Pokazywanie postów oznaczonych etykietą porzeczki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą porzeczki. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 30 lipca 2017

Pudding z chia (szałwią hiszpańską) i owocami

Znowu przestój w postach, ale nic nie poradzę – tempo w jakim ostatnio żyję jakoś ogranicza mi czas na pisanie. Ale nie narzekam, bo to wszystko, co się dzieje ma jakiś sens.
Dzisiaj przychodzę do Was z prostym, ale jakże pysznym deserem, który można przygotować niewielkim nakładem czasu i pracy. Trzeba jednak pomyśleć o nim dzień wcześniej i przygotować nasiona chia, aby napęczniały.
Moja przygoda z chia zaczęła się już dawno, jakieś 3 – 4 lata temu. Używałam chia głównie jako dodatek do chleba, robiłam puddingi. A od jakiegoś czasu przygotowuję z nich pyszne desery, które zjadam w ramach drugiego śniadania, bowiem owoce jem tylko do godziny 15.00. 
Nasiona chia czyli nasiona szałwii hiszpańskiej pochodzącej z Meksyku mają cały ogrom dobrych składników. Są porównywane do dobrze nam znanego siemienia lnianego, ale w zasadzie nie mają żadnego smaku i doskonale sprawdzają się w kuchni. 
Właściwości zdrowotne nasion szałwii hiszpańskiej doceniły już plemiona Nahua (Azteków) w środkowym Meksyku. Nasiona chia były jedną z trzech najczęściej uprawianych przez nich roślin, ale w sumie nie ma w tym niczego dziwnego, bowiem zawierają one więcej kwasów omego -3 niż uchodzący za ich skarbnicę hodowlany łosoś atlantycki. Są także bogate wapń, fosfor, magnez, sód, cynk, potas i żelazo. Jednocześnie są doskonałym źródłem pełnowartościowego białka i antyoksydantów, a także regulującego trawienie błonnika. Są najbogatszym, roślinnym źródłem kwasu ALA, który pomaga kobietom w ochronie przed rakiem piersi i szyjki macicy.
Jednak z nasionami szałwii hiszpańskiej nie można przesadzać (podobnie jak z siemieniem lnianym czy otrębami), badania wskazują, że dzienna dawka nasion chia nie powinna przekraczać 3 łyżek stołowych. Jak zawsze umiar jest ze wszech miar wskazany. Ja chia jadam mniej więcej 3 razy w tygodniu i nie więcej niż 20 g (około 1,5 łyżki stołowej).
Dzisiaj chcę Wam zaproponować pyszny deser, zrobiony na „mleku” sojowym. Ja dodaję do niego jeszcze odżywkę białkową, ale można ją pominąć, bo nie jest ona koniecznym dodatkiem. Ja sobie po prostu uzupełniam niedobory.
 

Składniki na 4 porcje:

700 ml mleka roślinnego albo krowiego (ja użyłam tym razem „mleka” sojowego)
6 płaskich łyżek nasion szałwii hiszpańskiej (chia)
2 miarki odżywki białkowej waniliowej (można pominąć)
2 płaskie łyżeczki miodu/ cukru / erytrolu (ja nie dodaję , bo odżywka jest dla mnie wystarczająco słodka)
2 dojrzałe nektarynki
borówki i porzeczki – ilość wg uznania


Mleko wymieszać z odżywką białkową, miodem albo cukrem. Wsypać nasiona szałwii hiszpańskiej i zostawić na 10 minut. Następnie bardzo dokładnie wymieszać, żeby nie było klusek i wstawić do lodówki na kilka godzin (najlepiej przygotować sobie to wieczorem i wstawić do lodówki na całą noc).
Pudding przełożyć do 4 pucharków / szklanek takiej wielkości, aby zostało jeszcze miejsce na mus i owoce. Nektarynki obrać ze skóry, usunąć pestki i zmiksować na mus – można dosłodzić, ale dojrzałe nektarynki są wystarczająco słodkie i nie ma takiej potrzeby. Mus przełożyć na pudding, dołożyć owoce i podawać.
Nektarynki nie należy miksować dużo wcześniej, bo mus się utlenia i ciemnieje, więc należy to zrobić tuż przed podaniem deseru. Jeśli chcemy przygotować go wcześniej, to wtedy do musu trzeba dodać trochę soku z cytryny i miodu, aby zachować ładny kolor musu. 


