorący dżem dyniowo – pomarańczowy nałożyć do czystych, wyparzonych słoiczków, zakręcić i odwrócić do góry dnem. Przykryć grubym ręcznikiem i zostawić do wystygnięcia.
Tych słoiczków nie powinno się pasteryzować ze względu na obecność galaretki, która nie powinna być długo podgrzewana. Dżem jest zamykany na gorąco, więc teoretycznie powinien kilka miesięcy wytrzymać. Jeśli ktoś chce długo przechowywać, to zamiast galaretki powinien użyć żelfixu.
Zostawię jeden słoik i sprawdzę za pół roku jak się przechowuje.
Dżem nie nadaje się do pieczenia, bo się rozpuści i wycieknie, za to świetnie smakuje ze świeża chałką, tostami czy naleśnikami.




wtorek, 30 lipca 2013

Z serii "coś na zimę": Dżem z czerwonego agrestu z żubrówką paloną

Kolejny dżem agrestowy, ale tym razem z czerwonego agrestu z dodatkiem lekko słodkiej i delikatnej żubrówki palonej, która stoi w moim barku chyba od bardzo dawna (służy głównie do nasączania ciast). Robiłam ten dżem po raz pierwszy w ubiegłym roku i wyszedł tak dobry, że postanowiłam go powtórzyć. Tak jak dżem agrestowy z imbirem i kardamonem, tak i ten robiłam na bazie dżemu agrestowego w wersji podstawowej.
Żubrówkę dodaję do dżemu pod sam koniec. Alkohol pod wpływem ciepła odparuje, ale smak i aromat żubrówki zostaje, więc spokojnie taki dżem mogą jeść również dzieci, bowiem procentów nie zawiera.
 
Składniki na 4 słoiczki o pojemności 200 ml:

1,2 kg czerwonego agrestu
600 g cukru
sok z 1 małej cytryny
6 łyżek żubrówki palonej

Agrest obrać, dokładnie wypłukać i przebrać, aby nie było zepsutych owoców. Wsypać do dużego rondla/garnka. Gotować około 15 - 20 minut, do czasu aż agrest zmięknie, ale jeszcze się nie rozpadnie. Gorący przetrzeć dokładnie przez przecierak z wkładką o drobnych oczkach albo przez sito (z sitem jest trudniej, ale da się to zrobić).
Ponownie doprowadzić do wrzenia, dodać sok wyciśnięty z jednej cytryny i gotować około 30 - 40 minut, aż masa zacznie gęstnieć i częściowo odparuje. Wsypać cukier i gotować na małym ogniu przez kolejne 20 minut. Dodać 6 łyżek żubrówki i gotować 5 minut. Do małej miseczki wlać kilka łyżek dżemu, wstawić do lodówki na 10 minut. Spróbować (gorący dżem zawsze wydaje się słodszy niż zimny) – jeśli będzie miał pożądaną przez nas konsystencję i będzie dosyć słodki to można przełożyć go do słoiczków. Jeśli jednak będzie za rzadki to gotować jeszcze przez kolejne 10 minut (ewentualnie dodać jeszcze trochę cukru), ale nie zrażać się tym, że gorący dżem jest płynny – gdy ostygnie to stężeje. A gdy będzie zbyt długo gotowany to zrobi się twardy jak marmolada.
Gotowy dżem przełożyć do umytych i wyparzonych słoiczków (ja wyparzam słoiki w piekarniku, w temperaturze 125 stopni przez 15 minut, a pokrywki wrzucam do garnka, zalewam wrzątkiem i gotuję 5 minut), zakręcić. Słoiczki z dżemem wstawić do dużego garnka wyłożonego ściereczką kuchenną, wlać wodę do 2/3 wysokości słoiczków (jeśli dżem jest gorący to wlać gorącą wodę, jeśli zimny to zimną), przykryć pokrywką, doprowadzić do wrzenia i gotować 10 – 15 minut. Wyciągnąć słoiki, ustawić na ręczniku, przykryć ściereczkę kuchenną i zostawić do wystygnięcia.


sobota, 27 lipca 2013

Z serii "coś na zimę": Dżem z zielonego agrestu z imbirem i kardamonem

Bardzo lubię dżemy agrestowe i robię ich chyba najwięcej, bo używam ich do przekładania tortów. W tym roku zrobiłam dżem agrestowy w 5 smakach, w tym jeden w połączeniu z truskawkami. Opieram się zawsze na klasycznym dżemie agrestowym, który u mnie jest przecierany, bo tak lubi moja rodzinka. Całą instrukcję obrazkową znajdziecie TUTAJ.
Dżem agrestowy zaczyna ciemnieć po dodaniu cukru. W tym przypadku dodałam go dosyć późno, dzięki czemu dżem nie ściemniał bardzo mocno, choć trudno powiedzieć o nim, że jest zielony.
 

