Pokazywanie postów oznaczonych etykietą śniadanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą śniadanie. Pokaż wszystkie posty

środa, 29 września 2021

Omlet dyniowy, iście jesienny


Jesień to szczególny czas w moim życiu i w mojej kuchni. Jesienią urodził się mój mąż, jesienią braliśmy ślub i jesienią pojawiają się dynie – warzywo, które uwielbiam i które ma szczególne miejsce w mojej kuchni. Gdy tylko przynoszę pierwszą dynię do domu, to od razu ją piekę i przerabiam na puree, gotuję zupę dyniową (na blogu znajdziecie kilka wariantów), robię placki i prawie każdego dnia serwuję sobie koktajl dyniowy. A w weekendy na moim talerzu pojawiają się słoneczne omlety. Dziś Was zapraszam na jesienny omlet dyniowy, podany z równie jesiennymi figami, które też uwielbiam. Takie śniadanie syci mnie na dobre 4 godziny, jest bardzo pożywne i zwyczajnie pyszne, a robi się je w kilka minut.


Składniki na 1 porcję:

2 - 3 jajka (zależy od apetytu i wielkości samych jajek – ja daję dwa jajka)

2 – 3 łyżki puree z dyni (sposób przygotowania znajdziecie na blogu tutaj)
1 łyżka odżywki białkowej (u mnie waniliowa) albo mąki – np. owsianej, orkiszowej, jaglanej itp.
1 łyżeczka erytrolu albo innego słodzidła (tylko w przypadku użycia mąki albo odżywki bezsmakowej)

szczypta cynamonu

¼ łyżeczki klarowanego masła do posmarowania patelni

Do podania można użyć tego, czego się chce – u mnie skyr, figi, winogrona, maliny i wiórki kokosowe


Omlet dyniowy – przygotowanie:

Omlet można przygotować na dwa sposoby. Pierwszy, który ja preferuję, to po prostu zmiskowanie jajek z puree i odżywką w blenderze kubkowym (używam ekstraktora, więc masa wychodzi bardzo puszysta). Drugi sposób to ubicie białek na pianę i delikatne połączenie jej z żółtkami, puree i odżywką – taki omlet z pewnością wyjdzie bardziej puszysty i delikatny, ale mi akurat na tym nie zależy. Możecie zrobić jak Wam pasuje.
Patelnię o średnicy 20 cm (może być ciut mniejsza albo ciut większa, wtedy grubość omletu będzie nieco inna) lekko rozgrzać i posmarować klarowanym masłem. Wlać masę jajeczną, przykryć pokrywką i smażyć na wolnym ogniu, aż góra masy się zetnie i przestanie być lejące. Przełożyć na drugą stronę i dosmażyć jeszcze przez około 2 minuty już bez przykrycia, aby zrumienił się ładnie z drugiej strony.
Gotowy omlet przełożyć na talerz i podawać z ulubionymi dodatkami. Moim zdaniem do omletu dyniowego cudownie pasują figi, winogrona, duszone z cynamonem jabłka, gruszki czy śliwki. 



sobota, 19 czerwca 2021

Omlet na słodko z owocami

Uwielbiam omlety w każdej postaci. Mam takie „fazy”, że potrafię jeść je codziennie przez dwa tygodnie, a potem na chwilę robię przerwę. Robię je na różne sposoby, ale ten jest moim ulubionym. Przede wszystkim robi się go bardzo szybko, poza tym jest bardzo pożywny, sycący i sprawia, że przez wiele godzin nie czuję głodu. A przy tym zawiera sporą porcję białka i niezbyt dużo kalorii. Dla mnie to jedno z najlepszych śniadań.

Oczywiście można pokusić się o ubicie białek na pianę, ale ja jestem leniwiec i po prostu wrzucam składniki do Nutribulleta i miksuję kilkanaście sekund i wylewam na rozgrzaną patelnię. Nic trudnego. Podane składniki wystarczają na jedną porcję, taką damską. Ja czasem nie daję rady zjeść całości i zostawiam na II śniadanie. Mężowi robię z 3 jajek, ale oczywiście ilość należy dopasować do swoich możliwości i zapotrzebowania. 