 


niedziela, 3 lipca 2016

Sernik z porzeczkami i jagodami

Nowy piekarnik, to nowe wyzwania. Przyznam, że jeszcze podchodzę do niego jak pies do jeża, ale sama sobie go wybrałam i teraz się go powoli uczę. Pizza wyszła super, ziemniaki i kurczak też, biszkopt się upiekł bez problemu, więc przyszedł czas na sernik. No i na szczęście też bez żadnych problemów się upiekł. Chyba się z piekarnikiem polubimy.
Trochę pokombinowałam, bo piekłam sernik przed wyjazdem. W lodówce miałam tylko 6 jajek, zalegał mi jogurt naturalny, któremu kończył się termin przydatności, od rodziców przywiozłam porzeczki, miałam jeszcze jagody kupione do zamrożenia, więc postanowiłam to połączyć z twarogiem i wykombinowałam sernik. Wyszedł bardzo smaczny, niezbyt słodki, ale dosyć ciężki, bo użyłam normalnego twarogu (nie z wiaderka), a jednocześnie dosyć kremowy dzięki jogurtowi.
Nie miałam za wiele czasu, więc praktycznie wszystkie składniki wrzuciłam do miski i użyłam blendera – szybko, bez babrania się. To całkiem fajna forma przygotowania sernika. Masa się mocno nie napowietrzyła, więc sernik praktycznie nie opadł i wyszedł bardzo równy. 


Składniki na tortownicę o średnicy 23 cm:

1 kg twarogu półtłustego (nie z wiaderka, ale może być już mielony – ja użyłam mielonego w kostkach z lokalnej mleczarni)
6 dużych jajek
125 g roztopionego, ostudzonego masła
200 g jogurtu greckiego naturalnego
2 pełne łyżki mąki ziemniaczanej
1, 5 szklanki cukru*
2 łyżki cukru waniliowego (użyłam domowego)
1 łyżeczka pasty waniliowej (można pominąć)


1,5 szklanki owoców – u mnie czerwone i białe porzeczki oraz jagody
opcjonalnie 1 łyżka cukru pudru

*używam szklanki o pojemności 250 ml


Sernik z porzeczkami i jagodami – przygotowanie:

Twaróg (jeśli nie jest mielony, to zemleć dwa razy), cukier, cukier waniliowy, pastę waniliową, mąkę ziemniaczaną, jogurt, 3 całe jajka i 3 żółtka włożyć do miski i zmiksować blenderem. Dodać roztopione i ostudzone masło, zmiksować aż masło połączy się z masą. Pozostałe 3 białka ubić na sztywną pianę i dodać do masy serowej, dokładnie połączyć za pomocą łopatki silikonowej (łyżki, szpatułki).
Masę przełożyć do tortownicy posmarowanej masłem i posypanej mąką (ja smaruję tylko spód). Górę posypać porzeczkami i jagodami. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 165 stopni i piec 80 minut (góra – dół). Jeśli góra zacznie się mocno rumienić, można ją przykryć kawałkiem folii aluminiowej. Po 80 minutach wyłączyć piekarnik, zostawić sernik jeszcze na 20 – 30 minut, a następnie wyciągnąć z piekarnika i zostawić do wystudzenia.
Po wystygnięciu sernika można górę oprószyć delikatnie cukrem pudrem. 




sobota, 5 lipca 2014

Porzeczkowa fantazja

To ciasto powstało w mojej głowie już jakiś czas temu, nie do końca wiedziałam na co się porywam, bo w trakcie przygotowania czekały mnie niespodzianki, ale wybrnęłam i już wiem, co i jak zrobić, aby było takie jakie jest, czyli pyszne.
To, co dziś chcę Wam zaproponować to połączenie półkruchego ciasta z masą serową jak z sernika wiedeńskiego, z delikatną waniliową pianką jak z kruchego ciasta z malinami, z porzeczkami i kruszonką. Wyszło lepiej niż się spodziewałam.
Rzadko dzielę się przepisami, które dopiero co wykombinowałam i których nie przetestowałam przynajmniej kilka razy, ale myślę, że w tym przypadku nie ma co się nie udać, jeśli wszystko będzie wykonane zgodnie ze wskazówkami.
Ja piekłam to ciasto w kwadratowej tortownicy o boku 25 cm, ale spokojnie można wykorzystać prostokątną blaszkę 33 x 23 cm.