Składniki na 8 słoiczków o pojemności 200 ml:

2,2 kg zielonego agrestu
1 – 1,2 kg cukru
sok z 1 dużej cytryny
3 łyżeczki świeżo startego imbiru albo 2 łyżeczki mielonego
2 łyżeczki mielonego kardamonu (u mnie mielony imbir i kardamon Kotanyi)

Agrest obrać, dokładnie wypłukać i przebrać, aby nie było zepsutych owoców. Wsypać do dużego rondla/garnka. Gotować około 15 - 20 minut, do czasu aż agrest zmięknie, ale jeszcze się nie rozpadnie. Gorący przetrzeć dokładnie przez przecierak z wkładką o drobnych oczkach, albo przez sito (z sitem jest trudniej, ale da się to zrobić).
Ponownie doprowadzić do wrzenia, dodać sok wyciśnięty z jednej cytryny i gotować około 30 - 40 minut, aż masa zacznie gęstnieć i częściowo odparuje. Wsypać 1 kg cukru, dodać kardamon i imbir i gotować na małym ogniu przez kolejne 20 minut. Do małej miseczki wlać kilka łyżek dżemu, wstawić do lodówki na 10 minut. Spróbować (gorący dżem zawsze wydaje się słodszy niż zimny) – jeśli będzie miał pożądaną przez nas konsystencję i będzie dosyć słodki to można przełożyć go do słoiczków. Jeśli jednak będzie za rzadki to gotować jeszcze przez kolejne 10 minut (ewentualnie dodać jeszcze trochę cukru), ale nie zrażać się tym, że gorący dżem jest płynny – gdy ostygnie to stężeje. A gdy będzie zbyt długo gotowany to zrobi się twardy jak marmolada.
Gotowy dżem przełożyć do umytych i wyparzonych słoiczków (ja wyparzam słoiki w piekarniku, w temperaturze 125 stopni przez 15 minut, a pokrywki wrzucam do garnka, zalewam wrzątkiem i gotuję 5 minut), zakręcić. Słoiczki z dżemem wstawić do dużego garnka wyłożonego ściereczką kuchenną, wlać wodę do 2/3 wysokości słoiczków (jeśli dżem jest gorący to wlać gorącą wodę, jeśli zimny to zimną), przykryć pokrywką, doprowadzić do wrzenia i gotować 10 – 15 minut. Wyciągnąć słoiki, ustawić na ręczniku, przykryć ściereczkę kuchenną i zostawić do wystygnięcia.



środa, 19 czerwca 2013

Z serii "coś na zimę": Dżem truskawkowy z cynamonem i kardamonem

To już chyba ostatnia moja propozycja na przetwory truskawkowe w tym roku. Nic więcej nie planuję, choć kto wie, czy coś jeszcze mi do głowy nie przyjdzie.
Ten dżem gotowałam metodą podobną do dżemu z likierem miętowym, czyli zlałam sok i nie dodałam żadnych składników żelujących, więc przepis brzmi bardzo podobnie. Dżem wyszedł aromatyczny i bardzo smaczny. Truskawki mają intensywny smak, więc świetnie łączą się z korzennymi przyprawami. Kardamon nadaje ostrości i wyrazistości.



Składniki na 6 słoiczków po 190 ml ( + 800 ml soku truskawkowego):
2 kg drobnych, mocno dojrzałych truskawek (ja miałam tym razem truskawko - poziomkę)
600 g cukru (jeśli truskawki są mało słodkie można dodać więcej cukru)
sok z 2 cytryn
2 czubate łyżeczki cynamonu
1 czubata łyżeczka kardamonu