 


 

Składniki na jedną porcję:

2 jajka (ja używam dużych XL)

½ miarki (około 10 g) odżywki białkowej dowolnej (u mnie o smaku waniliowym) - można pominąć albo dać np. łyżkę mąki kokosowej czy migdałowej

opcjonalenie jakieś słodzidło (ja nie daję, bo odżywka waniliowa jest już słodka)

¼ łyżeczki masła klarowanego do posmarowania patelni

Dodatkowo: 75 g skyru naturalnego (albo smakowego – wg uznania), dowolne owoce – u mnie przeważnie sezonowe, czasem mrożone, wiórki kokosowe, płatki migdałowe, posiekane orzechy, wiórki czekolady – tak naprawdę na omlet można dać wszystko, co się lubi


Omlet na słodko z owocami - przygotowanie:

Jajka, odżywkę i słodzidło zmiksować (ja wrzucam do blendera kubkowego, tak jest najprościej). Można też ubić najpierw białka na pianę, dodać żółtka i odżywkę. Pełna dowolność.
Na patelni o średnicy 18 - 20 cm rozgrzać masło klarowane (ja rozsmarowuję je silikonowym pędzlem), wlać zmiksowane jajka, przykryć pokrywką i smażyć na bardzo małym ogniu do momentu, aż omlet się ładnie zetnie (góra nie powinna się przelewać). Obrócić omlet na drugą stronę (można zrobić to przy pomocy talerza, ja wolę szeroką drewnianą szpatułkę) i dosmażyć jeszcze przez około dwie minuty, już bez przykrycia.
W trakcie gdy omlet się dosmaża można nakładać dodatki, aby całość pozostała gorąca. Posmarować skyrem (albo serkiem czy masłem orzechowym), ułożyć owce i posypać wiórkami, płatkami czy innymi dodatkami. Delikatnie zsunąć z patelni na talerz. I gotowe.


 

 Niżej kilka propozycji takich moich codziennych owocowych omletów. Tak naprawdę można z takiego omletu zrobić fajny, kolorowy posiłek albo podzielić na 4 części i podać jako deser. Dodatki to pełna dowolność, można naprawdę poszaleć, szczególnie gdy nie liczy się kalorii.


 






niedziela, 19 kwietnia 2020

Omlet jabłkowy z jogurtem proteinowym

Bardzo lubię śniadania na słodko i od czasu do czasu sobie na takie pozwalam. W niedzielne leniwe poranki mam więcej czasu, wstaję później i kombinuje w kuchni. Z prostych składników można wyczarować pyszne śniadanie.
Dodatki mogą być dowolne. Borówki to jedyne owoce, które jeszcze mam w zamrażarce, więc je wykorzystuję, bo za chwilę zacznie się sezon na truskawki, porzeczki itp… 



Składniki na 1 porcję:

2 jajka
1 łyżka (20 g) mąki gryczanej – można użyć innej, dowolnej mąki
2 łyżki mleka
szczypta soli
1 małe jabłko (około 100 - 120 g)
½ łyżeczki cukru waniliowego
szczypta cynamonu
5 g masła klarowanego

Do podania: jogurt (u mnie wysokobiałkowy, niskokaloryczny), borówki (albo inne owoce jagodowe), wiórki kokosowe, miód albo syrop klonowy, cynamon, mielony erytrol




Omlet jabłkowy z jogurtem proteinowym - przygotowanie:
 
Jabłko obrać i pokroić w cieniutkie plasterki. Jajka roztrzepać z mąką, mlekiem, szczyptą cynamonu i szczyptą soli (ja to robię w blenderze kielichowym). Na patelni rozgrzać masło, wsypać cukier waniliowy i na to ułożyć kawałki jabłek. Smażyć przez minutę. Wlać delikatnie masę jajeczną, przykryć pokrywką i smażyć na małym ogniu, aż masa jajeczna dobrze się zetnie (można się pobawić w obracanie, ale ja tego nie robię).
Usmażony omlet przełożyć na talerz składając go na pół, dodać jogurt, borówki, posypać wiórkami kokosowymi, zmielonym erytrolem i odrobiną cynamonu, polać łyżeczką miodu albo syropu klonowego. 