Składniki na blaszkę 25 x 25 cm:

Ciasto półkruche:
200 g mąki pszennej (u mnie 100 g krupczatki typ 500 i 100 g tortowej typ 405)
100 g zimnego masła
2 żółtka z dużych jajek (białka zostawić)
2 łyżki cukru pudru
1 łyżka cukru waniliowego (dałam domowy)
1 czubata łyżka kwaśnej śmietany
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Masa serowa:
500 g tłustego twarogu (zwykłego, nie wiaderkowego!!! - można użyć gotowego mielonego, ale musi to być twaróg – ja wykorzystałam Mój Ulubiony z Wielunia)
2 duże jajka
2 żółtka (białka zostawić)
½ szklanki* drobnego cukru do wypieków
1 łyżka cukru waniliowego (dałam domowy)
1 pełna łyżka mąki ziemniaczanej

Pianka:
4 białka (2 od ciasta, 2 od masy serowej)
1 szklanka drobnego cukru do wypieków
2 budynie (40 g) waniliowe bez cukru
1/3 szklanki oleju (użyłam z pestek winogron)

Kruszonka:
75 g mąki
50 g cukru
40 g zimnego masła

Dodatkowo:
2 szklanki czerwonych porzeczek, obranych z szypułek, opłukanych i osuszonych (MOŻNA wykorzystać inne owoce)

*używam szklanki o pojemności 250 ml


Kruszonka: wszystkie składniki kruszonki zagnieść do konsystencji grubego, mokrego piasku i wstawić do lodówki.
Ciasto: mąkę przesiać, wymieszać ją z cukrem, cukrem waniliowym, proszkiem do pieczenia i posiekać z zimnym, pokrojonym w kostkę masłem. Dodać żółtka i śmietanę, zagnieść ciasto – mnie wyręczył robot. Ciasto może się trochę lepić, ale to w niczym nie przeszkadza.
Formę do pieczenia (u mnie blaszka 25 x 25 cm) posmarować masłem i posypać mąką albo wyłożyć papierem do pieczenia. Ciasto przełożyć do formy i za pomocą dłoni albo małego wałeczka równomiernie rozłożyć (wylepić tylko spód formy). Piekarnik nagrzać do 200 stopni (góra – dół).
Przygotować masę serową. Jajka (4 żółtka i 2 białka) wbić do miski, wsypać cukier, cukier waniliowy i bardzo krótko zmiksować, dodać ser, mąkę ziemniaczaną i ponownie zmiksować do połączenia składników.
Masę serową przełożyć na ciasto, wstawić do nagrzanego piekarnika i piec 20 minut. W tym czasie przygotować piankę. Białka ubić na sztywną pianę (uważać, aby nie przebić – jeśli piana się rozdzieli nie nadaje się do użycia), dodawać partiami cukier ciągle ubijając na wysokich obrotach. Gdy cukier się rozpuści wsypać powoli proszek budyniowy i cały czas ubijać. Następnie bardzo powoli, wolnym strumieniem wlać olej i jeszcze chwilę miksować.
Blaszkę z zapieczoną masą serową wyciągnąć z piekarnika, a temperaturę zmniejszyć do 180 stopni, na masę serową nałożyć piankę, posypać porzeczkami i kruszonką. Wstawić do piekarnika i piec 40 minut. Można posypać cukrem pudrem, gdy ostygnie.



środa, 2 lipca 2014

Z serii „coś na zimę”: Galaretka porzeczkowa – wersja III

Przyszedł czas porzeczek, które w tym roku obficie owocują, a ja nie potrafię oprzeć się przetworom i znowu mieszam w garach. Lubię robić dżemy i konfitury, patrzeć jak owoce zmieniają konsystencję i zamieniają się w pyszne smarowidło. 
Na blogu są już dwie galaretki z porzeczek – jedna to galaretka z obniżoną zawartością cukru, druga to galaretka ucierana na zimno z surowego soku. Obie bardzo dobre, choć znacznie bardziej pracochłonne niż dzisiejsza, najłatwiejsza wersja.


Składniki na około 17 słoiczków o pojemności 200 ml:

3 kg porzeczek (mogą być czerwone albo czarne)
1,6 – 1,9 kg cukru (w zależności od soczystości porzeczek)