Truskawki dobrze opłukać, oczyścić z szypułek. Z cytryn wycisnąć sok. Do garnka o dużej powierzchni (najlepiej płaski o dużej średnicy) włożyć owoce, wsypać 400 g cukru i wlać połowę soku cytrynowego. Całość dobrze wymieszać. Podgrzewać na mocnym ogniu przez około 20 – 25 minut, aż owoce puszczą sok. Gdy całość się zagotuje zlać sok do garnuszka (ja to robię przez sito), a do truskawek wsypać pozostały cukier i wlać resztę soku z cytryny. Gotować około 25 minut, a gdy pojawi się piana to można ją usunąć, choć nie jest to konieczne, wyłączyć i zostawić do całkowitego wystudzenia. Ponownie podgrzać, dodać kardamon i cynamon i gotować 10 minut dosyć często mieszając. Raz jeszcze zostawić do przestygnięcia. Spróbować i jeśli trzeba dodać trochę cynamonu albo kardamonu, bo niestety przyprawa przyprawie nierówna. Podgrzać i gotować jeszcze kolejne 10 minut. Zostawić do wystygnięcia. Jeśli dżem po wystygnięciu jest wystarczająco gęsty przełożyć do wyparzonych słoiczków, jeśli wydaje się za rzadki gotować jeszcze kilka minut i dopiero przełożyć do słoików.
Słoiczki zakręcić, wstawić do garnka wyłożonego ściereczką, wlać tyle wody (jeśli mamy zimny dżem to wlewamy zimą wodę, jeśli dżem jest gorący to i woda taka być powinna), aby sięgały do 2/3 wysokości słoiczków. Zagotować. Od momentu wrzenia gotować na wolnym ogniu przez 15 minut. Wyciągnąć słoiczki na kuchenną ścierkę i przykryć ręcznikiem. Zostawić do całkowitego wystudzenia.
Odlany sok zagotować (jest słodki), przelać do wyparzonych butelek albo słoiczków i zapasteryzować. 



wtorek, 18 czerwca 2013

Z serii "coś na zimę": Dżem truskawkowy z cytryną i likierem miętowym

W tym roku postanowiłam pokombinować trochę więcej z dżemami truskawkowymi, bo to jedyne, jakie mi z piwnicy wyszły... zostały malinowe, agrestowe, frużelina jagodowa, a truskawkowych nie ma. Zrobiłam po kilka słoiczków w różnych wersjach, np. z rabarbarem i przyprawą piernikową. Ten dzisiejszy uważam za bardzo udany – delikatna nuta mięty przenika słodycz truskawki. Do przygotowania wykorzystałam likier miętowy, który przywiozłam sobie już wiele lat temu za Słowacji – na szczęście ten alkohol się nie psuje. Dżem spokojnie można jeść, bowiem alkohol odparowuje w trakcie gotowania, a smak zostaje.
Dżem gotowałam metodą tradycyjną, więc powstało sporo soku. Aby nie gotować godzinami i czekać, aż całość odparuje zlewam sok do butelek i pasteryzuję. Ilość cukru może się nieco zmieniać, wszystko zależy od tego jak słodkie mamy owoce. U nas w tym roku truskawki są wyjątkowo słodkie, więc z cukrem nie szalałam. Dżem można gotować od razu przez dłuższy czas, ale mnie się nie chce stać i mieszać, więc rozkładam to w czasie. Tak gotowała dżem moja babcia i tak gotuję ja. 
Dokładnie w taki sam sposób można przygotować dżem truskawkowy bez dodatków, albo z ulubionymi przyprawami.  Ja przygotowałam jeszcze wersję z cynamonem i kardamonem. 


Składniki na 6 słoiczków po 190 ml  (+ około 800 ml soku truskawkowego)

2 kg drobnych, mocno dojrzałych truskawek (waga po obraniu)
600 g cukru (jeśli truskawki są mało słodkie można zwiększyć ilość cukru)
sok z 2 cytryn
125 ml likieru miętowego