środa, 25 marca 2020

Gofry dyniowe z mąki z ciecierzycy (wytrawne)


Gofry, gofry, gofry… Mało kto ich nie lubi. Są popularne chyba na całym świecie i doczekały się swojego święta, którym jest Międzynarodowy Dzień Gofra obchodzony 25 marca.
Na tę okazję postanowiłam przygotować nieco inne gofry. Szukając inspiracji zaglądam czasem na stronę Przepisy.pl i grzebiąc w przepisach, wpadają mi do głowy własne pomysły. Inspiracja zawsze się przydaje, często wychodzą z tego zupełnie nowe, fajne dania, które na stałe wpisują się w nasze menu.
Od zawsze byłam fanką kanapek wszelakich, jednak pieczywo (szczególnie pszenne) nie bardzo mi służy, wiec szukam różnych alternatyw. I jedną z nich są właśnie wytrawne gofry (zobacz), które można przygotować na setki sposobów i przez ostatnie miesiące dosyć mocno z nimi eksperymentuję.
W weekend postanowiłam zaskoczyć mojego męża nieco innymi goframi i zastanawiałam się, czy będą mu smakować. Co prawda lubi nowości i rzadko kiedy marudzi przy jedzeniu, ale moje zdrowe eksperymenty nie zawsze wzbudzają jego entuzjazm. Tym razem smakowało. Gofry dyniowe z mąki z ciecierzycy okazały się naprawdę strzałem w dziesiątkę.
Na śniadanie zjedliśmy je z warzywami i sadzonym jajkiem, a na kolację były bazą do kanapki z pieczonym kurczakiem i warzywami. Bo co jak co, ale warzywa jemy niemalże do każdego posiłku.
Te dyniowe gofry zdecydowanie mogą zastąpić pieczywo i przy okazji są bezglutenowe, bo przygotowane z mąki z ciecierzycy. Zachęcam do spróbowania, bo są naprawdę pyszne, nawet na sucho. 




Składniki na 8 sztuk (u mnie 6 dużych i 6 małych):

2 szklanki mąki z ciecierzycy
2 duże jajka
200 ml puree z dyni (u mnie domowe, przygotowane jesienią i zawekowane)
100 ml mleka (dowolnego, może być krowie, może być roślinne)
100 ml wody
1 łyżka klarowanego masła (roztopionego)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
szczypta chili
opcjonalnie ulubione zioła




Gofry dyniowe z mąki z ciecierzycy (wytrawne) - przygotowanie:
Jajka zmiksować (albo roztrzepać rózgą) z puree z dyni, dodać mleko, wodę, mąkę, proszek do pieczenia, sól, chili, ponownie zmiksować, dodać mąkę i dokładnie wymieszać (można krótko zmiksować, aby nie było grudek). Odstawić na około 30 minut. Jeśli ciasto za mocno zgęstniej, można dolać odrobinę wody (mąka mące nierówna).
Gofrownicę nagrzać, delikatnie posmarować olejem, nakładać po 3 – 4 łyżki ciasta i piec bez otwierania gofrownicy przez około 5 - 8 minut. Oczywiście wszystko zależy od mocy gofrownicy. Moja ma dużą moc, więc gofry piekły się dosyć szybko.
Podawać z ulubionymi, wytrawnymi dodatkami. U nas szynka, warzywa i sadzone jajko. 





niedziela, 23 lutego 2020

Szakszuka z papryką

Szakszuka to danie kuchni bliskowschodniej, które rozprzestrzeniło się nie tylko w krajach basenu Morza Śródziemnego, ale przyjęło się w wielu miejscach świata. Szakszuka to po prostu jajka w pomidorach. Wariacji na temat jest tak wiele, jak wiele jest osób, które przygotowują to szybkie danie. Może być w wersji wege, ale równie dobrze można dodać kiełbasę czy boczek – wariacji nikt nie zabroni.
Tak jak nie lubię zwykłej jajecznicy z pomidorami, tak szakszukę lubię bardzo. Moja wersja jest z cebulą, papryką i pomidorami.
  Proste, szybkie, sycące i bardzo smaczne danie, serwowane prosto z patelni, na której zostało przygotowane. Ilość jajek trzeba dopasować do własnych apetytów. U nas trzy sztuki – dwa jajka dla męża i jedno dla mnie. 