Porzeczki opłukać, zostawić do obeschnięcia i pozbawić szypułek. Włożyć do dużego garnka, wlać 3 łyżki wody, doprowadzić do wrzenia i od tej chwili gotować 10 – 15 minut, aż owoce się rozpadną i puszczą sok. Wyłączyć i odstawić na 2 godziny, aby przestygły. Następnie dokładnie przetrzeć przez sito z pomocą drewnianej pałki/ łyżki albo użyć przecieraka (ja użyłam przecieraka do robota). Pestki i skórki pozostałe z przecierania (u mnie została mała miseczka) wyrzucić albo wykorzystać do ugotowania kompotu.
Przetarty sok odmierzyć za pomocą miarki albo szklanki – u mnie było 2,3 litra soku. Wlać do garnka i doprowadzić do wrzenia. W tym czasie odmierzyć dokładnie taką samą ilość cukru (jeśli było 2,3 litra soku, to odmierzyć 2,3 litra cukru – wykorzystując tę samą miarkę). Cukier wsypać do soku i ponownie doprowadzić do wrzenia. Gdy utworzy się piana delikatnie ją zebrać (można wykorzystać jako słodzik do koktajlu) i całość gotować około 10 minut. Gorącą galaretkę przelać do wyparzonych wcześniej słoików (ja wyparzam w piekarniku przez 15 minut w 125 stopniach) i zakręcić. Można odwrócić do góry dnem i zostawić do wystygnięcia albo tak jak ja poddać pasteryzacji. Przy małej ilości słoików można wykorzystać garnek wypełniony wodą do 2/3 wysokości słoików (gorące słoiki należy wstawić do gorącej wody) i pasteryzować około 10 minut od chwili wrzenia, a przy dużej ilości słoików ustawić na blaszce z wyposażenia piekarnika i pasteryzować około 30 minut w 120 stopniach. Zostawić do wystygnięcia, przechowywać w chłodnym miejscu.



poniedziałek, 30 czerwca 2014

Porzeczkowiec serowy

Miska porzeczek i milion myśli, co z nimi zrobić. Ciasto na niedzielę by się przydało, tylko jakie? Zupełnie nie miałam pomysłu, dumałam i dumałam. Skończyło mi się mleko i wybrałam się do sklepu, a po drodze mnie oświeciło. Przy okazji mleka kupiłam jeszcze dwie galaretki porzeczkowe, bo już wiedziałam do czego moje owoce wykorzystam. W lodówce miałam opakowanie twarogu, który kupiłam z myślą o serniku – wykorzystałam go jednak do tego ciasta.
Ciasto jest letnie, delikatne i smaczne. Takie trochę tortowe, choć masa przypomina bardziej sernik na zimno niż typowy krem. Mocno porzeczkowe, kwaskowe, idealne do letniej kawy. 



Składniki na kwadratową tortownicę 25 x 25 cm (może być inna blaszka, ale powinna być dosyć wysoka)

Biszkopt:
4 duże jajka
2/3 szklanki drobnego cukru do wypieków (nie pudru)
½ szklanki* mąki pszennej tortowej typ 405 (może być 450)
½ szklanki skrobi ziemniaczanej
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżeczki octu spirytusowego (u mnie 10 %)

*używam szklanki o pojemności 250 ml

Masa:
450 g twarogu (użyłam Mojego Ulubionego z Wielunia – to normalny twaróg, ale już zmielony)
200 ml śmietanki kremówki 30% (może być 36%)
600 g czerwonych porzeczek
4 czubate łyżki cukru pudru
2 galaretki porzeczkowe (u mnie z czarnej porzeczki)
1/2 szklanki (125 ml) wrzątku

Poncz:
1/3 szklanki gorącej wody
1 łyżeczka cukru
1 łyżka soku z cytryny

Dodatkowo:
1 słoiczek galaretki porzeczkowej (250 ml)  - można użyć galaretki z czerwonej albo z czarnej porzeczki
100 ml śmietany kremówki
1 łyżka cukru pudru
1 zagęstnik do śmietany (fix)
świeże porzeczki do ozdoby


Mąkę pszenną i skrobię ziemniaczaną przesiać. Żółtka oddzielić od białek. Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę, dodając partiami cukier (nie wszystko od razu). Do żółtek dodać proszek do pieczenia i ocet, szybko wymieszać (masa spieni się i odbarwi) i dodać do białek. Ubić razem, a na końcu dodać obie mąki i delikatnie wymieszać łopatką (już nie miksować.
Dno kwadratowej tortownicy 25 x 25 cm wyłożyć papierem do pieczenia albo posmarować masłem i posypać mąką. Ciasto przelać do blaszki i wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec około 30 minut, 160 - 180 stopni (u mnie 160 stopni w termoobiegu), do tzw. suchego patyczka.
Biszkopt najlepiej upiec dzień wcześniej. Dobrze wystudzony biszkopt przeciąć na dwa blaty.
Przygotować poncz: w gorącej wodzie rozpuścić cukier, a gdy wystygnie dodać sok z cytryny. 