Truskawki dobrze opłukać, oczyścić z szypułek. Z cytryn wycisnąć sok. Do garnka o dużej powierzchni (najlepiej płaskiego o dużej średnicy) włożyć owoce, wsypać 400 g cukru i wlać połowę soku cytrynowego. Całość dobrze wymieszać. Podgrzewać na mocnym ogniu przez około 20 – 25 minut, aż owoce puszczą sok. Gdy całość się zagotuje zlać sok do garnuszka (ja to robię przez sito), a do truskawek wsypać pozostały cukier i wlać resztę soku z cytryny. Gotować około 25 minut, a gdy pojawi się piana to można ją usunąć, choć nie jest to konieczne, wyłączyć i zostawić do całkowitego wystudzenia. Ponownie podgrzać i gotować 10 minut dosyć często mieszając. Ponownie zostawić do przestygnięcia. Podgrzać, wlać likier miętowy i gotować jeszcze kolejne 10 - 15 minut. Zostawić do wystygnięcia. Jeśli dżem po wystygnięciu jest wystarczająco gęsty przełożyć do wyparzonych słoiczków, jeśli wydaje się za rzadki gotować jeszcze kilka minut i dopiero przełożyć do słoików.
Słoiczki zakręcić, wstawić do garnka wyłożonego ściereczką, wlać tyle wody (jeśli mamy zimny dżem to wlewamy zimą wodę, jeśli dżem jest gorący to i woda taka być powinna), aby sięgały do 2/3 wysokości słoiczków. Zagotować. Od momentu wrzenia gotować na wolnym ogniu przez 15 minut. Wyciągnąć słoiczki na kuchenną ścierkę i przykryć ręcznikiem. Zostawić do całkowitego wystudzenia.
Odlany sok zagotować (jest dosyć słodki), przelać do wyparzonych butelek albo słoiczków i zapasteryzować (gotować 15 minut od chwili wrzenia).
Wiem, że niektórzy nakładają gorący dżem do słoików, odwracają je do góry dnem i nie pasteryzują. Ja jestem w tej materii tradycjonalistką i pasteryzuję wszystko, co powinno przetrwać przynajmniej 12 miesięcy.


wtorek, 11 czerwca 2013

Z serii "coś na zimę": Dżem truskawkowo - rabarbarowy z piernikową nutą

Podczas śniadania na warsztatach pierogowych miałam okazję spróbować dżemu, który wyszedł spod ręki Doroty. Idealnie zrównoważone smaki i ta cudowna piernikowa nuta. Od razu zapytałam Doroty czy przepis ma na blogu i dopytałam o to jakiej przyprawy do piernika użyła. Nauczona bowiem doświadczeniem wiem, że przyprawa przyprawie nierówna. No i okazało się, że przyprawa, której użyła Dorota zawiera w składzie również mąkę, co osłabia aromat korzennych przypraw. Postanowiłam więc nieco oszczędniej obejść się z przyprawą, bo moja mąki nie zawiera.
Nieco zmieniłam ilość owoców i cukru, dodałam też sok cytrynowy, ale to kwestia indywidualnych upodobań. Można dać więcej cukru, choć wg mnie dżem wychodzi wystarczająco słodki.
Ważyłam owoce po oczyszczeniu i obraniu. Dorota sugerowała, aby rabarbaru nie obierać, ale tak jak już kiedyś wspominałam – nie obieram tego ze znanego źródła, natomiast kupiony na targu obieram. 


Składniki na 6 małych słoiczków po 190 ml:
 
900 g mocno dojrzałych truskawek (lepsze są te drobne, bo bardziej słodkie)
600 g rabarbaru malinowego (czerwonego)
2 łyżki soku z cytryny
1 szklanka białego cukru
¾ szklanki cukru trzcinowego
2 płaskie łyżki przyprawy do piernika (użyłam przyprawy Kotanyi)

Truskawki i rabarbar opłukać. Truskawki pozbawić szypułek i pokroić na połówki, większe na ćwiartki. Rabarbar pokroić na niewielkie, około 0,5 cm kawałki.
Do garnka wrzucić owoce, wlać sok cytrynowy, wsypać cukier i podgrzewać na małym ogniu. Gdy owoce puszczą sok wsypać przyprawę do piernika i gotować na wolnym ogniu, od czasu do czasu mieszając. Może pojawić się delikatna piana, ale nie ma potrzeby jej usuwać, wystarczy dobrze wymieszać.
Gotować do momentu aż owoce się całkowicie rozpadną, u mnie trwało to około 45 minut. Niewielką ilość dżemu wyłożyć na mały talerzyk i wstawić do lodówki na 20 minut. Jeśli dżem będzie ściągnięty to nie ma potrzeby gotować go dłużej, natomiast jeśli jeszcze jest luźny wydłużyć czas gotowania do godziny i powtórzyć test (gorący zawsze będzie luźny).
Gotowy dżem przełożyć do umytych wyparzonych słoiczków (o wyparzaniu pisałam tutaj), zakręcić. Na dno garnka włożyć ściereczkę, wstawić słoiczki, wlać wody do 2/3 wysokości i zagotować. Od chwili wrzenia pasteryzować 10 minut. Wyciągnąć z garnka, przykryć ściereczką i zostawić do całkowitego wystygnięcia. 