Składniki na 2 porcje:

jajka (ilość w zależności od wielkości i apetytów – u nas przeważnie 3 sztuki na 2 osoby)
2 – 3 duże mięsiste, dojrzałe pomidory sparzone i obrane ze skórki (albo puszka pomidorów pelati – poza sezonem na dobre pomidory)
1 duża cebula
1 papryka czerwona
½ papryczki chili
2 ząbki czosnku
½ łyżeczki mielonego chili
½ łyżeczki mielonego cuminu (kminu rzymskiego)
1 – 2 łyżeczki słodzidła (u mnie erytrol ale może być cukier – ilość wg uznania, zależy jak kwaśne są pomidory)
sól i pieprz do smaku
2 łyżki oleju albo 1 płaska łyżka masła klarowanego (ja używam masła) 
opcjonalnie posiekana świeża kolendra albo szczypior do podania



Szakszuka z papryką – przygotowanie:

Cebulę, paprykę, pomidory oczyścić i pokroić w kostkę (cebulę i paprykę w mniejszą, pomidory w większą). Czosnek przecisnąć przez praskę albo bardzo drobno posiekać.
Na patelni rozgrzać masło (albo olej), wrzucić cebulę i chwilę ją smażyć aż się zeszkli, dodać pokrojoną paprykę, czosnek, drobno posiekane świeże chili i przyprawy. Chwilę razem podsmażyć, ale uważać, aby nic się nie przypaliło. Dodać pokrojone pomidory, gotować około 7 -10 minut do zredukowania sosu (większość soku z pomidorów powinna odparować). Wbić jajka i smażyć do momentu, aż białka się zetną – ja przykrywam na chwilę pokrywką.  Posypać posiekaną kolendrą albo szczypiorem.
Podawać z dowolnym pieczywem. 





niedziela, 2 lutego 2020

Placuszki z serka wiejskiego podane z owocami

Niedziele są dla nas… to taki czas, że mogę sobie pozwolić na dłużą chwilę w kuchni, aby przygotować fajne śniadanie. A tak naprawdę te placuszki przygotowuje się bardzo szybko i są przepyszne, a przy tym zdrowe i mają dużo białka, mało kalorii. Są bezglutenowe i sycą na długo.
Mogą być nie tylko pysznym śniadaniem w niedzielny poranek, ale fajną alternatywą na drugie śniadanie do pracy czy szkoły. Sprawdzą się również na podwieczorek. Jednym słowem są tak uniwersalne, że można je zjeść zawsze aby zaspokoić duży albo mały głód.



Składniki na 2 porcje (8 małych placuszków):

1 duże albo 2 małe jajka
200 g twarożku wiejskiego granulowanego
2 łyżki mąki migdałowej (można użyć kokosowej, gryczanej, pszennej itp.)
szczypta soli
klarowane masło do smażenia

dodatki wg uznania: u mnie jogurt naturalny, borówki, porzeczki, wiórki kokosowe, mielony erytrol, pomarańcza sycylijska i kiwi


Placuszki z serka wiejskiego podane z owocami - przygotowanie:
Jajko, twaróg, mąkę, sól zmiksować na gładkie ciasto (ja to robię w blenderze kubkowym, ale można użyć zwykłej „żyrafy” czy każdego innego blendera). Ciasto powinno mieć konsystencję gęstej śmietany, w razie potrzeby można dosypać odrobinę mąki.
Patelnie rozgrzać, posmarować klarowanym masłem. Nakładać porcje ciasta – u mnie 1 pełna łyżka na 1 placuszek. Gdy na placuszku zaczną pojawiać się pęcherzyki powietrza przełożyć ja na drugą stronę i dosmażyć.
Przełożyć na talerze i podawać z ulubionymi dodatkami. 




niedziela, 12 stycznia 2020

Omlet biszkoptowy migdałowy z owocami

Dzisiaj prosta propozycja na śniadanie. Co prawda w środku tygodnia nie mam czasu na takie śniadania, ale niedziela to dla nas przeważnie długi leniwy poranek, dłużej śpimy i mamy więcej czasu na przygotowanie śniadania.
Omlet jest prosty do zrobienia i bardzo sycący. Kaloryczność tak naprawdę zależy od dodatków, których użyjemy. U mnie to przeważnie jogurt proteinowy, owoce, wiórki kokosowe albo płatki migdałowe. Odrobina miodu czy syropu klonowego też mile widziana, ale ja przeważnie rezygnuję z tego dodatku. Tak naprawdę dodatki zależą zawsze od tego, co akurat mam w domu i za każdym raz mam inny omlet.
Mój omlet z dodatkami ma około 400 kcal.