Porzeczki opłukać, pozbawić szypułek, włożyć do rondelka, wlać 3 łyżki wody i zagotować. Od chwili wrzenia gotować około 8 -10 minut – porzeczki powinny się rozpadać. Przetrzeć przez sito (ja użyłam przecieraka – przystawki do robota). Powinno wyjść około 400 ml musu. Pestki i skórki wyrzucić. Dwie galaretki porzeczkowe dokładnie rozpuścić w ½ szklanki wrzątku, wlać do musu porzeczkowego, wymieszać i zostawić do wystygnięcia.
Ser utrzeć z cukrem pudrem (zrobiłam to w misie robota), śmietankę ubić na sztywno, dodać do twarogu i razem zmiksować. Do masy bardzo powoli wlewać mus porzeczkowy wymieszany z galaretkami i cały czas miksować na wolnych obrotach. Gdy masa będzie gotowa spróbować, czy nie potrzeba jej dosłodzić (moja była wystarczająco słodka).
Dolny blat biszkoptu nasączyć ponczem i posmarować dosyć grubą warstwą galaretki porzeczkowej (ja zużyłam cały słoiczek o pojemności 250 ml). Zapiąć obręcz tortownicy (ważne, aby była szczelna). Wlać mniej więcej połowę masy i od razu wstawić do lodówki na około 20 minut – masa powinna przez ten czas delikatnie zastygnąć. Resztę masy zostawić na blacie i od czasu do czasu zamieszać, żeby się nie ścięła za mocno. Na zastygniętą masę włożyć drugi blat biszkoptu, nasączyć ponczem i wlać resztę masy porzeczkowej. Wstawić do lodówki na co najmniej 5 godzin, aby całość dobrze związała (u mnie ciasto stało w lodówce całą noc). Gdy ciasto jest gotowe delikatnie oddzielić nożem od brzegów blaszki, zdjąć obręcz, a ciasto podzielić na 16 części.
Śmietankę ubić na sztywno, pod koniec ubijania dodać 1 łyżkę cukru pudru wymieszaną z zagęstnikiem. Przełożyć do rękawa albo szprycy cukierniczej i na każdym kawałku ciasta zrobić niedużą rozetkę z ubitej śmietany. Ozdobić świeżymi porzeczkami i gotowe. 



piątek, 9 sierpnia 2013

Z serii "Coś na zimę": Galaretka porzeczkowa ucierana na surowo

Jestem sentymentalna, a ta galaretka to moje wspomnienie dzieciństwa. Jedyna i niepowtarzalna. Przygotowana z surowego soku porzeczkowego i ucierana pałką bez podgrzewania. Idealna jako dodatek do herbaty w zimowe wieczory. Świetnie smakuje z chałką albo zwykłym ciastem drożdżowym bez dodatków.
Tak przygotowana galaretka raczej klarowna nie wychodzi, ale pewnie dlatego, że staram się z porzeczek wycisnąć wszystko co najlepsze. Ja wykorzystałam sokowirówkę robota i z 1 kg owoców uzyskałam 700 ml soku i dodałam 700 ml cukru. Najlepiej sprawdza się drobny cukier do wypieków (nie puder), który się dobrze rozpuszcza, co znacznie skraca proces ucierania galaretki.
Do galaretki powinno się użyć mniej więcej 120 ml cukru na 100 ml soku. Ja jednak daję 100/100 – galaretka nie jest bardzo sztywna, ale również nie taka obłędnie słodka. 
Robiłam w tym roku trzy wersje galaretek z porzeczek. Na blogu już jest galaretka porzeczkowa z obniżoną zawartością cukru, ale robiona na gorąco i klasyczna galaretka porzeczkowa.


Składniki:
dojrzałe porzeczki (czerwone albo czarne)
miałki cukier (jak najdrobniejszy, ale nie puder)

Najpierw przygotować słoiczki i pokrywki. Jako, że galaretka jest ucierana na surowo i nie poddaje się jej pasteryzacji trzeba zachować maksymalną higienę. Słoiczki i pokrywki dobrze umyć w gorącej wodzie. Włożyć je na blaszkę, wstawić do piekarnika nagrzanego do 125 stopni i wyparzać 20 minut – powinny być całkowicie suche.
Porzeczki opłukać, zostawić aby obeschły, a następnie wycisnąć z nich sok. Sok można przygotować w sokowirówce, albo zmiksować porzeczki blenderem i przecisnąć je przez jałową gazę (ewentualnie przez pieluchę tetrową wcześniej wygotowaną bez dodatku detergentów).
Sok odmierzyć (ja wykorzystuję miarkę, ale można to zrobić szklanką czy kubkiem) i przygotować dokładnie taką samą ilość cukru. Cukier podzielić na 4 części. Do soku wsypać 1/4 cukru i ucierać przy użyciu drewnianej pałki/kulki. Po 5 minutach dodać kolejną porcję cukru i tak aż do wyczerpania składnika. Po dodaniu ostatniej części cukru ucierać jeszcze 25 – 40 minut. Czas zależy od cukru jakiego użyjemy i od zawartości pektyny w porzeczkach. Moja była gotowa po około 45 minutach od momentu wsypania pierwszej części cukru. Gdy cukier się rozpuści, a galaretka wyraźnie zaczyna gęstnieć jest gotowa.
Ucierania nie można przerwać. Gdy się zacznie to trzeba skończyć, bo gdy zrobimy przerwę struktura galaretki zostanie przerwana i zamiast galaretki otrzymamy sos porzeczkowy.
Gotową galaretkę od razu przełożyć do wyparzonych słoiczków. Brzegi słoiczków i pokrywki przetrzeć spirytusem, zakręcić i odstawić w chłodne miejsce. Ja tę galaretkę przechowuję cały czas w lodówce.
Po otwarciu słoiczka należy pamiętać o tym, aby nie wkładać do galaretki oblizanej łyżeczki- nawet wtedy, gdy tylko my ją jemy, bo podobnie jak miód może się zepsuć. Jednym słowem nie jemy jej ze słoiczka, a wykładamy na talerzyk.
Z pestek i skórek, które zostaną po wyciśnięciu soku można ugotować kompot - wlać wodę, wsypać do smaku cukier, dorzucić np. kawałek kory cynamonowej i zagotować.