sobota, 7 lipca 2012

Z serii "coś na zimę": Dżem agrestowy

Odkąd pamiętam w domu zawsze był dżem agrestowy... robiła go Babcia Waleria i robiła go moja Mama... dziś robię go ja :-) Jest idealny do przekładania tortów, do naleśników i omletów... świetnie sprawdza się też jako nadzienie do drożdżówek i rogalików. Więc nie mogłam nie zrobić choć kilku słoiczków i w tym roku... tym bardziej, że ostatni słoiczek został już jakiś czas temu wykorzystany.
Dżem agrestowy robię zawsze tak samo: agrest + cukier + sok z cytryny, bez żadnych innych dodatków. Robię z agrestu zielonego, czerwonego albo mieszam dwa naraz. I taki mieszany jest właśnie ten dzisiejszy.
Dżem agrestowy zaczyna ciemnieć w momencie kiedy dodamy do niego cukier – im później to zrobimy tym jaśniejszy będzie nasz dżem. Dżem agrestowy musi dostać sporo cukru, moja Babcia dawała około 700 - 800 g cukru na 1 kg agrestu – ja trochę zmniejszyłam ilość cukru, ale bardziej go odparowuję po przetarciu. Zyskuję mniej słodki ale równie gęsty dżem.
Do przecierania używam przecieraka do warzyw i owoców, który jest już wiekowy, ma dobrze ponad 25 lat, a pożyczam go od rodziców, bo swojego się jeszcze nie dorobiłam, ale jak tylko spotkam w sklepie to sobie kupię. Sprawdza się znakomicie i bardzo ułatwia pracę. Przetarte owoce sprawiają, że dżem jest gładki.  Podobnie jak w marmoladzie, nie ma tu całych owoców. Jednak konsystencja jest nieco rzadsza.


Składniki na 5 słoiczków po 300 ml

2,5 kg agrestu (u mnie zielony i czerwony)
1,25 – 2 kg cukru
sok z 1 dużej cytryny
2 łyżki wody


Agrest obrać, dokładnie wypłukać i przebrać, aby nie było zepsutych owoców. Wsypać do dużego rondla/garnka. Wlać dwie łyżki wody i gotować około 15 - 20 minut, do czasu aż agrest zmięknie, ale jeszcze się nie rozpadnie. Gorący przetrzeć dokładnie przez przecierak z wkładką o drobnych oczkach, albo przez sito (z sitem jest trudniej, ale da się to zrobić).
Ponownie doprowadzić do wrzenia, dodać sok wyciśnięty z jednej cytryny i gotować około 30 - 40 minut, aż masa zacznie gęstnieć i częściowo odparuje. Wsypać 1,25 kg cukru i gotować na małym ogniu przez kolejne 20 minut. Do małej miseczki wlać kilka łyżek dżemu, dobrze ostudzić i spróbować (gorący dżem zawsze wydaje się słodszy niż zimny) – jeśli będzie miał pożądaną przez nas konsystencję i będzie dosyć słodki to można przełożyć go do słoiczków. Jeśli jednak będzie za rzadki to gotować jeszcze przez kolejne 10 minut (ewentualnie dodać jeszcze trochę cukru), ale nie zrażać się tym, że gorący dżem jest płynny – gdy ostygnie to stężeje. A gdy będzie zbyt długo gotowany to zrobi się twardy jak marmolada.
Gotowy dżem przełożyć do umytych i wyparzonych słoiczków (ja wyparzam słoiki w piekarniku, w temperaturze 125 stopni przez 15 minut, a pokrywki wrzucam do garnka, zalewam wrzątkiem i gotuję 5 minut), zakręcić. Słoiczki z dżemem wstawić do dużego garnka wyłożonego ściereczką kuchenną, wlać wodę do 2/3 wysokości słoiczków (jeśli dżem jest gorący to wlać gorącą wodę, jeśli zimny to zimną), przykryć pokrywką, doprowadzić do wrzenia i gotować 10 – 15 minut. Wyciągnąć słoiki, ustawić na ręczniku, przykryć ściereczkę kuchenną i zostawić do wystygnięcia.


A to dżem z 2013 roku - z samego zielonego agrestu - nieco jaśniejszy, bo cukier dodałam jeszcze później.




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...