Składniki na 1 porcję:

2 duże jajka (osobno białka i żółtka)
2 łyżki mleka (około 30 ml)
1 płaska łyżka (10 g) mąki migdałowej albo drobno zmielonych płatków migdałowych
szczypta soli
¼ łyżeczki (2 g) masła klarowanego
Dodatki wg uznania: dowolne owoce, orzechy, jogurt, miód, czekolada


Omlet biszkoptowy migdałowy z owocami - przygotowanie:
Białka oddzielić od żółtek. Białka ubić na sztywną piankę ze szczyptą soli. Do białek dodać żółtka, mleko i mąkę migdałową i razem zmiksować, tylko do połączenia składników.
Patelnię o średnicy 20 cm (najlepiej taką nieprzywierającą – u mnie ceramiczne) posmarować klarowanym masłem i dobrze rozgrzać. Wlać masę jajeczną i smażyć na wolnym ogniu (ja przykrywam patelnię pokrywką, ale szkoły są różne, można nie przykrywać), aż omlet się ładnie zrumieni i ściągnie. Przełożyć na drugą stronę – ja zsuwam na talerz, przykrywam od góry patelnią i obracam. Dosmażyć z drugiej strony przez około 2 minuty.
Przełożyć na talerz i podawać z ulubionymi dodatkami. Można pokroić na trójkąty, można złożyć na pół albo po prostu dodać owoce, jogurt na górę i z przyjemnością zjeść.



poniedziałek, 19 września 2016

Tosty francuskie na słodko

Historia tostów francuskich sięga IV wieku, choć wtedy wcale nie nazywano ich tostami francuskimi. Były to po prostu kawałki chleba pszennego moczone w mleku, a następnie smażone. Około XIV wieku tosty zyskały wielką popularność w wielu krajach, np. w Niemczech były zwane biednym rycerzem (arme ritter), w Anglii zmarnowanym chlebem (pain perdu), a we Francji złocistymi tostami (tostées dorées). I do dziś są pyszną propozycją na słodkie śniadanie albo podwieczorek. Podane z konfiturami, miodem, owocami czy lodami zawsze smakują doskonale.
Do przygotowania tostów potrzeba tylko kilku prostych produktów: jajek, mleka, szczypty soli, cukru i czerstwego pieczywa – można wykorzystać chleb tostowy, bułki maślane, ale wg mnie najsmaczniejsze tosty francuskie są z „wczorajszej” domowej chałki.
Przyznam, że sto lat ich nie robiłam, ale wspominałyśmy ostatnio z mamą dziadka (ojca mamy). Dziadek był łasuchem, uwielbiał wszystko co słodkie, a do każdego obiadu musiał być obowiązkowo kompot. I bez słodkiego podwieczorku też nigdy się nie obeszło. Nie musiało to być ciasto, wystarczył domowy budyń czy kisiel z sokiem malinowym słodkim niczym ulepek (do dzisiaj nie jestem w stanie zjeść budyniu czy kaszki z takim słodkim sokiem). Dziadek Stasiu kochał słodkie... i to właśnie dziadek robił swoim dzieciom, a potem wnukom słodkie tosty francuskie. Duża patelnia na dużym piecu w dużej kuchni... i dziadek smażący chałkę. To wspomnienie sprawiło, że zatęskniłam nie tylko za tym widokiem (dziadek niestety zmarł 32 lata temu, ale jego obraz nigdy się we mnie nie zatarł) ale i za smakiem tej słodkiej chałki. I z łezką w oku i wspomnieniem w sercu przygotowałam słodkie śniadanie. 
 