środa, 7 sierpnia 2013

Nalewka porzeczkowa z cynamonem i goździkami

Te nalewkę wykombinowałam dwa lata temu. Jako, że porzeczki miały sporo soku nalewka nie wyszła bardzo mocna, ale za to niezwykle aromatyczna i smaczna. Po dwóch latach smakuje jeszcze lepiej niż po zrobieniu, a aromat ma ciągle intrygujący.


Składniki

1,3 kg dojrzałych czerwonych porzeczek
400 – 600 g cukru (ja dałam 500 g)
1 l wódki
½ l spirytusu 95%
2 kawałki kory cynamonowej (ja dałam cynamon Kotanyi)
4 goździki

Porzeczki opłukać i zostawić, aby dobrze obeschły. Oberwać z gałązek i wsypać do dużego słoja. Wsypać cukier i zostawić na 3 dni w słonecznym miejscu (np. na parapecie okna). Co jakiś czas potrząsnąć słojem, aby cukier dobrze się rozpuścił. Gdy porzeczki puszczą sok wlać spirytus, wrzucić korę cynamonu i goździki. Odstawić na 3 tygodnie. Co kilka dni otworzyć słój, aby odgazować nalewkę. Po 3 tygodniach zlać płyn do butelek, a porzeczki zalać wódką i ponownie odstawić na 3 tygodnie.
Po tym czasie zlać alkohol, delikatnie odciskając owoce na gazie. Oba płyny wlać ponownie do słoja, wymieszać i zostawić na kolejne 3 tygodnie, od czasu do czasu zamieszać. Następnie przefiltrować przez bibułę filtracyjną (ja wykorzystuję papierowy filtr do ekspresu wyłożony watą).
Zlać do butelek i odstawić w ciemne miejsce. Im dłużej stoi tym smaczniejsza.
Gdy nalewka stoi może wytrącić się jeszcze niewielka ilość osadu – ja moją ponownie przefiltrowałam po prawie 2 latach i jest idealnie klarowna. 



piątek, 2 sierpnia 2013

Drożdżowe słodkie bułeczki z porzeczkami i kruszoną

Jedziemy jutro do Szczecina, więc postanowiłam coś szybko ukręcić. Przypomniałam sobie, że Jola piekła fajne jagodziane bułeczki z kruszonką. Odszukałam przepis, zainspirowałam się, ale jak to ze mną bywa zrobiłam po swojemu. I wyszły puszyste, pachnące i pyszne drożdżówki. 
Można do nich włożyć to, na co mamy ochotę. U mnie w środku mięciutkich poduszeczek wylądowały czerwone porzeczki, które dziś zerwałam w ogrodzie u brata i rodziców. Ale myślę, że każde owoce, dżem, powidła czy czekolada będą idealne do nadziania tych pachnących, puszystych i mięciutkich bułeczek. 