Składniki na 4 porcje:

8 – 10 kromek czerstwej chałki, pieczywa tostowego, pokrojonej bułki maślanej – im bardziej czerstwe tym lepiej chłonie jajko z mlekiem
3 jajka
60 ml mleka
szczypta soli
1 łyżeczka cukru waniliowego (u mnie domowy)
½ łyżeczki ekstraktu waniliowego (u mnie domowy)
klarowane masło do smażenia (mniej więcej 2 – 3 łyżki w zależności od wielkości patelni)

Do podania:
owoce, konfitury, twarożek, miód, syrop klonowy – wg własnego smaku


Tosty francuskie - przygotowanie:
Jajka ubić z mlekiem solą, cukrem i ekstraktem waniliowym na puszystą jednolitą masę – można to zrobić widelcem albo okrągłą trzepaczką (tzw. rózgą).
Na patelni rozgrzać masło. Kawałki pieczywa zamaczać w masie jajeczno – mlecznej na kilka chwil, wkładać na rozgrzane mało i smażyć z dwóch stron na dosyć wolnym ogniu. Gdy kawałki pieczywa będą chrupiące i złote przełożyć na ręcznik papierowy, aby odsączyć nadmiar tłuszczu, a następnie na talerz. Tosty francuskie podawać z ulubionymi dodatkami - u mnie konfitury truskawkowe, dżem dyniowo - pomarańczowy i dżem cukiniowo - ananasowy. I do tego koniecznie filiżanka kawy, kakao albo dobrej herbaty. 




piątek, 18 września 2015

Kasza jaglana z miodem, łuską gryczaną, malinami i jeżynami, czyli zdrowe śniadanie

Kaszę jaglaną upodobałam sobie już dawno, bardzo lubię ją jeść na śniadanie w tygodniu, bo przygotowuję sobie wieczorem i rano nie muszę się martwić o pełnowartościowy posiłek. W weekendy kaszę zamieniam na inne rzeczy, głównie na jajka, wędliny, naleśniki czy grzanki.
Kasza jaglana to dobrodziejstwo, czasem zamieniam ją na bulgur czy komosę ryżową, ale jednak jaglanka rządzi, bo tańsza, łatwiej dostępna i zawsze pod ręką.
Tym razem kaszę wzbogaciłam łuską gryczaną. I przyznam, że jeszcze kilka dni temu nie miałam pojęcia, że coś takiego w ogóle istnieje. Pewnie dlatego, że kupienie jej wcale łatwe nie było. Poczytałam trochę na ten temat i przyznam, że jestem pod wrażeniem dobrodziejstwa zawartego w tych niepozornych szeleszczących łupinkach. I z pewnością na stałe rozgości się w mojej kuchni, podobnie jak ostropest czy nasiona chia.
Co to takiego ta łuska? To jedna z najcenniejszych części ziaren gryki. Gryka jest uprawiania niemal na całym świecie i często jest uznawana za zboże, choć tak naprawdę bliżej jej do rabarbaru niż do pszenicy czy żyta, bowiem należy do rodziny rdestowatych. Doceniana jest przede wszystkim za przerabianą z nasion, bogatą w skrobię, białko, kwasy tłuszczowe i minerały kaszę gryczaną. Dziś zaczyna być doceniana również za łuskę, która przez wiele lat była po prostu produktem ubocznym przy produkcji kaszy i mąki z gryki. Okazało się jednak, że te małe, szeleszczące łupiny zawierają ogrom wartościowych składników odżywczych, gdyż łuska gryki jest bogata w fosfor, potas, magnez, cynk, miedź, mangan. Ale przede wszystkim jest źródłem błonnika (w 100 g mielonej łuski mamy ok. 80 g błonnika), który odgrywa szczególną rolę w regulacji czynności przewodu pokarmowego, a tym samym skutecznie poprawia pracę jelit usuwając zaparcia i wzdęcia. sprzyja redukcji masy ciała, reguluje ciśnienie tętnicze i poziom cholesterolu we krwi. Łuska zawiera również witaminy z grupy B (tiaminę, ryboflawinę, niacynę, pirydoksynę), które biorą udział w przemianie białek, węglowodanów i tłuszczów oraz wielu procesach metabolicznych naszego organizmu i pomagają dbać o stan skóry oraz zapanować nad stresem.
Dając na dosyć długo uczucie sytości, powoduje, że organizm ogranicza produkcję insuliny, a tym samym zmniejsza ryzyko występowania cukrzycy. Ma również właściwości probiotyczne, wspiera rozwój korzystnej flory bakteryjnej w jelicie grubym i pomaga zapobiegać nowotworom jelita grubego. Łuska gryki jest bardzo bogata w związki spełniające rolę przeciwutleniaczy, które oczyszczają organizm z wolnych rodników, zapobiegają występowaniu miażdżycy, chorobom niedokrwiennym serca, zawałom, alergiom.
Spożywanie łuski gryczanej zaleca się osobom zmęczonym pracą umysłową i uczącym się, borykającym się pękającymi naczynkami oraz cierpiącym na schorzenia układu moczowego, nadciśnienie, obrzęki rąk i nóg, mającym problemy z mikrokrążeniem i miażdżycą. Mieloną łuskę gryczaną możemy wykorzystać w kuchni na wiele sposobów, np przygotowywać napary z dodatkiem cynamonu i suszonych owoców albo dodawać do jogurtów, kefirów, musli, płatków śniadaniowych, sosów.
Im więcej czytam, tym bardziej fascynuje mnie fakt, że spożywanie właściwych produktów możne nam pomóc w walce z wieloma schorzeniami, pomaga utrzymać dobrą formę i wspomóc organizm w walce z zanieczyszczeniami z zewnątrz. 