Składniki na 12 sztuk:

500 g mąki pszennej luksusowej (najlepsza do drożdżowego)
200 ml mleka
1 łyżka jogurtu naturalnego (dałam grecki)
35 g świeżych drożdży
3 łyżki cukru
1 duże jajko
1 łyżka cukru waniliowego (u mnie cukier z wanilią Kotanyi)
50 g roztopionego masła
1 łyżka oleju (dałam rzepakowy)
szczypta soli

Nadzienie:
2 szklanki porzeczek
1 łyżka mąki ziemniaczanej albo mazeiny
2 łyżki cukru

Kruszonka
75 g mąki
50 g cukru
40 g zimnego masła

Dodatkowo:
1 małe jajko do posmarowania bułeczek
cukier cynamonowy (u mnie z młynka Kotanyi)



Wszystkie składniki kruszonki włożyć do miski i rozcierając między palcami, zagnieść do konsystencji grubego mokrego piasku. Wstawić do lodówki

Mleko podgrzać, masło rozpuścić. Drożdże rozkruszyć do kubka, wsypać 1 łyżkę cukru, dodać jogurt i wymieszać, wlać 3 łyżki ciepłego mleka, ponownie wymieszać i zostawić na kilka minut, aby zaczyn ruszył (u mnie dziś poszło bardzo szybko, bo było gorąco).
Mąkę przesiać do miski, dodać sól, 2 łyżki cukru, cukier waniliowy, jajko, resztę mleka, roztopione masło, olej, wyrośnięty zaczyn i wyrobić gładkie ciasto (mnie wyręczył robot). Ciasto nie powinno kleić się do rąk, więc trzeba je wyrabiać dłuższą chwilę, ale nie podsypywać zbyt mocno mąką (ja nie dosypałam ani grama więcej). Zostawić do wyrośnięcia na 30 – 40 minut, ciasto powinno przynajmniej podwoić swoją objętość. Z wyrośniętego ciasta uformować wałek i podzielić go na 12 części.
Porzeczki wymieszać z cukrem i mąką ziemniaczaną.
Z każdej części zrobić placuszek, na środku ułożyć po łyżce porzeczek i dokładnie zlepić. Ułożyć na desce posypanej mąką zlepieniem do dołu. Gdy wszystkie bułeczki będą gotowe ułożyć ja na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia (moja 33x23 cm), posmarować rozkłóconym jajkiem i posypać schłodzoną kruszonką. Oprószyć cukrem cynamonowym i zostawić na 15 minut do wyrośnięcia.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni (góra – dół) i piec 25 minut – do ładnego zrumienienia.
Wyciągnąć, ostudzić na kratce i gotowe. 




wtorek, 23 lipca 2013

Z serii "coś na zimę": Galaretka porzeczkowa - wersja pierwsza niskosłodzona

Bardzo lubię galaretki porzeczkowe, ale nie te przesadnie słodkie. Jednak, aby z porzeczek powstała galaretka trzeba dodać sporo cukru. Postanowiłam to nieco obejść i po małych perypetiach eksperyment zakończył się sukcesem. Początkowo galaretka z obniżoną zawartością cukru nie bardzo miała ochotę się ściągnąć, ale uparłam się i to ja odniosłam zwycięstwo nad galaretką, a nie ona nade mną. Pomocna okazała się naturalna pektyna, która po raz kolejny sprawdziła się znakomicie.
Ta galaretka została przygotowana z soku wyciskanego na zimno, w sokowirówce. Niebawem pojawi się przepis na galaretkę z soku przygotowanego na gorąco, z myślą o tych osobach, które nie dysponują sokowirówką, a także przepis na galaretkę ucieraną na surowo. Do przygotowania można wykorzystać zarówno sok z porzeczek czerwonych jak i czarnych.


Składniki na 8 słoiczków po 200 ml:

1,6 litra soku z czerwonej albo czarnej porzeczki (tyle soku wyszło mi z 2,2 kg czerwonej porzeczki,)
sok z połowy cytryny
750 g cukru (robiąc bez pektyny trzeba dać 1,6 l cukru)
ok. 20g pektyny + 2 łyżki zimnej wody


Porzeczki opłukać i wycisnąć z nich sok - ja przepuściłam owoce czterokrotnie przez sokowirówkę, aż uzyskała prawie zupełnie suchą masę ze skórek i pestek.
Sok wlać do garnka, zagotować, wsypać cukier, wlać sok z cytryny i ponownie zagotować. Gdy pojawi się piana to ją delikatnie ściągnąć (ja wykorzystałam ją do koktajlu – sprawdziła się jako słodzik). Sok z cukrem gotować kilka minut – im dłużej tym galaretka nabierze ciemniejszej barwy.
Pektynę rozrobić w 2 łyżkach zimnej wody i wlać do gotującej się galaretki. Gotować jeszcze 10 minut. Niewielką ilość galaretki nałożyć na talerzyk i wstawić do lodówki na 10 minut. Jeśli po tym czasie będzie miała pożądaną konsystencję i będzie wystarczająco słodka to rozlać do wyparzonych i suchych słoiczków. Jeśli będzie rzadka dodać jeszcze trochę pektyny, ewentualnie dosypać więcej cukru – wg własnego smaku (ja wolę kwaskową wersję) i ponownie doprowadzić do wrzenia i gotować jeszcze 5 minut. 
Przełożyć do wyparzonych słoiczków, zakręcić, wstawić do garnka wyłożonego ściereczką, wlać wodę do 2/3 wysokości słoiczków i pasteryzować 10 minut od zagotowania. Wyciągnąć na ściereczkę i zostawić do wystygnięcia.
Galaretka bardzo dobrze się przechowuje, nawet 2 lata.
Wytłoczyny - skórki i pestki można wykorzystać do ugotowania kompotu (wlać wodę, wsypać cukier i zagotować).






poniedziałek, 22 lipca 2013

Naleśniki waniliowe z galaretką porzeczkową i twarogiem

Dziś cała Polska smaży naleśniki (więcej informacji o wydarzeniu można znaleźć na FB), więc smażyłam i ja. Plan był prosty: naleśniki z twarogiem. Jednak, gdy otworzyłam lodówkę okazało się, że mam resztkę mleka, a nie uśmiechało mi się przebieranie i wyprawa do sklepu. Szybkie spojrzenie na półkę i jeszcze szybsze olśnienie. Pitny jogurt waniliowy (bez tłuszczu i bez cukru). A reszta tak jak zawsze, czyli zgodnie z przepisem na naleśniki podstawowe... no może nie jak zawsze, bo część mąki pszennej zamieniłam na jasną orkiszową. 


Składniki na 12 – 15 cieniutkich naleśników:

2 duże jaja
szczypta soli
200 g mąki krupczatki albo wrocławskiej
120 g jasnej mąki orkiszowej typ 700
70 ml mleka
250 g waniliowego jogurtu pitnego
300 ml wody (połowę wody można dodać gazowanej)
1 łyżeczka cukru waniliowego (dałam domowy)

Nadzienie:
500 g twarogu
3 łyżki jogurtu naturalnego albo waniliowego
2 – 3 łyżeczki cukru z prawdziwą wanilią (dałam domowy) do smaku
1 słoiczek galaretki porzeczkowej
1 szklanka świeżych czerwonych porzeczek

Jajka roztrzepać trzepaczką, dodać sól, wsypać mąkę, cukier, wlać jogurt, mleko i wodę, wszystko dokładnie wymieszać (ja używam takiej okrągłej trzepaczki zwanej rózgą, ale można użyć miksera). Opcjonalnie można dodać do ciasta 1 łyżkę oliwy albo stopionego masła, ja tego nie robię, bowiem wolę przesmarować patelnię pędzlem.
Ciasto odstawić na 15 - 30 minut, jeśli wydaje się zbyt gęste można dodać 3 - 4 łyżki wody (mąki mają różną wilgotność i czasem trzeba trochę więcej płynu).
Patelnię posmarować cienko olejem (ja robię to pędzlem), na patelni nie może być dużo tłuszczu, ma być tylko posmarowana. Wlewać ciasto, smażyć z dwóch stron - przekładać najlepiej drewnianą łopatką, ewentualnie można przerzucać, ale to może się skończyć skrobaniem naleśników z sufitu, więc nie polecam mało wprawionym.

Twaróg wymieszać z jogurtem naturalnym, dodać cukier waniliowy do smaku (można dać więcej, wg własnego smaku i uznania).
Każdy naleśnik posmarować galaretką porzeczkową, na galaretkę wyłożyć porcję twarogu, posypać porzeczkami i złożyć wg uznania – ja złożyłam w trójkąty. 
 


czwartek, 19 lipca 2012

Koktajl porzeczkowy z grenadyną

Uwielbiam koktajle, a odkąd zaczęłam używać do słodzenia czerwonych koktajli grenadyny lubię je jeszcze bardziej. Dziś kolejna propozycja prostego, lekko kwaskowatego od porzeczek i złamanego słodyczą grenadyny koktajlu. Żadnej filozofii w przygotowaniu nie ma... proste składniki i chwila miksowania, a jaka przyjemność degustowania – szczególnie, gdy za oknem znowu szaro, buro i ponuro i pół dnia leje deszcz...
Podzieliłam się z sąsiadką, bo jakoś dużo mi tego koktajlu wyszło. A w przygotowaniu pomógł mi mój robot FP 270 firmy Kenwood.


Składniki na 4 szklaneczki:

2 szklanki czerwonych porzeczek
500 ml kefiru (użyłam takiego odtłuszczonego)
4 – 5 łyżek grenadyny (można dać więcej jeśli ktoś lubi słodkie) albo cukier do smaku

Wszystkie składniki wrzucić do blendera i dobrze zmiksować. Przelać do szklaneczek i od razu podawać :-)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...