Składniki na 4 porcje:

200 g (1 szklanka) kaszy jaglanej
250 ml (1 szklanka) wody
250 ml (1 szklanka) mleka kokosowego
¼ łyżeczki soli
2 płaskie łyżki płynnego miodu
500 g malin i jeżyn
2 łyżki posiekanych orzechów włoskich

Kaszę wsypać na sito, umieścić je w misce i zalać wrzątkiem na pół minuty. Odcedzić (woda będzie mętna) i przelać wrzątkiem – ja zużywam mniej więcej 1,5 litra wrzątku. W garnku zagotować wodę z mlekiem kokosowym i z solą. Do wrzącej wody z mlekiem wsypać kaszę, zamieszać, przykryć i gotować około 15 minut na bardzo małym ogniu. Wyłączyć i zostawić jeszcze przez 10 minut w garnku (gdy robię to dzień wcześniej, to gotuję kaszę tylko 5 minut, zawijam w gruby ręcznik i wstawiam pod kołdrę w sypialni). Ugotowaną kaszę przemieszać widelcem, dodać łuskę, miód, wymieszać i gotowe. Przełożyć na talerz, posypać malinami, jeżynami i orzechami. Dobra i na ciepło i na zimno. Można zapakować w słoiczek przekładając warstwami i zabrać sobie takie zdrowe i pyszne śniadanie do pracy. Tak przygotowana kasza daje uczucie sytości na kilka godzin.



czwartek, 14 kwietnia 2011

Awanturka


Pasty do chleba i awanturki to część mojego menu. Można puścić wodze fantazji i poszaleć. Dziś moja ulubiona awanturka – ze szczypiorkiem, rzodkiewką i papryką. Prostota i szyk :-)


Przeważnie kupuję serek domowy z Piątnicy, bo odpowiada mi jego konsystencja (nie lubię tego grubego ziarnistego twarogu) – jest miałki i wilgotny - poza warzywami i przyprawami nic do niego nie trzeba dokładać. Czasem używam chudego twarogu, do którego dodaję jogurt naturalny... ale to wtedy, gdy w sklepie zabraknie „domowego”.


Składniki na 2 porcje:
150 -200 g twarogu 
6 – 8 rzodkiewek
½ pęczka szczypiorku
½ czerwonej świeżej papryki (albo kawałek czerwonej, kawałek żółtej)
sól, pieprz
½ łyżeczki chrzanu
rzeżucha do posypania 
opcjonalnie  2-3 łyżki jogurtu naturalnego jeśli używamy twarogu z kostki 


Rzodkiewki i paprykę pokroić w drobną kostkę, szczypiorek posiekać. Do miseczki przełożyć twaróg (i jogurt), dodać warzywa, sól, pieprz i chrzan. Dobrze wymieszać i gotowe.
Rzodkiewkę można zetrzeć na tarce, ale ja osobiście wole pokrojoną – twaróg nie podchodzi wodą i nie zabarwia się na różowo.


Świetnym dodatkiem do awanturki są lekkie wafle ryżowe czy chrupkie pieczywo. A ostatnio kupiłam skorupki waflowe, które można napełniać różnymi sałatkami, pastami itp. Fajne urozmaicenie kolacji. I choć nie są tanie (7 zł za 16 sztuk) to od czasu do czasu można zaszaleć :-)




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...